Ja bylam tam nieco wczesniej,bo nie moglam podjechac wieczorem ze wzgledu na prace. Dowiedzialam sie,ze ten kot jednak naprawde istnieje.Wiem rowniez gdzie mieszkaja Ci ludzie,ale na sile nie wejde do nich,bo jak?!Betbet pisze:Nikt Ci nie da nakazu rewizji po to żeby sprawdzić czy jakiś kot gdzieś jest. Ech... Ponadto jeśli oni dbają o kota: karmią, sprzątają, jeśli ma opiekę weterynaryjną to nie można ot tak im zwierzęcia odebrać. To, że piją jeszcze nie oznacza, że katują zwierzę. Ja się nauczyłam bardzo ostrożnie do takich przypadków podchodzić.
Akela jak wyglądała cała wyprawa? Spotkałąś się z babeczką i co. Szukałyście go? Próbowałyście chociaż zapukać do tych alkoholików?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości