W końcu przyszedł czas, by uzupełnić watek tymczasów.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72512
To wątek Przemysia. To jeden z najniezwyklejszych kotów, które miałam. Niesamowicie proludzki, wręcz naczłowieczy kot. Zawsze wpatrzony w ludzką twarz. Wszedł w życie stada zupełnie bezproblemowo, bardzo związał się z Fonikiem - są w sumie niemal w tym samym wieku. Tworzą nad wyraz malowniczą parę. I żeby nie zapeszać nie napiszę na razie nic więcej....
Koniczynka - jest już całkiem dorosłą panienką. Przymierzamy się do sterylki. Dalej jest nieco wycofana, tym bardziej wzruszające są jej powitania, kiedy wracam z pracy. Poza tym, zawsze zaczyna pięknie mruczeć, gdy tylko do niej mówię. No i nareszcie zaczęła patrzeć człowiekowi w oczy.
Waligóra za to jest typowym znikaczem. Człowiek jest mu obojętny, przytula sie tylko przypadkiem, gdy chcąc się przytulić do Normana, [którego bardzo lubi, a który zwykle jest przytulony do człowieka] oprze się o mój bok. I przez to nie mogę go wyadoptować - kiedy w domu pojawi się ktoś chętny na `czarnego, młodego, wykastrowanego kocurka` okazuje się, że właściwie... nie mam takiego.
To są moje cztery tymczasy zdecydowanie gotowe do adopcji. Choć maluchy jeszcze sie doleczają - Przemyś z lekkiej infekcji jelit, a Fonik z kataru.
Jest jeszcze Kudłata, o której myślałam, że zostanie, ale przez rozliczne komplikacje życiowe, jak tylko zaleczy swoją martwicę rozpływną, będzie szukała odpowiedzialnego domu.