Nie wiem, czy sie cieszyc, czy plakac.
U weta bylismy. Kicia w ciazy nie jest, a brzuch od przejedzenia.
Dal jej do pysia jakies kropelki na trawienie, kazal zmniejszyc posilki, i obserwowac brzuchol. Jesli za pare dni nie przejdzie, to badania na obcych. Wolalabym, zeby te badania zrobil od razu.ale juz nie chcialam sie z nim szarpac. Pomyslalam, ze najwyzej stawie sie znow z Loulou za 2 dni. Dal jej tez szczepionke, Drontal, zajrzal w uszka, obcial pazurki, i wszystko gra. Lula zachowywala sie jak dama, nawet przy tabletce
Ale wet zastrzelil mnie, bo powiedzial, ze kicia
jest sterylizowana

, i ma ok. 1,5 roku.
Nieco zdezorientowane, Lula przez wizyte u weta, a ja nowina o sterylce, wracalysmy do domu, a tu dzwoni Junior, i mowi, ze byla jakas pani, ktora mieszka 2 domy dalej, i slyszala, ze u nas jest jej kotka.
Dzieciaki jej powiedzialy. Zebraly sie wokol transportera na ciumkanie do kotka, kiedy schodzilysmy do parkingu, a ta pani podobno po pracy chodzila i pytala po osiedlu.
Przyleciala znow zaraz po naszym powrocie - namierzyla nas przez okno. Jest tak: "moja Loulou" to Birgitt, 1,5 roku, i jest kotka wychodzaca. U tej pani mieszka od niedawna, i ma swoje drzwi w drzwiach wejsciowych, ktore na noc sa zamykane. Wczoraj zapomnieli ich zamknac, i Birgitt poszla sobie na zwiedzanie.
Opieprzylam ja za to, ze puszcza kote na dwor bez obrozy. Ale ona sama tak sie wystraszyla zniknieciem Birgitt, ze juz pewnie tego nie zrobi. Dalam jej obroze, ktora rano kupilam dla Loulou, tylko dane zmienilysmy.
Bardzo sie stropila, przepraszala, i chciala zaplacic za weta. Nie przyjelam forsy, ale wymusilam obietnice, ze bedzie pilnowac drzwi, i zrobi badania na obcych. Szczepic wlasnie miala, wiec w sumie dobrze sie stalo.
I to by bylo na tyle. Stalo sie to kilka godzin temu, a ja chodze z kata w kat, nie moge sobie znalezc miejsca, poryczalam sie, i jest mi bardzo nijako
Zaloga tez chodzi i obwachuje wszystko, jakby pytaly, co jest grane?
Niby ciesze sie, ze kotka ma dom, ale juz zapalalam do niej, i tak mi teraz smutno...i taka byla slabiutka po szczepionce, tylko posypiala w kaciku, kiedy my rozmawialysmy
Pozytywne jest to, ze poznalam nowa kociare, i ze mam stale zaproszenie, jesli bede chciala odwiedzic Birgitt.
Goopia baba, pomylilam koty. Ale skad moglam wiedziec? Nie jest normalne, aby koty domowe biegaly po deszczu o 20 wieczorem.
Tak czy inaczej dobrze sie stalo, ze mala spedzila nocke w cieple u mnie, a nie poleciala jeszcze gdzies dalej.
W dalszym ciagu bede namierzac tygryska z bialym brzusiem, bo miseczka z resztka kurczaka, ktora zostala wczoraj w szopce, jest wyczyszczona.
Smutno mi
