Maja,Misza,Goferek,Lesio,Funia i Tymczasowi Milusińscy:-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 09, 2008 11:00

no wiesz...różnie to bywa z tymi kociastymi :wink: może np za mało miziania za uchem, a za dużo pod bródką? :lol: a w takim doku to szybciutko się rozbestwi Goferek i na pewno bedzie miał humorki :lol:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pon cze 09, 2008 11:07

Teraz małpiszon rzeczywiście jest na dobrej drodze do rozbestwienia :wink:
Szanse się wyrównają, jak mały zostanie do końca zaakceptowany przez resztę - wtedy nie ma bata - jak pieścimy to wszystkie pod bródką, albo na brzuszku, albo poduszeczki (jak ja to lubię, Zuzia nie lubiła, ale obecne kociaste - muszą :wink: i lubią), albo za uszkami.. Mają dużo do międlenia :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 09, 2008 12:15

:) Ciesze sie ze Goferek tak cudnie sie aklimatyzuje ! sliczne fotki.

Ja tez juz mam od soboty wlasnego biszkopcika :) - Biskoczo (biscocho) - Bis-kocio ;) ale moja kicia rezydentka, o b.przyjaznej naturze.. (wydawalo mi sie ze zrobie jej wyczekany preznet tym nowym towarzyszem) syczy, warczy i czasem podbiega by dokonoac lapo-czynu na rozkosznie zdziwionym, ale zupelnie bezstresowo do tego podchodzacym malentasie. Dlatego musze miec szybki refleks i oczy do okola glowy i na razie wypuszczam go na spacer po domu jak mam mozliwosc obserwacji. Kiedy wychodze do pracy to niestety koty zostaja same, wiec nie chce ryzykowac.. i maly na razie siedzi w innym pokoju...
Jak juz jestem na miejscu i maly tylko postanowi wyjsc poza swoj pokoj, najszybciej jak umie pedzi do kuchni zeby zasmakowac co tez tam w tej drugiej misce jest ciekawego.. bo na pewno smaczniejszego!!;) niz w jego prywatnej..

Fakt ze to dopiero trzeci dzien razem.. wiec kicia rezydentka jest zaniepokojona, smutna, obrazona na mnie.. ale przychodzi sie klasc (uwielbia zasypac na mnie - niezaleznie na jakie czesci ciala) ale nie mruczy jak ja miziam.. kiedys motorek wlaczal sie momentalnie, a teraz 0...cisza! strajk!
Martwi mnie troche jej frustracja.. Nie chce sie bawic, ciagle obserwuje, zawod na calej linii.. Mam nadz. ze sie wzajemnie zaakceptuja i polubia... ze to tylko kwestia czasu.

Natomiast maly zwiedzil juz cale mieszkanie, cieszy go wszytko co znajdzie na podlodze i co mozna popodrzucac, pogryzc, polizac :) Dziwi sie troche tym duzym kotem, ze taki znerwicowany.. ale nawet jak dostanie od niego "bure", to zupelnie go to nie rusza, bo po chwili zastanowienia wraca do wczesniej rozpoczetej zabawy :)

Moze tez zaloze jego watek i wkleje fotki.. to podesle.

Powodzenia Wam zycze z Goferkiem!! i wspanialosci. :)

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Pon cze 09, 2008 12:41

Witaj Indian :)

Być może istotnie stworzenie kolejnego wątku optymistycznego jest na Forum konieczne dla zachowania zdrowia psychicznego, a przynajmniej dla zrównoważenia wrażeń.. Tyle tu smutków i nieszczęść..
Mnie też do tego namówiono i cieszę się, że mogę poinformować Osoby, które wcześniej opiekowały się maluchem jak się rozwija, co u nas słychać, dać szansę obserwacji, ale również, że (to był jeden z argumentów) mam pamiętnik kotków..

