Dom dla kota?? Doradźcie proszę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 24, 2003 9:54 Dom dla kota?? Doradźcie proszę

Kolega z pracy poprosił mnie o znalezienie mu kota.
Kotek mieszkałby z psami więc chce na tyle małego, żeby się do psów przyzwyczaił. Podczas nieobecności kolegi w domu kot siedziałby w domu, po powrocie może wychodzić na wolność.
Problem w tym, że on miał już kotka, który sobie poszedł w siną dal podczas spaceru. Kolega niby dba o zwierzaki, wozi do lekarzy itp. ale specjalnie się nie przejął zaginięciem kota, był ten to i następny się znajdzie.
Co o tym myślicie?
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Śro wrz 24, 2003 10:03

hm.... a może da się przekonać do niewypuszczania kota?
Osobiście nie dałabym kota w takie warunki...

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro wrz 24, 2003 10:09

Cóż, kolega w kwestii niewypuszczania jest niereformowalny :cry:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Śro wrz 24, 2003 10:21

Dziwny kolega. Bo albo jego nie ma w domu, albo kota... To po co kot w ogóle? Ale chyba jednak lepiej taki niefrasobliwy opiekun niż żaden... :?

ps. mogę dysponować czarnym kocurkiem 8 tyg.... (ulicznym więc zahartowanym do życia "wychodzącego")

Gracka

 
Posty: 719
Od: Wto wrz 09, 2003 9:31
Lokalizacja: Warszawa (Bemowo+Ursus)

Post » Śro wrz 24, 2003 10:27

No właśnie, też się zastanawiałam, czy lepsza dla kota bezdomność czy jednak pełna miska i jako-taka opieka :roll:
No nic, poczekam jeszcze na inne opinie, może razem coś uradzimy :roll:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Śro wrz 24, 2003 10:35

Witaj Aniutella.
Ja bym mu nie dała kota. Nie chciałabym mieć na sumieniu, że gdzieś zaginął, psy go rozszarpały. Kot powinien mieć dobry dom i uważam , że na każdego taki dom gdzieś czeka. Ja bym mu wyperswadowała posiadanie kota z takim podejściem.
Do tych co piszą , że lepszy taki dom niż żaden :
czy równiez lepszy taki, gdzie nie dają jeść tylko rozcieńczone mleko , lub taki z którego kot wypada z wysokiego piętra i znowu biorą kota , lub taki , z którego starej babie ucieka między nogami do piwnicy i umiera pogryziony i wyziębiony ...
Jestem dość radykalna w poglądach i liczę się z tym, że zaraz na mnie naskoczycie.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro wrz 24, 2003 10:39

Maryla - rozumiem Cie, bo podobnie mysle. I rozumiem watpliwosci Aniutelli. Przyznam sie, ze mam szefa, ktorego kota poszla w swiat, bo zostawil ja na dwa tygodnie w ogrodzie. Miske miala, ale ludzie jej znikneli. Myslal, ze wroci, byla wysterylizowana. Do dzis kotki nie ma. Ostatnio pytal, czy kiedy bede miala koty, sprzedam mu BRI. Moja odpowiedz byla - nie. Nie, bo to nie jest kot wychodzacy. Nie bo ten czlowiek nie traktuje kota jak czlonka rodziny. Czlonka rodziny by nie zostawil w ogrodzie.....
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 24, 2003 11:00

kinus pisze: Nie bo ten czlowiek nie traktuje kota jak czlonka rodziny. Czlonka rodziny by nie zostawil w ogrodzie.....


ajajajaj! wskakujcie na mnie teraz

moje trzy są jak najbardziej pełnoprawnymi członkami rodziny, powiem więcej, TŻ narzeka na zaniedbanie na rzecz zwierząt
wychodzą do ogrodu, uwielbiają skakać za muchami, bawic sie w chowanego w roslinach, wygrzewać na leżakach w słońcu

były "wyprowadzane" stopniowo, przyuczane, teraz biegają same bo wiedzą "którędy droga", okolica spokojna , ruch jedynie lokalny a generalnie zieleń

wiem, że na tym forum są osoby z wychodzącymi kotami,

pytanie dot kolegi winno byc inne - na ile będzie odpowiedzialny za wychodzącego kota? i czy istnieją ku temu warunki (okolica)

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Śro wrz 24, 2003 11:14

Jasne, że wątpliwości pełno. Kot wychodzący mimo wszystko nie musi być zaniedbywanym i nie kochanym. Jeden mój kot jest wychodzący - okolica jak z opisu Gragi, kot nie znika z pola widzenia (buszuje w ogrodzie), wychodzi tylko w dzień, ma obrożę z identyfikatorem itp.
Ale przeraża mnie takie trochę przedmiotowe podejście do kota: "jak ten przepadnie to wezmę następnego". Pytanie też czy kolega zrobił coś by kot, choć wychodzący, nie "przepadł". Szukał go chociaż?

Gracka

 
Posty: 719
Od: Wto wrz 09, 2003 9:31
Lokalizacja: Warszawa (Bemowo+Ursus)

Post » Śro wrz 24, 2003 11:46

Ciężka sprawa. Ciężka dla nas - kociarzy którzy myślą o odanym kocie już zawsze. Czy mu jest dobrze. Kolega jeśli będzie chciał, to i tak kotka przecież weźmie sobie, ogłoszeń w gazetach multum. Moża by starać się reformowac go :D , ale pisałaś, że raczej się nie da.
Zależy też, jak już pisano, gdzie ten kotek ma ten swój teren po którym chodzi. Jeśli nie ma tam niebezpieczeństw typu samochody itp. a jakiś dość bezpieczny dla kota teren (sama to oceń) to może być wychodzący. Ja bym nie mogła mieć wychodzącego kota, ani nie chciała z najróżniejszych przyczyn, ale ludzie róźnie na to patrzą , wiem, i w różnych warukach mieszkają to też bardzo istotne.
A tak nawiasem, to zapytam jak już ktoś przedtem, po co mu kot?
Rozumiem, jeśli jakiś kot się przybłąka i ta osoba decyduje się mu dać tyle z siebie ile może. Szcególnie w domkach jednorodzinnych powiedzmy. Nie chce brać do domu jako domowego wyłącznie, ale jeść da a jeśli chodzi o resztę to hulaj kocia dusza!
Ale kolega chce kotka. Hmmm... myszy ma w domu :wink:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 24, 2003 11:48

Graga - to, ze kotek moze byc w ogrodzie, bawic sie - OK. Jednak nie zostawiony tam przez dwa tygodnie, jak panstwo wyjezdzaja na wakacje. Zostawilabys ? watpie. I o to mi chodzilo.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 24, 2003 11:56

Poza tym Graga...
jakby Ci tfu, tfu, kociak poszedł na dłuższy spacer to na pewno byś go szukała i przede wszystkim przejęłabyś się zniknięciem...
a ten kolega......nie :(

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro wrz 24, 2003 13:46

Dylemat na pewno jest. Moim zdaniem nie powinno sie dawać takiej osobie kota, ale tak naprawdę to osoby zajmujące się kotami bezdomnymi powinne zadecydować czy lepszy taki dom niż żaden :(
ObrazekObrazekObrazek

Agness

 
Posty: 1041
Od: Czw lip 17, 2003 13:55
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Śro wrz 24, 2003 13:59

Agness pisze:Dylemat na pewno jest. Moim zdaniem nie powinno sie dawać takiej osobie kota, ale tak naprawdę to osoby zajmujące się kotami bezdomnymi powinne zadecydować czy lepszy taki dom niż żaden :(


no

ja mysle, ze lepszy taki niz zaden- pod warukiem ze maluch zostanie wykastrowany
wiecie kocie umierajace z zimna na ulicy naprawde potrzebuje chocby takiej szansy
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Śro wrz 24, 2003 14:04

eve a kot wykastrowany może być wypuszczany na zewnątrz :?: Z tego co wiem to spada w hierachii kociej
ObrazekObrazekObrazek

Agness

 
Posty: 1041
Od: Czw lip 17, 2003 13:55
Lokalizacja: Zielona Góra

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: emill, Gosiagosia i 61 gości