[LU] Betty - wychudzona persica cd w dziale KOTY

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 05, 2008 0:06 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Edzina pisze:
W jeleniogorskim schronisku byla taka kicia:
Obrazek


Kiedy było zrobione to zdjęcie? Pyszczek czysty, czyli wtedy jeszcze normalnie jadła :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 05, 2008 4:50

To jest zdjęcie z ogłoszenia o Betty..
Prawdopodobnie zrobione jeszcze w schronie ale jak dawno - nie wiadomo..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon maja 05, 2008 6:49 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Jana pisze:Kiedy było zrobione to zdjęcie? Pyszczek czysty, czyli wtedy jeszcze normalnie jadła :roll:

Jadla? Raczej nie jadla... Martka ja zabrala przeciez juz strasznie wychudzona...
Martka zabrala ja zdaje sie 12 kwietnia.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon maja 05, 2008 8:36

na tym zdjęciu ma zupełnie zdrową szczękę, schowany język, a co za tym idzie potencjalną możliwość samodzielnego pobierania pokarmu

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon maja 05, 2008 8:41

Kocurro pisze:na tym zdjęciu ma zupełnie zdrową szczękę, schowany język, a co za tym idzie potencjalną możliwość samodzielnego pobierania pokarmu

Na tym zdjeciu nie widac jaka jest wychudzona, bo ma duzo siersci. A jezyk miala schowany nawet u mnie. Dopiero z czasem zaczela go miec z boku...
Martka probowala sie dowiedziec ile przebywala w schronisku, ale nie wiemy.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon maja 05, 2008 8:41 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Edzina pisze:
Jana pisze:Kiedy było zrobione to zdjęcie? Pyszczek czysty, czyli wtedy jeszcze normalnie jadła :roll:

Jadla? Raczej nie jadla... Martka ja zabrala przeciez juz strasznie wychudzona...
Martka zabrala ja zdaje sie 12 kwietnia.


Możliwe, ale jeżeli dali jej jeść, a ona nie mogła tak jak teraz, to by miała całą mordkę uwalaną. Chyba, że nie dali jej jeść w ogóle :roll:


Niusy od Becinki. Karmimy się na kolanach, mruczymy. Zakraplanie chorego oczka idzie bez problemów. Becinka jest dużo spokojniejsza teraz, myślę, że ją napędzał głód i złość wcześniej. Przestała terroryzować moje koty, one też już ją jakoś tolerują.
Becinka sypia w salonie :wink: na górce z niebieskiego koca. W ciągu dnia wciąż jeszcze przesiaduje w kuchni, ale na krzesełku, nie przy miskach. A najchętniej - na czyichś kolanach :lol:
O jedzenie żebrze tylko kiedy się otworzy lodówkę albo samemu chce się coś zjeść.

Dziś rano wstałam o szóstej, śniadanko Beci, przysnęłam jeszcze na pół godzinki, znowu ją nakarmiłam, a trzeci raz przed wyjściem. Następny posiłek ok. 18.00 - 19.00 :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 05, 2008 8:44 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Jana pisze:Możliwe, ale jeżeli dali jej jeść, a ona nie mogła tak jak teraz, to by miała całą mordkę uwalaną. Chyba, że nie dali jej jeść w ogóle :roll:

Jesli wsypali jej sucha karme, to mogla w ogole nie jesc... :? Nic nie wiemy o jej pobycie w schronisku. Moze jest tam ktos z miau, kto moglby zajrzec do kartoteki?
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon maja 05, 2008 8:46

ile ta kotka musiała przejść :(
może faktycznie jest ktoś, kto może coś więcej powiedzieć o jej przeszłości z czasów schroniska?

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 05, 2008 8:48

Betty, dzielna koteczko , zyj jak najdłużej bez cierpienia i z pelnym brzuszkiem!
Jana, tyle rzeczy jest niejasnych.Czy teraz w W-wie przy usuwaniu korzeni wetka cos mowila na temat stanu szczęki?
Moze po ostatnim zabiegu , kiedy te korzenie zostaly ,szczęka zostala uszkodzona?Czy dokladnie wiadomo od kiedy ten problem z nieotwieraniem pyszczka i zwisającym języczkiem?
Kciuki, kciuki i jeszcze raz kciuki za Betty i dużo sily dla Ciebie Jana!!!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pon maja 05, 2008 8:50 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Edzina pisze:
Jana pisze:Możliwe, ale jeżeli dali jej jeść, a ona nie mogła tak jak teraz, to by miała całą mordkę uwalaną. Chyba, że nie dali jej jeść w ogóle :roll:

Jesli wsypali jej sucha karme, to mogla w ogole nie jesc... :? Nic nie wiemy o jej pobycie w schronisku. Moze jest tam ktos z miau, kto moglby zajrzec do kartoteki?


Nawet kiedy glamie suchą karmę ślini się straszliwie, rozmiękcza chrupki i za chwilę jest w tym cała wydyźdana :? A na zdjęciu ze schronu pyszczek ma czyściutki, są dwie możliwości - albo nie jadła nic, albo mogła jeść dość normalnie.