Ja też mam nadzieję, że i u mnie sprawy się unormują. Jest codziennie coraz lepiej, nie mogę tak naprawdę narzekać na agresję moich starszych kotków, one raczej bronią się zaskoczone przez natarczywą radością życia i energią malucha, a później uciekają, ale również bardzo uważamy co się dzieje wokół. Już prawie nigdy nie warczą i nie fukają, Gofer chodzi luzem po całym domu bez obawy, ale my jesteśmy nadal czujni - nigdy nie wiadomo co strzeli do łebka..

Misza też na mnie się obraził i od czwartkowej nocy sypiam sama i nie jestem budzona w środku nocy na jedzenie :( Rano niby kocur melduje swoją obecność, ale wiem, że ma mi za złe. Maja w ramach protestu 3/4 wczorajszego dnia spała schowana pomiędzy tapczanami, gdzie z jednej strony nigdy nie wchodziła, ale z drugiej - jeden z tych tapczanów Gofer obrał sobie za łóżko i kilkakrotnie wczoraj sam się tam ładował i spał. Czyli były blisko siebie.. Rozumiem, że dla tych naszych królewiczów i królewn to trudne chwile, dlatego cierpliwie trzeba im pomagać to przetrwać..

Pozdrawiam i również życzę Wam dużo radości :)

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 09, 2008 19:59

siemka :)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 10, 2008 9:55

Siemka!!! :D

Wczoraj o 22 dostałam histerii (Jopop, Pessa, przepraszam za próby tak późnego połączenia), bo miałam wrażenie, że mały jest zbyt ciepły, ma zbyt ciepłe ciałko i łapki. Mój syn stwierdził wprawdzie, że przesadzam, ale ja tak bardzo pewna nie byłam. Goferek zachowywał się zupełnie normalnie, czyli jak nakręcony :wink: Później temperatura się unormowała (to wszystko moje wrażenia) i już nie myślałam o kocim pogotowiu.. Czy macie jakieś doświadczenia? Pewnie niestety macie.. Czy gdyby miał temperaturę to powinien tak biegać czy jak człowiek - paść? On nie ma stanów pośrednich: lata jak nakręcony przez większość dnia, a później oczka mu się kleją i momentalnie pada, żeby sobie pospać - to dziecko w końcu.

Dzisiaj mieliśmy pierwszą wspólną noc. Maluch obudził się o 6, rozkoszny, wyspany, przeszłam się po chacie nakarmić resztę dobytku, a później podrzemaliśmy sobie jeszcze do 7.30.. Niestety, Miszka nie sypia już ze mną :cry: Mam nadzieję, że kiedyś mu wróci jeszcze ochota na mnie.. Może kiedy już będzie zaprzyjaźniony z Goferkiem.. Dzisiaj rano, kiedy mały pił mleczko, Miszka go wąchał i mam wrażenie, że nawet polizał..

Goferek jest tak zajętym kotkiem, że nawet nie ma czasu mruczeć.. A może jest zepsuty? :wink: Pierwszego dnia miałam wrażenie, że zamruczał, ale później mu już przeszło; widać nie jestem warta jego starań :wink:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 10, 2008 21:08

oj Kaprys, :) na pewno nie jest zepsuty.. :) a Ty jestes warta!

Chyba nie wszystkie koty same z siebie mrucza.. Kot mojej kolezanki tez nie motorkowal... dopiero obserwujac drugiego kota w domu, powoli zaczal sam z wlasnej woli przychodzic na pieszczoty i mruczec.. ale to po ladnych kilku mc.
Moze nie mial latwego poczatku zycia, i np. urodzil sie gdzies, gdzie nie wolno bylo zdradzac swojego polozenia w obawie przed.. i kociaki musialy zachowywac sie b.cicho, wiec motorkowanie nie wchodzilo w gre.. a moze moje przypuszczenia to tylko bajki.. nie wiem, ale zobaczysz ze sie jeszcze rozmruczy.. kwestia czasu! :)

A z tym pogotowiem kocim w nocy.. to skad ja to znam.. :) moj maly mnie dzis obudzl o 3 w nocy wydajac dziwne skrzeki.. myslalam ze cos go boli.. a ten popedzil do miski, wciagnal troche mleczka i usnal jak dziecko:)

Moja Nika co prawda spi ze mna w lozku, ale ciagle w ramach protestu nie motorkuje :/ i widac ze jest mocno zestresowana..
Mam nadz. ze jej przejdzie..

