Problem :( Akcja w sypialni!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 20, 2003 22:05 Problem :( Akcja w sypialni!

No właśnie.
Moim teściom bardzo spodobała się nasza Tala. Stwierdzili, że persy są takie śliczne, że sami, choć wcześniej krytycznie nastawieni do adopcji kota zechcieli mieć takiego kudłaczka. No i nadarzyła się "okazja". Pewne młode małżeństwo postanowiło oddać swoją 5 letnią czarną kotusię, podobną do persa (jest o tym trochę na koci-łapci). No i teściowa widząc jej fotki zakochała się i stwierdziła, że po kota pojedzie. No i pojechaliśmy - wczoraj wieczorem.
Ogólnie bardzo fajnie wypadło spotkanie, bardzo mili ludzi, bardzo ciepło się z nimi rozmawiało. Koteczka oczywiście od razu się nam spodobała. Wiedzieliśmy jakie ma zwyczaje, co lubi, czego nie. Koteczka spokojnie jechała do domu u mnie na kolanach i wszystko byłoby świetnie, ale...

Kotka od wczoraj nie wychodzi zza mebli w kuchni. Wyszła jedynie w nocy jak nikogo nie było, a rezydentki były zamknięte. Rano jak Megana dostałą się do kuchni, Tekila od razu na nią naskoczyła i się koty pobiły, aż sierść leciała. Druga kota Tekilę olała, poszła tylko do swojej michy, pojadła, popiła i poszła spać.

Nie wiem jak to będzie, bo jak na razie Tekila nic nie zjadłą, nic się nie napiła, zrobiła tylko kaktusa do swojej kuwetki. Siedzi cały czas za szafką, nie można do niej podejść, nie można wyciągnąć doniej ręki, bo w ruch idzie łapa z pazurami i zęby. TŻ ma już ślady, teście jeszcze nie.
Jak Tekila na chwilkę wyjdzie to na wszystkich syczy, warczy, teść wchodząc do kuchni zasłaniał nogi reklamówką... :strach:

Nie mam zielonego pojęcia co robić. Tekila jest tak strasznie agresywna, że teście się boją. Nie mówiąc o Meganie i Felicji, które jak chcę iść na balkon, teśc musi przenosić na rękach.

Co mam robić? Przecież nie zawiązę kota z powrotem do Makowa! Chociaż być może nie będzie innego wyjścia. Zobaczymy jeszcze przez kilka dni, ale Tekila też się przecież męczy. Szkoda mi jej.
Gdyby walczyła tylko z kotami, to nie byłoby tak źle, ale ona walczy z nami wszystkimi! :strach:
Ostatnio edytowano Śro wrz 24, 2003 21:38 przez KasiKz, łącznie edytowano 1 raz
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Sob wrz 20, 2003 22:16

To dość normalne zachowanie sporej części (może nawet większości) kotów, które znalazły się nagle w nowym miejscu, wśród obcych sobie ludzi. Trzeba cierpliwie czekać zostawiwszy na razie kotę w spokoju. Niech ma wodę i coś do jedzenia, gdy nikogo nie będzie, pewnie skorzysta. Nic na siłę...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 20, 2003 22:18

hymmm a dlaczego ja oddali..znowu cos przegapilam :oops:
ja sie nei dziwie kotce..zabraliscie ja od jej panstwa..5 lat to szmat czasu..tez bym byla wsciekla..no ale moze jej przejdzie :?
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Sob wrz 20, 2003 22:22

Biedna kicia :(
Ona żyje teraz w wielkim stresie.
Problem polega głownie na tym ze kotka ma już 5 lat i bardzo tęskni za swoim starym domem.
Ciekawi mnie dlaczego Ci ludzie podjęli decyzję o oddaniu kotki. Być może odpowiedź na to pytanie pomoże w wyjaśnieniu dlaczego kotka reaguje w taki a nie inny sposób.
Na razie odizoluj rezydentki od kotki, przynajmniej do czasu kiedy zaakceptuje ona dwunożnych domowników...i nie zwracajcie na nią uwagi. Wiem że to moze być trudne, ale starajcie się do niej bez potrzeby nie podchodzic.
Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
Obrazek

Eury

 
Posty: 168
Od: Pon lut 10, 2003 14:58
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob wrz 20, 2003 22:28

Ja też i tym wszystkim wiem, wiem, że tak reaguje, wiem dlaczego. Ale nie umiem tego wytłumaczyć teściom. Kurde.

Tekila jest naprawdę biedna. Zabraliśmy ją - ale gdybyśmy tego nie zrobili być może znalzałaby się w jakiejś pseudohodowli. Kotkę oddali dlatego, że mają małą córcię i się o nią boją.

Nie wiem co robić, bo już widzę teściów, szkoda gadać.
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Sob wrz 20, 2003 22:41

ja tez bylam przez Bialasa karcona na poczatku, ze dotykam.
A tesciowie co? Nie wiedzieli? :roll:
Dajcie kotu czas. Nie ma tak, ze hop siup i slicznie, a przynajmniej zdarza sie to rzadko...
A swoja droga... tamci tfu :-( zeby im odciski powyrastaly
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87924
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob wrz 20, 2003 22:44

Biedna przerażona kicia :cry: biedni Wy :cry: biedni teście :cry:
Kciuki za jak najszybsze i jak najlepsze ułożenie się stosunków z nową domowniczką :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob wrz 20, 2003 22:45

Zuzo, ja już mówiłam. W tym wszystkim szkoda tylko Tekili :cry:
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Nie wrz 21, 2003 0:09

Innej rady jak cierpliwie czekać nie widzę.
Kotka jest zestresowana, próbuj to ciagle teściom tłumaczyć, w kóło Macieju. Musi minąć widocznie u niej dłuższy okres czasu niż kilka dni.
Pamiętasz jak pisałam, że w pierwszy dzień Liza dwa razy mnie urgyzła? W następny zdażyło się jej na mnie warknąć gdy byłam blisko i wyciągnęłam rękę, była zdezorinowana po prostu sytuacją. Z każdym dniem było coraz lepiej.
Jestem trochę zdziwiona bo o agresji kotki nie było mowy 8O . Może, "nie mogło być" - kto to wie. Postaraj się jeszcze teściów udobruchać, niech poczekają. Nie dobrze, że kotka wyczuwa dezaprobatę (bo wyczuwa) ale na to to trudno już coś poradzić. Qrka wodna, no szkoda, trzymam mocno kciuki :ok:
Ostatnio edytowano Nie wrz 21, 2003 1:42 przez Nelly, łącznie edytowano 1 raz

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 21, 2003 0:32

Wszystko zostało już powiedziane. Mogę tylko dodać: trzymam kciuki za kicie!

kociamatka

 
Posty: 13328
Od: Śro mar 20, 2002 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 21, 2003 7:02

Ta kotka wcale nie jest agresywna.
Ona jest przerazona.
Adaptacja doroslej kotki w nowym domu może potrwać miesiac, a czasem nawet dlużej, szczegolnie jesli przedtem była jedynym kotem w domu, a teraz trafila do dwu rezydentek, ktore również muszą sie do nowej sytuacji przyzwyczaić.

Proponuje na razie odizolować nową kotkę, najlepiej właśnie w kuchni, i przez kilka dni nie wpuszczać pozostalych kotek. Kuchnie powinna byż zamknieta. Domownicy, najlepiej gdyby nie narzucali sie kotce, rozmawiali z nią, ale nie probowali dotykać, na razie. Kotka sie już załatwila, wieć zaczyna sie powoli przyzwyczajać. Po kilku dniach, tygodniu, można spróbować wprowadzać do kuchni tę z kotek, która obojętnie gościa przyjęla, pod kontrolą, na coraz dluższe okresy czasu. Nowa kotka nabierze zapachu domu, a stare zobojętnieja na jej zapach.

Kotce trzeba po prostu dać czas na oswojenie sie z nową sytuacją, tak dlugo, jak ona tego bedzie potrzebowala.

Kazia

 
Posty: 14029
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 21, 2003 8:39

Kasik, pamietaj ze nawet male maluchy czesto tak sie zachowuja przez pierwsze dni na nowym miejscu - bo wcale nie jest tak, ze wszystkie od razu garna sie do ludzi i innych kotow. A maluszek niewiele pamieta. Kotka, ktora chowala sie gdzies przez 5 lat, musi przezywac ogromny stres. Jestem w stanie to sobie wyobrazic, "podkladajac" nam miejsce tej kotki moja Daisy, nawet teraz (po 1,5 roku u mnie). Jestem przekonana, ze ta mila kocinka zmienilaby sie w warczaca i drapiaca bestie, i dalaby wszystkim niezle popalic...

A tesciowie - no coz, trzeba ich edukowac. Jesli nie rozumieja sytuacji, a chcieliby miec kota, to przeciez moga zdarzyc sie o wiele gorsze z kotem rzeczy (tfu!tfu!tfu! przez lewe ramie, nie zycze im tego) i powinni miec tego swiadomosc :roll: .

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie wrz 21, 2003 17:50

Dziękuję Wam za rady :)

Ja zdaję sobie sprawę z tego co Tekila czuje. Widzę, że jest przerażona, że nie umie sobie miejsca znaleźć. Mnie nie podrapałą jeszcze ani razu, chociaz raz już chciała, ale nie zdążyła.

Jeśli chodzi o mnie to mnie to nie przeszkadza, ma prawo zachowywać się tak jak chce, ale teście są niezbyt zadowoleni. Wiem, że musze ich edukować, ale to jest strasznie trudne..... wiecie, oni zawsze wszystko wiedzą najlepiej.
A Tekila już terroryzuje Megankę, Felicji nie, bo Fela ją unika. Megana jest przerażona.

Ja nie wyobrażam sobie oddania kotki, teście też nie chcą oddawać, ale już wczoraj padło takie hasło...

Tak czy inaczej mam nadzieję, że się uda :)
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Nie wrz 21, 2003 17:54

Powodzenia!
W koncu sie zadaptuje :D

Agi

 
Posty: 15539
Od: Pt maja 17, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Nie wrz 21, 2003 18:35

trzymam kciuki, zeby Tekila sie szybciutko zaadpaptowala. na pewno przezywa duzy stres... bedzie dobrze :ok: :ok:

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, FerandiReums, Google [Bot] i 45 gości