krótkie cięcie przy sterylce

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 15, 2003 10:13

Dzięki! Teraz czekamy aż się miauki wyciszą ,ale w sobotę będzie chyba "ten dzień "

lilka

 
Posty: 277
Od: Śro lip 02, 2003 7:53
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto wrz 23, 2003 19:19

to ja sie jeszcze raz spytam. gdzie w warszawie poza zytnia, schroegera i brodnem robia jeszcze kastracje malym cieciem i ile dokladnie to kosztuje? trzeba po takiej operacji zdejmowac szwy? ile dni po zabiegu mozna wypuscic kotke na dwor? czy 2 miesieczne oseski poradza sobie pare dni bez matki (oczywiscie w domu i z troskliwa opieka)? czy kotka bedzie mogla karmic po operacji? czy jesli kotka jest w ciazy (na razie nie widac zeby byla) to jest to przeciwskazanie do operacji ta metoda?
ufff to chyba wszystko. w przyszlym tygodniu szykuje mi sie taka akcja i juz zaczynam sie martwic :( .
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto wrz 23, 2003 19:45

nie ma żadnych przeciwskazań do tej metody w wypadku ciąży (choc jak wiemy, nie każdy wet sie na to zgadza)

maluchy świetnie sobie poradzą

Jarek Wypart ze Schroegera zakłada szwy rozpuszczalne, nie musisz się absolutnie o nic martwić

będzie mogła karmić

ja swoje ulicznice trzymałam w klatce ok 3-4 dni i potem na podwórko

nie prawda jest to, co ktos wcześniej napisał, że boczne jest lepsze dla ulicznic bo trudniej o zakażenie ranki, przede wszystkim nie wypuszczasz kota z raną, po 3-4 dniach, możesz przytrzymac dłużej dla spokojności ducha, wszystko jest zagojone i nie ma obaw, zabrudzic teoretycznie może i ranke z boku jak sie np na boku połozy albo będzie przeciskac przez płot a więc nie jest to uzasadnienie

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Wto wrz 23, 2003 19:49

dzieki :D
jutro tam zadzwonie.
lepiej trzymac matke z malymi czy dac jej pare dni odpoczynku od dzieciakow?
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto wrz 23, 2003 20:02

teoretycznie mogłaby odpocząc, pytanie czy potrzebny im jeszcze pokarm... może zaniknąć bez bodźców

praktycznie-był kiedys wątek o kici która straciła w przenoszonej ciązy małe, cesarka, potworne cięcie itp, dwa dni potem dostarczyłam jej 2 dniowe maleństwa i wspaniale dały sobie wszystkie radę!!! :D
w niczym jej stan pooperacyjny nie przeszkdzał, a jej stan był nieporównywalny :!: z tym, w jakim będzie Twoja po ew zabiegu u Jarka

przyznaję, że zabiegi na Scroegera nie należą do najtańszych ale ja osobiscie mam pewnośc, że sa perfekcyjne, nigdy nie miałam kłopotów

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Wto wrz 23, 2003 22:28

Jeśli chodzi o lecznice na Schroegera uważam, że osoba decydująca się powinna mieć całkowity obraz:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=8744
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 23, 2003 23:10

A ja dorzuce koszt - podstawowa sterylka tam kosztuje 250zl - tak mnie podliczono zanim rzeklam, ze kot specjalnej troski i ma byc cieta "z bajerami", bo zycze sobie zeby przezyla... Wtedy cena podskoczyla z lekka... :roll:
Obrazek

lakshmi

 
Posty: 2870
Od: Pt mar 01, 2002 23:48
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto wrz 23, 2003 23:50

graga pisze:przyznaję, że zabiegi na Schroegera nie należą do najtańszych ale ja osobiscie mam pewnośc, że sa perfekcyjne, nigdy nie miałam kłopotów

Znajomi sterylizowali tam swoją kotkę.

Minus: musieli zostawić przerażoną kotkę w klatce, żeby czekała na swoją kolejkę na operację.

Plus: rana goiła się bardzo dobrze, nie był potrzebny ani kubrak ani kołnierz.

Dzień czy dwa po operacji coś się zaczęło dziać z kotką i znajomi musieli podjechać z nią do lecznicy na jakiś dodatkowy zastrzyk (o szczegóły mogę się dopytać). Potem już wszystko było ok.

Hana

 
Posty: 10886
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Śro wrz 24, 2003 0:28

nie wiem juz co zrobic. nie zostawie tej kotki samej na pare godzin w lecznicy. ona jest dosc dzika i nerwowa i nie widze powodu zeby ja dodatkowo meczyc. poleccie mi jakas lecznice gdzie traktuja koty "po ludzku" i robia operacje malym cieciem. zalezy mi zeby kotka szybko wrocila do formy i kociakow. nie moge jej zbyt dlugo u siebie przechowywac, a osoba ktora sie nia opiekuje nie bedzie w stanie jej upilnowac 10 dni po zabiegu i jechac z nia na zdjecie szwow :(
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro wrz 24, 2003 10:39

Na Światowida na Tarchominie. Oni w ogóle się zajmują 'społecznie' sterylizacją dzikich kotów.
Nie wiem jaka cena, ale będę dzisiaj to mogę się dowiedzieć

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Śro wrz 24, 2003 10:43

ako pisze:Na Światowida na Tarchominie. Oni w ogóle się zajmują 'społecznie' sterylizacją dzikich kotów.
Nie wiem jaka cena, ale będę dzisiaj to mogę się dowiedzieć

spytaj, bede bardzo wdzieczna :D
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro wrz 24, 2003 10:44

Na Światowida to chyba nie tak całkiem społecznie tylko mają podpisaną z gminą Białołęka umowę i określoną ilość dzikich kotów ciachają na koszt gminy.
Ale zapytaj bo to nie daleko ode mnie a i mnie to nadal interesuje.

