Hilfe - POMOCY
Przeczytałam chyba większość wątków na forum dotycząccyh wprowadzania nowego kota do domu - i nic.
opis case'u:
Kilka tygodni temu znalazłam kociaka-panienkę (pomijam że z czarnego zrobił się pieprz z solą; ma teraz 3 m-ce), który po chwilowym wahaniu (rodzinnym) został

. W domu jest rezydentka. Przez pierwsze 3 tygodnie kitunie były izolowane od siebie dla obopólnego dobra. Wreszcie miały okazję się poznać. Na początku było nieźle - odrobina fukania i szybko zabawa. Do czasu... Mniej więcej po tygodniu zaczęły się problemy. Ale dość nietypowe chyba. REzydentka w pełni oddała terytorium. Z intruzką nie chce się bawic - unika i jej i domowników. Jest wychodząca i od pojawienia się "obcej" znika na całe dnie - siedzi na ganku lub tarasie i za nic nie chce przebywać w środku. Co prawda wczoraj zakończyła tygodniwy strajk głodowy, ale nadal jest delikatnie mówiąć podminowana. Niechcący zaszurałam wczoraj za jej plecami styropianową tacką z żarciem dla "zewnętrznych" - Kota wykonała z tego ganku skok godny Małysza. W szoku polecieliśmy z Tatą mierzyć odległość - 4 metry. Gdy już zdoła się ją zgarnąc do domu to albo siedzi w wersalce albo na wysokiej lodówce - tam mała nie ma dostępu. Od wszystkich ucieka więc nie da się jej nawet jakoś "dopieścić" - jest zgaszona i poirytowana.
Co robić?? Przetrzymać ją w domu może przez parę dni???