No właśnie. Zaczął się sezon na kocie zabawki, i to do tego darmowe i ekologiczne. Mam na myśli kasztany. Wczoraj przynieśliśmy jednego z wycieczki do parku, dla zabawy rzuciłam go Szarce, a ta natychmiast zostawiła dzwoniącą myszę i latała z kasztanem po całym mieszkaniu. Ten jej się wprawdzie gdzieś zawieruszył, ale jutro przyniosę nowe. Orzechy laskowe też mogą być, ale kasztany zabawniej się turlają.
ja wczoraj tez przywiozlam ok 10 kasztanow i teraz wszedzie je napotykam. Luna je uwielbia (nie gryzie, na szczescie tylko za nim biega). sa lepsze niz pilki