MarciaMuuu pisze:Teraz pozostaje jeszcze kwestia domniemanej miłości...ten...tego

Nie wiem co o tym myśleć ,ale chyba kotki po prostu chciały sie razem pobawić...
Kotek przemianowany na Mikruska ,pozwiedzał troszkę,troszkę się pobawił,pojadł ,nasyczał na moje koty ,bo już miał dość i bardzo sie dopominał wypuszczenia na dach.Drapał jak oszalały pod siatką,wspinał się i znowu drapał.Pomogłam mu zejść na dach i kotek pognał chyba do domku.
Postanowiłam nie szukać właściciela ,tylko napisać list i przypiąć do obróżki.
Opisałam co i jak,napisałam że służę poradą i chętnie pomogę w zabezpieczeniu okien.Że sama kiedyś tak straciłam kota i nie chciałabym patrzeć jak temu się coś stanie.Podałam adres i swoje dane.Jeśli kot nadal będzie łaził po dachu to znaczy że mają to gdzieś.
Jeszcze córcia mnie pocieszyła, że po co ja się wtrącam i pouczam dorosłe osoby ,jak im pewnie to zwisa