Kaprys, cierpliwosci :) Goferek zormotorkuje sie pewnie niebawem.
Trzymam kciuki za nas, zebysmy nie spanikowaly za bardzo i nie daly sie zwariowac przy tych naszych dzieciokach ;)
Pozdrawiam

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Wto cze 10, 2008 22:31

a ja właśnie znalazłam kompromitujące zdjęcie z ostatniego dnia pobytu Goferka u mnie...

Obrazek


no po prostu przemoc w rodzinie! a mi się wydawało, że się rodzeństwo kocha :wink:

Pessa

 
Posty: 283
Od: Śro sie 22, 2007 11:48

Post » Śro cze 11, 2008 9:46

Dzięki, Indian :) Mały chyba przejął się tym co myślę i dzisiaj rano w łazience kiedy przytułał się do moich nóg, a ja go głaskałam, zaczął mruczeć. Wzięty na ręce jednak już nie miał czasu, bo zobaczył w lustrze jakiegoś strasznego kota :wink:

Podzielę się z Tobą wieściami, bo jak to miedzy młodymi matkami - wszystko może się przydać:
a) Jopop stwierdziła, że w takie upały mogło się tak zdarzyć, że był cieplejszy, a ..
b) Pessa powiedziała mi, że u maluchów tak bywa, że zasypiając stają się cieplejsze. I pewnie dziewczyny trafiły w 10, bo jak wiadomo w tej chwili jest potwornie gorąco nawet wieczorami, a dwa dni temu kiedy wg mnie dostał gorączki - był u mnie na rękach i usypiałam go. Już prawie spał, ja go międliłam po łapkach i stwierdziłam tę temperaturę. W histerii położyłam go na podusi, żeby dalej spał, sama zaczęłam wydzwaniać po porady, w tzw. międzyczasie mały już zdążył się zbudzić, zaczął znowu biegać i.. temperatura spadła!
c) wczoraj przez przypadek trafiłam na wątek (http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=11 ... c&start=15), którego wprawdzie jeszce całego nie przeczytałam, ale już natrafiłam na dwie ciekawe informacje: pierwsza - po kilku dniach pobytu malucha w nowym domu należy go leciutko na karku posmarować masełkiem, duży kot powinien go wylizać i zacznie się przyjaźń między nimi; druga - naszego "starego" kota należy obdarzać przyjemnościami, głaskami i pieszczotami w obecności nowego przybysza. Ma mieć skojarzenie, że wszystko co dobre kojarzy się z obecnością nowego. Jak nowy nie będzie obecny, starego należy ignorować..

Ciekawe prawda? Może Ci się przydadzą te informacje? :)

Od wczorajszego wieczora w naszym domu mieszka również siostrzyczka Goferka, Frużelinka. Niestety, nie na stałe. Serce będzie bolało nie tylko Pessę, kiedy będziemy się z nią żegnały by poszła do nowego domku (któego jeszcze NIE MA!!! Dlaczego, kiedy to takie cudo??). Dziewczynka jest przecudna i przekochana. Od momentu kiedy Gofer ja zoczył, bawią się ze sobą walcząc zażarcie, gonią się jak konie po domu, a starsze koty są mocno zdziwione, że tak w ogóle można.. Pewnie zapomniały co same wyprawiały jeszcze tydzień temu :wink:

Pessa, uszy do góry. Wierzę w dobrą decyzję :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 11, 2008 13:40

Kaprys, dzieki za rady, na pewno wyprobuje..
Nie wiem tylko czy moj kot lubi maslo tak btw.. :?:
To troche brzmi jak jakies praktyki magiczne.. zagniesc w kulke chleba pajeczyne, dodac zabi skrzek i sproszkowane skrzydla nietoperza.. i polozyc pod progiem :D

