Witam ,
jak zapewne pamiętacie dokociłam się 4,5 miesięczną jawajką. Od początku miała lekką biegunkę. Byłam u lekarza , kazał podawać Nifu coś tam , ale nie pomogło , potem Lakcid .Zmieniłam jedzonko na karmę dla wrażliwców i dalej nic.
Kotka ładnie cały czas je , bawi się , szaleje , ale niestety dalej jej żoładek nie funkcjonuje prawidłowo. W piątek byłam u Pani Beaty no i okazało się - lamblioza , najpewniej z hodowli. Juz mi ręce opadają.
Trzy razy dziennie lekarstwo , raz dziennie Lakcid , do każdego jedzonka enzymy trawienne( takie malutkie granulki ) i dwa razy w tygodniu zastrzyki. Minęło kilka dni i dalej żadnej poprawy , nie mówiąc juz o tym ,że zaczyna lekko podsmierdywać w całym domu.
Mam nadzieję ,że jakoś uda nam się wybić to świństwo. Usłyszałam od Pani Beaty ,że ostatnio koty zaczynają na to chorować, czyżby jakaś epidemia?
Pozdrawiam