Iii,proszę państwa,oto dalszy ciąg relacji na żywo (kurczę,czy ktoś oprócz mnie to czyta?).
Ruda w ramach zwiedzania lokalu trafiła do garderoby a tam...kurtka męża spadła sobie z wieszaka.Kicia zaczęła ją udeptywać a ja,idiotka,ucieszyłam się jak gwizdek,ze tak jej zapach mego męża odpowiada.Hm,odpowiada,owszem,ale w celach toaletowych

!Już się o sprawność dróg moczowych Rudzielca martwić nie muszę...Nie trzeba dodawac,że co się dało "przelałam" z kurtki do kuwety.Aluzju poniał,kocie?