haniaszaraf pisze:A,jeszcze coś,o kotach...dla odmiany.Mizialskość Grudzi z pierwszego dnia pobytu u nas to chyba jakaś pomyłka była...Te baranki,wkręcanie łebka w dłoń,"ciasteczka",mruczanki-znikło wszystko,jak sen jaki złoty!Teraz jak się pcham z pieszczotami,odwraca się zadkiem,jak stary mąż.Nie mogę nawet złożyć reklamacji u matahari,bo uprzedzała,że kocisko niepieszczotliwe
konkluzja słuszna...
wiedziałam... teraz tylko cierpliwość i konsekwencja... u mnie trwało trochę zanim Ruda zaczęła poruszać się gdzieś dalej niż w obrębie karton-micha-kuweta... a stało to wszystko w obrębie jakichś 5-6 m...