Przeczytalam tez, ze masz u siebie Fru.. :) a moze juz zostaw ja u siebie..Goferek bedzie szczesliwy i siostra tez.
Wiesz, to tak jak w pewnej zlotej mysli cytowanej na forum w podpisie Rustie : Nawet jeśli rozum mówi "niemożliwe", w sercu zawsze znajdzie się miejsce... :)

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Śro cze 11, 2008 16:04

Tak, śmieszne to masło :wink:

To piękne i prawdziwe co napisałaś, a właściwie umieściła Rustie.
Ja nie miałabym z zostawieniem sobie jej ŻADNEGO problemu. Obiecałam jednak błagając o Goferka, że będzie on ostatnim rezydentem.. Powiedziałam o "rezydencie", bo być może przeczułam, że muszę zostawić choć maleńką ścieżkę na taką sytuację podbramkową z DT jak wczorajsza.
Jeżeli Synowie chcieliby ją zostawić to nie ma sprawy, ale obawiam się, że są już zbyt dorosłymi i rozsądnymi facetami :?
Oczywiście w głębi duszy mam nadzieję, że moi panowie są jeszcze dzieciuchami.. :wink:
No, jest jeszcze jednen pomysł na fajny domek, ale musimy poczekać na trudną decyzję.. Na razie - sza!

No to mamy podobnie w domkach :) Tylko, że u mnie odrobinę sytuacja się zmieniła, bo zainteresowanie światem zewnętrznym Frużeliny i Goferka znacznie się ograniczyło od wczorajszego wieczora :wink:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 13, 2008 15:26

Kaprys2004 pisze:No, jest jeszcze jednen pomysł na fajny domek, ale musimy poczekać na trudną decyzję.. Na razie - sza!


decyzja prawie na pewno zapaść ma w poniedziałek wieczorem (miała zapaść dziś rano, ale nie udało się ustalić wszelkich potrzebnych.. hm... danych). Kciuki by się też przydały
:oops:



I jak się mają teraz rezydenci i dzieciaki? Chyba się nie pozagryzały, prawda? Bo taka złowieszcza cisza tu zapanowała :wink:

Pessa

 
Posty: 283
Od: Śro sie 22, 2007 11:48

Post » Pt cze 13, 2008 15:49

Pessa pisze:
Kaprys2004 pisze:No, jest jeszcze jednen pomysł na fajny domek, ale musimy poczekać na trudną decyzję.. Na razie - sza!


decyzja prawie na pewno zapaść ma w poniedziałek wieczorem (miała zapaść dziś rano, ale nie udało się ustalić wszelkich potrzebnych.. hm... danych). Kciuki by się też przydały
:oops:



I jak się mają teraz rezydenci i dzieciaki? Chyba się nie pozagryzały, prawda? Bo taka złowieszcza cisza tu zapanowała :wink:


Ona jest błoga ta cisza, a nie złowieszcza....
Coraz bardziej podoba mi się dom z 4 kotami.. Niestety, co jakiś czas (ale b. rzadko!!!!!!) pada pytanie kiedy.. :cry:

Jest po prostu cuuuuuuuuuuuuuudnie... Za godzinę wyjeżdżam aż do niedzieli i szczerze pisząc chętnie zostałabym w domu :wink:
Małe są pod baaaardzo dobrą opieką, spox!!!

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 13, 2008 16:05

kaprys, doskonale wiesz, co napiszę, trudno, taka moja brutalna rola.

Zostawianie sobie kolejnego nieplanowanego (lub wręcz antyplanowanego) ślicznego kociaka, który na pewno znajdzie DS jest po prostu egoizmem.

to miejsce musi zostać dla następnej biedy, która inaczej nie miałaby szans na przeżycie.

Zabierając Fru od Pessy dałaś jej szansę na uratowanie 4 żyć.

I doskonale o tym wiesz, cieszę się, że i Ty jesteś rozsądna i Twoi synowie. Ostrzegam też że próby utraty rozsądku będę osobiście pacyfikowac.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 14, 2008 13:46

Kaprys, napisz jak wrocisz po weekendzie jak tam rodzinka kocia sie miewa :) U mnie stosunki sie ocieplaja :)
Pozdrawiam

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 184 gości