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro wrz 24, 2003 10:50

Migaja

kopiuję z innego watku
Praktyka przyjmowania zwierząt i nie usypianai ich na kolanach właścicieli tez może być zrozumiała. W takim systemie każde zwierzę winno pójść "pod nóż " tuż po przyjęciu, W ten sposób i zważywszy na nieprzewidywalność przebiegu zabiegu, a bywają różne, nie sposób byłoby umawiać się z kolejnym pacjentem na konkretną godzinę. Byc może jest to możliwe w małych lecznicach, gdzie zabiegów jest kilka w ciągu dnia. Na Schroegera, i zakładam, że wyłącznie za sprawą fachowości państwa Wypart, są kolejki i zwierząt operowanych w ciągu dnia może byc kilkanaście a każdy zabieg jest inny. Zważywszy na warunki pracy wybrali taki a nie inny system i należy to uszanować

to raz
dwa co na dobrą sprawę rozumiecie przez traktowanie "po ludzku"-ja nie byłam obecna przy usypianiu mojego Taty do operacji i nie sądzę aby było to praktykowane w ludzkich szpitalach

wysterylizowałam tam sporo kotów i nie zauwazyłam, aby były zestresowane akurat takim a nie innym sposobem przyjęcia (czekanie), denerwują samym faktem przebywania w miejscu gdzie dziwnie pachnie i nie wiadomo o co chodzi, zwierzęta nie męczą się tam "dodatkowo"- są wyciszane, przygotowywane do zabiegu, powtarzając za anestezjologiem: większą krzywdę wyrządzić można sercu, gdy z rozdygotania spowodowanego stresem przybycia do lecznicy dostanie od razu głupiego jasia, to właśnie jest dodatkowym niepotrzebnym i niebezpiecznym męczeniem

ponadto gdyby było tak, że każdy czeka do momentu uśpienia, i np poprzedni zabieg sie przedłuża, Wy dostajecie szału bo czekacie a Wasze zwierzę tym bardziej bo siedzi w poczekalni gdzie cały czas coś się dzieje, ktos wchodzi, wychodzi, kolejka czekających i tłum w poczekalni rośnie, nie wiem, co jest bardziej stresujące- to, czy czekanie w osłoniętej klatce w spokoju

dla jasności powtórzę
nie mam udziałów na Schroegera, nie mam prowizji od dr Wyparta

polecam jego i jego żonę jako specjalistów (narkoza wziewna, małe cięcie, full opcja a nie tylko jajniki, zero komplikacji, szwy rozpuszczalne, super stan na drugi dzień) tylko dlatego, że wiem, ile stresu wiąże się z zabiegiem własnego kota ( i nie tylko kota) jak i z tego bezdomngeo za którego chwilowo biorę odpowiedzialność, i nasłuchałam się również o bezsensownych komplikacjach po zabiegach u innych wetów, nie koniecznie ze spec. chirurgia

fakt- ktoś dał d... i puścił kota wolno(jak w przytaczanym wątku) - po tym była tam niezła rozp...,

fakt- że nie jest tam tanio

fakt- że fachowość dr Wyparta jest bezsporna, dlatego tez wiele osób narzeka na różne aspekty ale i tak powierza mu swoje zwierzęta

byłoby więc fajnie, żeby osoby z doświadczeniem dot Schroegera i dr Wyparta w swoich wypowiedziach ujmowały nie tylko minusy ale obiektywnie podawały także plusy

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Śro wrz 24, 2003 11:01

Grago, lecznica, do której chodzimy w Bydgoszczy, jest pewnie jak na standardy warszawskie lecznicą małą. Ale zabiegów i operacji jest tam sporo, zwłaszcza że dr Michalski cieszy sie zasłużenie opinią doskonałego chirurga. Kiedy chodziłam z Jankesem na zastrzyki, za każdym razem był zajęty przy operacji. Ale z nami na kastrację Hackera umówił sie na konkretną godzinę, kot był usypiany przy nas, cały czas mogliśmy go głaskać i mówić do niego. Oddany został nam natychmiat po zabiegu - ale wiem, ze to akurat o niczym nie swiadczy. O wiele większe znaczenie dla mnie miało to, że nie musiałam zostawiać przestraszonego, otumanionego obcymi i zapewne nieprzyjemnymi zapachami zwierzęcia, żeby czekało na zabieg.
Od razu też wyjaśniam - nie cieszymy sie tam zadnymi specjalnymi względami.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 24, 2003 11:23

Mysza pisze:Na Światowida to chyba nie tak całkiem społecznie tylko mają podpisaną z gminą Białołęka umowę i określoną ilość dzikich kotów ciachają na koszt gminy.

Może być, ale co szkodzi się dowiedzieć - może i tę ciachną na koszt gminy?

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 33 gości