No i zostal kocina sam w domu. Dzieci u weta a on moze rozrabiac. tylko ze jemu do rozrabiania troche daleko. jest taki spokojny, ustatkowany, nawet jak chodzi to niewiele go slychac, a przewaznie to lezy. Jak nie na krzesle pod stolem, to na kanapie.

Dzisiaj w nocy po raz pierwszy przyszedl do nas do lozka. Pewnie zrobilo mu sie przykro ze dzieciaki z nami spia i przyszedl.

Polozyl sie w nogach i spal. Dzieciaki z jednej storny lozka a on z drugiej.
Wystraszyl nas wczoraj pozadnie bo sie schowal pod lozkiem w takiej niby skrzyni bez wieka. Szukalismy go z 10 minut i zaczelismy sie zastanawiac jak to mozliwe ze go nie ma. Ja juz TZ posadzilam o to ze go wypuscil. A on sobie najspokojniej w swiecie tam siedzial. Tylko jak on tam wlaz przy jego wielkosci kociego cialka?
Przy okazji chcialam sie zapytac jak zachowuja sie wasze 10 albo i lepiej letnie koty. Niebieski ma tendencje tylko do lezenia i przemieszczania sie z miejsca na miejsce. Wiem ze nie bedzie biegal po drapaku, ani bawil sie myszami walajacymi sie po podlodze, ale czy nie powinien byc troche bardziej ruchliwy?
Dodam jeszcze ze juz w mniejszym stopniu chce zeby go wypuscic na dwor. Chyba zrozumial ze nic z tego. I tak musimy uwazac zeby sie nie wymkna jak wychodzimy, ale juz nie jest tak tragicznie jak na poczatku tygodnia.
