Malotki już nie ma

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 01, 2008 11:59

no cóż ostatni post wydaję mi się mocno nie fair bo niewiesz ani czy dzwoniłam do wetów żeby spytać co zrobic w takiej sytuacj ani czy odkaziłam mieszkanie ani czy zdobyłam informacje o tym jak prznosi się fip i białaczka i co mogę zrobic by w takiej ytuacj dom byl bezpieczny... a jedyne co mozna w tej sytuacji powiedzieć to to że czas pokaże... ja jestem prawie pewna że kotki będa ze mną bardzo długie lata bo jestem w stanie zrobic wszystko i robię to w momencie jakiegokolwiek zagrożenia... ale to wiem ja ... myslałam że po tym jak wygladała sytuacja z Malotką też to troszke wiecie.. bez względu na wasze oceny będę pisać jak z moimi kotkami i mam nadzieję że czas pokaże to co dla mnie jest oczywiste...

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 12:00

To ja na pożegnanie napiszę jedno - pojedź do schroniska, zobacz te wszystkie bidy, to może zrozumiesz wreszcie dlaczego ludzie na forum - a przynajmniej większosć - są przeciwni temu, co zrobiłaś, czyli przykładaniu ręki do narodzin kolejnych kotów. Pojedź na Paluch, gdziekolwiek zresztą, zobacz sama.... I pamiętaj, że przymykając oczy na istnienie chorych kociaków nie zmienisz tego, ze one istnieją... Skoro Malotka nie zmieniła Twojego sposobu patrzenia na pewne sprawy, może warto,żebyś uświadomiła sobie skalę zjawiska bezdomności... Pojedź, proszę do schroniska... dla Malotki... wtedy może zrozumiesz...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto kwi 01, 2008 12:00

a ja jednak namawiam do przemyślenia...

Dokąd ludzie będą tak mysleć i tak robić - zawsze bedzie dużo, dużo, zbyt dużo Malotek...


To się już stało, niech Ci się zdrowo chowają.

Historia z Malotką była smutna i poruszająca i naprawdę chyliłam głowę.

Finał jest taki, że moja szczęka uderzyła o podłogę i nie mogę jej podnieść....

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto kwi 01, 2008 12:18

Malotka bez względu na to ile zrobilismy umarła... umarła dlatego bo najprawdopodobniej przez złe warunki jej matka była po pierwsze chora po drugie nie wysterylizowana ... malotka przez te warunki tez była chora - wniosek w Orzechowcach są złe warunki i nie wysterylizowane kotki. Fakt numer 2: zwierzęta ze schronisk bardzo często są chore przez złe warunki... Fakt numer 3 ludzie chcą młode koty od domowych kotów - tzw od kogoś właśnie przez sytuacje w schroniskach (znam naprawdę wiele osób z kotami i wszystcy własnie z tych pobudek biora jakieś przypadkiem okocone kotki od koleżanek ciotek i td) teza: źle się dzieję w schroniskach są złe warunki i często chorę zwierzęta.. nie znam osób ktore chcą chore zwierzatko.. należy chyba się angazować własnie w akcje np dla schroniska w Orzechowcach i poprawę tamtych warunków to moze ludzie zechcą brać zwierzęta ze schronisk a nie "od kogoś" i te akcje trzeba wspierać inicjować rozgłaśniać a nie potępiać ludzi za to że ich nie chęć do ryzyka wzięcia kota w stanie malotki jest wielka... i że wezmą urodzone gdzieś tam kotki... popytu na te kotki nie będzie gdy ludzie przestana doświadczać takich sytuacji jak ja z mallotką i jak duzo osób z którymi przegadałam godziny na białobrzeskiej... i efekt jest jeden - zawsze słyszałam to samo - "wie Pani ja to się już nigdy nie zdecyduje na pieska/kotka ze schroniska bo są takie chore" i taka Pani i ja i masa ludzi których znam mimo iż popiera sterylizację to weźmie zwierzęta "od kogoś". Problem tkwi w schroniskach a jie w uświadamianiu o potrzebie sterylizacji... bo to pi razy dzwi wszyscy wiedza ale to co wiedza także to to że nie wezmą zwierząt ze schronisk... i co gorsza w sytuacjach takich jak moja nie dziwię im się... i tu jest cały problem wg mnie... nie zasadne jest potępianie tych ludzi i nie moralne jest zachęcanie ich do brania chorych zwierzat czy niepewnych lub jak to się najczęsciej zdarza bierze się zwierzaka ze schroniska wszystko jest ok a potem się okazuje tysiąc różnych rzeczy...

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 12:25

a chore kociaki ze schronisk wspomniane w poscie wczesniej to własnie to O CZYM PISZE dlaczego one są chore? dlaczego sa złe warunki? dlaczego oczekiwać od ludzi że wezmą chorę zwierzatko? a bezdomność tak jest ogromna tyle że na moim podwórku kotki są w tysiąc razy lepszym stanie niz malotka ze "schroniska" maja miseczki są dokarmiane i jest im sadze dużo lepiej niz w pseudoschroniskach typu Orzechowce... problem jest w schroniskach i w warunkach tam panujacych - lepszych lub gorszych ale nie takich jakie byc powinny.. i dlatego ludzie biora zwierzatka od kogoś

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 12:26

szczotka - czy przeczytałaś co napisałam na poprzedniej stronie? Na temat szczepień i układu odpornościowego (za) małych kociaków? Jeśli nie to przeczytaj!

Rozumiem Twoje pobudki, ale... nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Jesteś za sterylizacją, a jednocześnie poparłaś rozmnażalnię biorąc te kocięta. I w ten sposób pośrednio przyczyniłaś się do przepełnienia schronisk, a co za tym idzie - złych warunków, które się biora stąd, że jest tam za dużo zwierzaków, a za mało jest na nie pieniędzy i ludzi, którzy się nimi opiekują.

Musisz się zdecydować. Albo działasz zgodnie ze swoimi przekonaniami, albo weryfikujesz swoje poglądy.

To trochę tak jakbyś mówiła, że nie jesteś rasistką jednocześnie kopiąc Murzyna albo Azjatę. Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno.

Można przygarnąć zdrowego, przebadanego i zaszczepionego kota. Z Domu Tymczasowego.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 01, 2008 12:28

szczotka-84 pisze:a chore kociaki ze schronisk wspomniane w poscie wczesniej to własnie to O CZYM PISZE dlaczego one są chore? dlaczego sa złe warunki? dlaczego oczekiwać od ludzi że wezmą chorę zwierzatko? a bezdomność tak jest ogromna tyle że na moim podwórku kotki są w tysiąc razy lepszym stanie niz malotka ze "schroniska" maja miseczki są dokarmiane i jest im sadze dużo lepiej niz w pseudoschroniskach typu Orzechowce... problem jest w schroniskach i w warunkach tam panujacych - lepszych lub gorszych ale nie takich jakie byc powinny.. i dlatego ludzie biora zwierzatka od kogoś


Elu, czy Ty naprawdę nie widzisz powiązania? Skąd Twoim zdaniem biorą się zwierzęta w schroniskach? Skąd tam trafiają te kocięta, te płodne kotki? Gdzie się urodziły?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 01, 2008 12:37

Szczotka, nikt nie neguje tego co zrobiłaś dla Malotki - pełen szacunek dla Ciebie. Doskonale też rozumiem, że bardzo dużo Cię to kosztowało od strony psychicznej - to też jasne i zrozumiałe. Rozumiem też, że chciałaś wziać teraz zdrowego kotka.
Ale: Jak może nieudolnie pisałam w poprzednim poście i jak Ci dokładnie wytłumaczyła Jana, wzięcie kotków od tej kobiety nie daje żadnej gwarancji, że są one zdrowe - ponownie pytam, czy kiedykolwiek widział je wet, czy zostały choćby odrobaczone. Domy tymczasowe uczciwie informują o zdrowiu zwierząt, czy masz pewność, że ta pani niczego przed Tobą nie ukryła? Albo czy była naprawdę świadoma, czy kocia matka jest zwierzęciem zdrowym, nie nosicielem?
Naprawdę życzę Ci, żeby nowe kotki chowały się zdrowo.
Ale jeśli wzięłaś je od rozmnażaczki, wierząc, że to gwarancja zdrowia, popełniłas niestety błąd...

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 12:39

to nie tak - jeżeli moja powiedzmy przyjaciólka chciałaby kota małego a jakimś przypadkiem znałabym kogos komu okociła się kotka to powiedziałabym weź zwierzatko od tej osoby. W schronisku zwierzę może byc chore.. a tu kotka jest w dobrych warunkach i masz duzo wieksze szanse że zwierze będzie zdrowe... to są fakty. jeżeli ludzie biorą częściej zwierzęta od kogos a nie ze schronisk to znaczy że te zwierzęta nie trafiają do schronisk a ludzie maja wieksza szanse na zdrowe zwierze od kogos a nie chore ze schroniska... kto wie może gdybym nie wziela tych kotków to ta Pani oddałaby je do schroniska - ja oczywiście też mogłam byc bardziej altruistyczna i wziąść zwierze ze schroniska. Efekt tego mógłby byc taki że Pani jak nie wysterylizowała kotek tak by ich nie wysterylizowała, ja wziełabym najprawdopodobniej chore koty ze złych warunków a moje kotki do tych złych warunków by trafiły... no niewiem czy ta perspektywa jest lepsza i sensowniejszawszystcy posługujemy się tu oczywiscie skrutami myslowymi ale wg mnie tak jak napisałam problem tkwi nie we mnie i w tym że wziełam od tej Pani kotki - problem tkwi aby dac tej Pani na sterylke i jej uswiadomić że nie będzie musiała się już raz w roku zajmować oddawaniem kociąt, a po drugie walczyć i inicjować akcje na rzecz poprawy warunków w schroniskach... bo ja co do słuszności sterylizacji nie mam watpliwości a pobudki i pewien mechanizm działania dla którego zdecydowałam się zrobic tak a nie inaczej też staram się jak mogę waz przyblizyć...

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 12:39

szczotka-84 pisze:zawsze słyszałam to samo - "wie Pani ja to się już nigdy nie zdecyduje na pieska/kotka ze schroniska bo są takie chore" i taka Pani i ja i masa ludzi których znam mimo iż popiera sterylizację to weźmie zwierzęta "od kogoś". Problem tkwi w schroniskach a jie w uświadamianiu o potrzebie sterylizacji... bo to pi razy dzwi wszyscy wiedza ale to co wiedza także to to że nie wezmą zwierząt ze schronisk... i co gorsza w sytuacjach takich jak moja nie dziwię im się... i tu jest cały problem wg mnie... nie zasadne jest potępianie tych ludzi i nie moralne jest zachęcanie ich do brania chorych zwierzat czy niepewnych lub jak to się najczęsciej zdarza bierze się zwierzaka ze schroniska wszystko jest ok a potem się okazuje tysiąc różnych rzeczy...


Rozumiem, ze nie wezma ze schronisk takich Malotek. Ale przeciez te Malotki schroniskowe to wlasnie bardzo czesto te domowe, ktore nie poszly. Przyniesione w pudelku, sliczne domowe kluseczki. Wlasnie niedawno dziewczyny w katowickim schronie nie dopuscily do wniesienia takich biedakow do schronu. A teraz probija zorganizowac zapore dla mlodych kociakow w bramie schroniska. Organizuja na stronie zapisy na male kociaki, zeby byly w pogotowiu domy gotowe przyjac takie Malotki nim jeszcze stana sie Malotkami.
Ja sie czasem wypowiadam, ze powinno sie rodzic troche takich domowych, zeby ktos wziąl tego pierwszego. Ale przeciez u was nie trzeba bylo przekonywac o sensie zabierania kotow z takich miejsc.

Niech sie jednak kotki zdrowo chowaja. Nie zycze ci tego co przezyl kolega kupujac takiego "domowego". Sliczna kuleczke udajaca brytyjczyka.
Zycze Tobie i kotkom wszystkiego dobrego

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto kwi 01, 2008 12:46

a co do pewności no zadne z nas zapewne nie czyta statystyk i opiera się na swoich większych lub mniejszych doświadczeniach... znam 4 bliskie mi osoby z kotami wszystkie "od kogoś" wszystkie zdrowe.. Minia tak samo... mój chłopak tylko raz wziął pieska z Palucha ale po tygodniu zmarło... Malotka i rozmowy na białobrzeskiej tez robia swoje... zreszta o kocich chorobach tak jak pisałam dowiedziałam się przy okazji malotki... mimo że w swoim zyciu naprawdę znałam , znam masę osób blizszych lub dalszych z kotkami... (no tyle że nie ze schronisk) i TU JEST PROBLEM W PEWNEJ POTRZEBIE ZMIANY I SYTUACJI A POTEM WIEDZY I MENTALNOŚCI

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 01, 2008 12:46

Wiesz, rozumiem teraz, że są ludzie niereformowalni.... I tyle, szkoda czasu na pisanie i tłumaczenie.... spróbuję tylko zapytać: czy myślałaś nad tym skąd biorą się zwierzęta w schroniskach?
Piszesz na początku o nie wysterylizowanej matce Malotki, potem że problem nie leży w uświadamianiu o potrzebie sterylizacji, ale w schroniskach - sama sobie przeczysz....
Gdyby sterylizowało się zwierzęta, nie byłoby przepełnionych schronisk, chorób, bezdomności itp.... Gdyby nie można było tak łatwo zdobyć kotka, może ludzie szanowali by bardziej te zwierzęta, nie traktowali ich jak rzeczy - łatwo przyszło, łatwo poszło...., nie oddawali bezmyślnie do schronisk....
Nie chcę już czytać tych wszystkich rzeczy, które wypisujesz, o swojej wrażliwości itp - to nie Ty padłaś ofiarą chorób i bezdomności, tylko Malotka. Ona nie żyje, Ty masz 2 nowe kociaki.... A ja mam swoją kotkę, której leczenie finansowałam z własnej kieszeni, bez pomocy forum. A mam ją dlatego, bo nikt jej nie chciał, bo każdy przeciętny "miłośnik" zwierząt myśli o małym zdrowym kotku i ma głeboko fakt, że są setki nieszczęśliwych zwierzaków umierających w schroniskach, nie tylko z powodu chorób, ale też dlatego, ze zabija je stres, nie chcą już żyć... Jasne, najlepiej wziąść małego kotka, o jeszcze fajniej z przedłuzoną sierścią, rudego albo syjamopodobnego - o takie ludzie sie biją. I dlatego będą pseudohodowle i bezmyślni rozmnażacze, i setki zwierzaków umierających w schroniskach - ze stresu, z chorób, także zabijanych przez ludzi. Bo zbyt łatwo o kolejnego, małego kotka..... Ale to nie jest oczywiste dla ludzi takich jak Ty, zbyt zapewne wrażliwych, żeby potrafili zobaczyć coś oprócz swoich właśnych "cierpień" i "wylanych łez'.... :evil:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto kwi 01, 2008 12:48

Każdy kot urodzony w domu / rozmnażalni / pseudohodowli zabiera dom jakiemuś kotu urodzonemu w piwnicy / krzakach / schronisku. Przez co ten drugi, "gorszy" kot nie dostaje szansy na życie.

Do schronisk trafiają koty, które zostały przez ludzi porzucone. Nie dzikie, wolno żyjące. Koty domowe. Płodne kotki, które kiedyś były u kogoś, rodziły co roku, a potem się znudziły. Ich dzieci też trafiały "jak bądź", też być może rozmnażały się, też może trafiały do schronisk. Albo na ulicę.

Elu, zajrzyj do wątku naszych łabędzi http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=31221

To wątek o kotach, którym prawie nikt nie dawał szansy, ale jednak udało się. To są koty, które żyją dobrze i są zdrowe. Miałam nadzieję, że Malotka też trafi do tego wątku. Nie udało się, bo nie zawsze się udaje. Ale zawsze warto walczyć.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 01, 2008 12:51

szczotka-84 pisze:a co do pewności no zadne z nas zapewne nie czyta statystyk i opiera się na swoich większych lub mniejszych doświadczeniach... znam 4 bliskie mi osoby z kotami wszystkie "od kogoś" wszystkie zdrowe.. Minia tak samo... mój chłopak tylko raz wziął pieska z Palucha ale po tygodniu zmarło... Malotka i rozmowy na białobrzeskiej tez robia swoje... zreszta o kocich chorobach tak jak pisałam dowiedziałam się przy okazji malotki... mimo że w swoim zyciu naprawdę znałam , znam masę osób blizszych lub dalszych z kotkami... (no tyle że nie ze schronisk) i TU JEST PROBLEM W PEWNEJ POTRZEBIE ZMIANY I SYTUACJI A POTEM WIEDZY I MENTALNOŚCI


To jesteś za sterylizacją czy nie? :roll:
Bo wiesz, gdyby wszyscy sterylizowali swoje kotki, nie byłoby od kogo wziąć zdrowych kociaków... Zostałyby tylko te gorsze :?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 01, 2008 12:59

myślę że Twoja ocena jest głeboko nie sprawiedliwa i wynika z tego iż zakładasz że każdy człowiek powinien mieć taka samą postawę jak Ty.. Moje łzy były szczere ale nie zamierzam tu nikogo przekonywać.. to że jesteś człowiekiem który jest w stanie tak prowadzić swoje zycie by poświęcać się mentalnie finansowo i czasowo dla innych istot to piękne i zazdroszczę szczerzę możliwości... Ja takich nie mam ani czasowych ani finansowych... Oby było więcej takich osób... tyle że zła wiadomość jest taka że ludzie są różni i nic na to nie poradzisz... pozatym nie potepiałabym ludzi którzy decyduja się na zdrowe zwierze ... i niewidzę w tym naprawdę nic złego... jak miałam 8 lat i mama zgodziła się na Minie to pierwsza rzecza o której pomyslała to to ile będę miała lat jak Minia odejdzie bo dzieci to przezywają... zreszta jest milion róznych powodów dla których ludzie decyduja się na zdrowe małe zwierzątko a nie np stare czy schorowane i nie wydaję mi się że ktokolwiek ma prawo to oceniać...
żal mi chorych zwierzat ale nie jestem w stanie opiekowac się nimi, nie jestem tez w stanie pracować w schronisku ani zrobic komuś zastrzyku ani także jechać na misje do Afryki pomagać głodującym dzieciom... jeżeli uważasz ze jest to fakt do uważania się za lepszego człowieka ode mnie bo się poswięciłaś i wzięłaś chore zwierzę ktorego nikt nie chciał i jeszcze zapewne wydałaś na to majątek to ok - rzeczywiście jesteś lepszym człowiekiem... masz prawo do takiej oceny i napewno w obiektywnej ocenie tej sytuacji argumenty przemawiają za Tobą, tylko czy aby mamy prawo do takich ocen ...

szczotka-84

 
Posty: 106
Od: Czw mar 13, 2008 11:38
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: emill, Google [Bot], KotSib, Silverblue i 63 gości