U mnie coz... dwa dni spokoju...i juz zaczelam sie cieszyc a tu jakas godzine temu (wiec niespotykanie wieczorem) slysze te charakaterytyczne dzwieki i.... juz lece po papier toaletowy i z zalem nad biedna pusia wycieram dywan .... coz w tym wszystkim wielka, ale wielgachna kupa klakow, wiec moze sie juz biedaczysko definitywnie pozbylo tego...- najblizsze dni pokaza .... mam nadzieje ze to tylko zaklaczenia ani nic powazniejszego i ze jeszcze troche pare dni kuracji pasta i juz bedzie ok, bo juz nie moge patrzec jak ona wymiotuje
Teraz siedzi i mnie pilnuje, jak sie tylko rusze biegnie do kuchni- zaladeczek zrobil sie pusty wiec marzy jej sie jakies zarelko, ojojoj