Kiedy zostało to zdjęcie zrobione? Przydało by się wiedzieć...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 05, 2008 9:10

jak dobrze czytac ,że jadła,że spała,że mruczy......Jana :D :dance: :aniolek: :piwa:
Serniczek
 

Post » Pon maja 05, 2008 9:38 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Edzina pisze:
Jana pisze:Kiedy było zrobione to zdjęcie? Pyszczek czysty, czyli wtedy jeszcze normalnie jadła :roll:

Jadla? Raczej nie jadla... Martka ja zabrala przeciez juz strasznie wychudzona...
Martka zabrala ja zdaje sie 12 kwietnia.

Moja Perła miała w schrnisku pełny dostęp do..suchej karmy,której nie była w stanie jeść. Myślę, że przeżyłą tam dięki puszkom dowożonym przez thora, ale wiadomo-kilka puszek na 10 kotów i jakie szanse ma kilogramowy kot w rywalizacji o dostęp do miski z innymi, silniejszymi.
Ją do zdjęcia może ktoś po prostu umył-gdyby mogła jeść nie byłaby taka chuda. Jadła tyle , ile byłą w stanie-dlatego tak wygląda.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 05, 2008 9:45 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Tosza pisze:
Edzina pisze:
Jana pisze:Kiedy było zrobione to zdjęcie? Pyszczek czysty, czyli wtedy jeszcze normalnie jadła :roll:

Jadla? Raczej nie jadla... Martka ja zabrala przeciez juz strasznie wychudzona...
Martka zabrala ja zdaje sie 12 kwietnia.

Moja Perła miała w schrnisku pełny dostęp do..suchej karmy,której nie była w stanie jeść. Myślę, że przeżyłą tam dięki puszkom dowożonym przez thora, ale wiadomo-kilka puszek na 10 kotów i jakie szanse ma kilogramowy kot w rywalizacji o dostęp do miski z innymi, silniejszymi.
Ją do zdjęcia może ktoś po prostu umył-gdyby mogła jeść nie byłaby taka chuda. Jadła tyle , ile byłą w stanie-dlatego tak wygląda.


Ja przepraszam, że tak upierdliwie, ale... Nie da się jej tak ładnie umyć mordki. Ja ją myję kilka razy dziennie od czwartku, wcześniej Edzina też ją przecież myła, a przecież widać, jak Beci wygląda :(

gisha pisze: Jana, tyle rzeczy jest niejasnych.Czy teraz w W-wie przy usuwaniu korzeni wetka cos mowila na temat stanu szczęki?
Moze po ostatnim zabiegu , kiedy te korzenie zostaly ,szczęka zostala uszkodzona?Czy dokladnie wiadomo od kiedy ten problem z nieotwieraniem pyszczka i zwisającym języczkiem?


No właśnie szczęka jest zagadką, a ja próbuję ustalić od kiedy i jak zaczęły się problemy, bo to może pomóc w leczeniu. Wysłałam pw do martki, może jej uda się coś ustalić...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 05, 2008 9:48 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Tosza pisze:Ją do zdjęcia może ktoś po prostu umył-gdyby mogła jeść nie byłaby taka chuda. Jadła tyle , ile byłą w stanie-dlatego tak wygląda.

Zdjecia mogly byc robione po prostu zaraz po przyjeciu do schroniska. Martka musialaby powiedziec jak kicia wygladala jak ja odbierala.
Poza tym na zdjeciu tak naprawde niewiele widac.
Szczeki nie uszkodzili jej podczas wyrywania zebow, bo juz wczesniej nie mogla otworzyc pyszczka. Poza tym ma zwapnienia i zaniki miesni, a to chyba nie powstaje w ciagu dwoch tygodni?
Byc moze na poczatku bylo lepiej na tyle, ze mogla cos tam zjesc (a przynajmniej wylizac mokre), ale jak widac z czasem bylo coraz gorzej, bo nawet jezyk przestala chowac.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon maja 05, 2008 9:56 Re: Betty - wychudzona persica - juz u Jany w W-wie!

Edzina pisze:
Tosza pisze:Ją do zdjęcia może ktoś po prostu umył-gdyby mogła jeść nie byłaby taka chuda. Jadła tyle , ile byłą w stanie-dlatego tak wygląda.

Zdjecia mogly byc robione po prostu zaraz po przyjeciu do schroniska. Martka musialaby powiedziec jak kicia wygladala jak ja odbierala.
Poza tym na zdjeciu tak naprawde niewiele widac.
Szczeki nie uszkodzili jej podczas wyrywania zebow, bo juz wczesniej nie mogla otworzyc pyszczka. Poza tym ma zwapnienia i zaniki miesni, a to chyba nie powstaje w ciagu dwoch tygodni?
Byc moze na poczatku bylo lepiej na tyle, ze mogla cos tam zjesc (a przynajmniej wylizac mokre), ale jak widac z czasem bylo coraz gorzej, bo nawet jezyk przestala chowac.


Przed przyjęciem do schroniska też raczej coś tam jadła, albo przynajmniej próbowała :roll: Poza tym nie wiemy (chyba, że mi umknęło) KIEDY została do schroniska przyjęta, w jakich okolicznościach.

Wiem, że martka zabrała Beciaka chudziutkiego i chorego. Pytanie - co się działo zanim kicia trafiła do martki?

Na zdjęciu widać dość czystą sierść naokoło pysia, poza ciemną smugą z prawej strony - może już brud od wyciekającej śliny? :roll: W domu sprawdzę czy to nie jest po prostu takie ubarwienie futerka.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości