Teraz znowu mam kicie w potrzebie, chyba jeszcze większej niż tamten poprzedni, jeśli może kociak być w większej potrzebie.
Dziś będąc na spacerze z TZ i dziećmi, wypatrzyliśmy pięknego kota.
Takie cudo, że po prostu szok. Z TZ jak wariaci staraliśmy się go złapać, ale kociak jest w takim miejscu, że będzie bardzo ciężko, jeśli w ogóle jeszcze będzie można go odnaleźć.
Kicia znajduje się na wydmach między Zaspą < tam gdzie molo> a Brzeźnem.
Może iść w kierunku Nowego Portu, trzeba dobrze patrzeć bo kićka ukrywa się w krzakach na wydmach.
Jeśli się do niej nie podchodzi, nie ucieka, ale każdy krok bliżej niej/niego kończy się ucieczkę. Problem jest taki, że kiciek ukrywa się w krzakach kolczastych. Jestem cała poraniona. Może uda się złapać ją na jedzonko, ale myślę, że bez klatki łapki nie ma szans. Nie mogę przestać o niej/ nim myśleć, jego oczy tak patrzyły, były przelęknione a zarazem cudowne.
Ten kot musiał komuś zginąć, jest tak piękny, ale zaniedbany i brudny. Jest to albo MCO, albo norweg.
Przepraszam, za haotyzm w tym co piszę, ale chcę jak najszybciej umieścić to tutaj.
Wiem, że na miau jest masa super ludzi, może pomogą. Ja służę również pomocą, ale sama nie dam radę, jeśli w ogóle go odnajdziemy
Przepraszam jeśli złamałam gdzieś regulamin, ale naprawdę wpadłam do domu ze spaceru i zabrałam się za pisanie do Was, żeby jak najszybciej pomóc kici



