Psychologia kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 07, 2003 18:22 Psychologia kota

Taki problem mnie męczy:
Jeden z moich maluchów ostatnio stał się strasznie nerwowy. Każdy głośniejszy dźwięk (co ja mówię głośniejszy - właściwie nawet nie wiadomo jaki! ) którego kot się nie spodziewa - nie widzi źródła - straszy mojego kociaka :( Tyczy się to otwierania butelki, zamykania drzwi, dziś nawet weszłam do pokoju jak maluchy jadły i jak tylko Tango zorientował się, co się dzieje - z przerażeniem czmychnął pod łóżko, uderzając przy tym Grafita, który poleciał na transpotrer i uderzył w niego głową! Grafit później aż głową potrząsał. Natomiast Tango, jak tylko usiadłam obok miseczek i zaczęłam do niego mówić - wyszedł, otarł się, dał się podrapać po grzbiecie, coś tam pomruczał i wrócił do jedzenia. darzyło się to już drugi raz (takie obicie się o brata), wcześniej Grafit wylądował w misce z wodą...

NIE WIEM DLACZEGO! :(
Wcześniej tego problemu nie było. Owszem, Tango był spokojniejszy, może mniej odwazny od Grafita, ale nie tak strasznie lękliwy.

Czy to efekt tego że jest mniejszy i często dostaje od brata, jak się biją? Z drugiej strony śpią razem, wylizuja się... Nas maluch tez się nie boi (generalnie) wchodzi na kolana, zasypia na rękach...

Co ja mam zrobić by on nie był taki przestraszony???? Wydaje mi się, że to się pogarsza, a nie jestem w stanie zapewnić kotu życia wypełnionego cichymi spodziewanymi dźwiękami. Jak kota można odstresować??? :cry:
Sasannka
galeria moich maluchów: http://sasannka.xpect.pl/e4u.php/ModPages/ShowPage/46
Grafit Obrazek Tango Obrazek

Sasannka

 
Posty: 242
Od: Pt sie 29, 2003 16:05
Lokalizacja: Gdańsk, Osowa

Post » Nie wrz 07, 2003 18:38

Z mojej trojeczki Okruszka jest taka lekliwa. I wlasnie - najbardziej sie to nasilalo w czasie jej dorastania. Jako bardzo malutki kociak byla troche mniej lekliwa, potem, jak dorastala, to wlasnie tak jak opisujesz. Trwalo to dlugo. Teraz ma 5 lat, i troche jej mija - chociaz nerwowa i plochliwa jest nadal. Chyba tak po prostu bywa.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 07, 2003 19:14

Mam podobny proble z Diegolaskiem.
To był kot który niczego i nikogo się nie bał. Jak przychodził do nas listonosz czy paczkarz, (a przychodzą codziennie) to kot przychodził, obwąchiwał i obserwował sobie człowieka.
Pewnego razu wpadł do nas głupiutki pudelek sąsiadki, ale nic się nie stało narobił trochę hałasu i zaraz sobie poszedł i to się zbiegło z przyjściem koleżanki. Kot schował się przerażony i wyszedł dopiero jak wróciłam po kilku godzinach.
Od tej pory panicznie boi się koleżanki, pomimo tego że wcześniej siedział u niej na kolanach i lubił ją. Teraz jak usłyszy jej głos lub dzwonek do drzwi to ucieka i cały jej pobyt spędza w schowku trzęsąc się jak galareta. Daje się wyciągnąć, nie jest agresywny ale przeżywa potworny stres.

Wydarzyło się to jakieś 5 miesięcy temu i trochę jest lepiej ale stał się nieufny. Mam nadzieję że mu przejdzie. U kotów takie traumy mijają bardzo wolno. Zastanawiałam się nad lekami homeopatycznymi na uspokojenie, ale poczekam jeszcze bo jest trochę lepiej. No i zauważyłam że jak jest chory i zle się czuje to gorzej radzi sobie ze stresem.

Ciekawa jestem czy to mu przejdzie i jak można mu pomóc? Jak reagować gdy kot wpada w taki stres?
Obrazek, Obrazek, Obrazek Sylko, Diego Kotek, Malunia i Igaś

Sylko

 
Posty: 200
Od: Nie lis 10, 2002 23:07
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 07, 2003 19:35

Wydaje mi się, że najlepszą pomocą jest "nic na siłę" - czyli nie wyciągać kota, nie pocieszać, zachowywać się, jakby nigdy nic, dla niego to może być sygnałem, że sytuacja jest opanowana, że nic nie grozi. Chociaż trzeba na to cierpliwości.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 07, 2003 22:28

Moja Shaela ma podobnie- i tez symptomy pojawiły się w okresie dojrzewania.
Tzn- nieufna i niechetna obcym była zawsze- i nie w tym problem. Ale w wieku jakichś 5-6 miesięcy ubzdurała sobie, ze boi się leżących płasko różnych przedmiotów, którym przedtem w danym miejscu nie było. Scierka do podłogi, nowy dywanik, leżące na kupce ciuchy, poduszka w innym miejscu- to wszystko może byc powodem dzikiego zjezenia się, omijania "potwora" szerokim łukiem, podkradania się wreszcie i pacania łapką. Poruszenie "wroga"- powoduje paniczne odskoki i syczenie. Nie mam pojęcia, co mogło u bezpiecznego w domu, nienarażonego na żadne złe przezycia kota- spowodowac taką traumę. Teraz niunia ma 2 lata i nic jej nie przechodzi. Kiedys podrapała mnie, usiłując sie wyrwac, gdy chciałam przenieść ją nad leżącym na podłodze, świeżo zakupionym i czekającym na założenie- filtrem do okapu kuchennego, a jest to kot o zerowej (wobec bliskich) agresji :roll:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39504
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto wrz 09, 2003 2:21 mój kocurek też tak ma

i jest tak zestresowany że wygryza sobie futerko robiąc przy tym rany :(
a jest to od czasu jak kiedyś wybiegł na klatkę schodową a my tego nie zauważyliśmy [w poprzednim mieszkanku mieliśmy dość długi i ciemny korytarz, a kocurek cały czarny :D] :( po mniej więcej 30 minutach zorientowaliśmy się że go nie ma, a on pobiegł 2 piętra wyżej i miauczał u sąsiadów nad nami na wycieraczce. Sąsiadka otworzyła drzwi a on wpadł do niej jak przeciąg i zaczął latać po mieszkaniu. Po jakimś czasie sie zorientował że nie trafił do siebie. Po tym jak doszliśmy gdzie on jest minęło następne 30 minut, jak weszliśmy do sąsiadki, to kocur już siedział u sąsiada na kolanach i dawal się miziać i karmić z łyżeczki 8O 8O 8O jakimiś smakołykami :D

Od tamtego czasu kocur panicznie sie boi otwierania drzwi i zawsze jest problem jak gdzies jedziemy, bo kontenerek nie jest jego ulubionym pomiszczenem [zainstalowac go tam to wielka sztuka] :( a jak wychodzi na klatkę to już jest nasikane w środku. w czasie podróży jeszcze zrobi pod siebie koopala, dostanie torsji i po przyjeździe ma przymusową kąpiel, tego też nie cierpi :( [na podróż zacząłem mu podawac leki uspokajające od weta, zeby lepiej to znosił, ale nie zawsze :( mam je pod ręką]
a potem 2 tygodnie sie odstresowuje, biega za kocicą, motylkami i ważkami, łazi po drzewach, nie wraca na noce :) rządzi w okolicy w której jesteśmy, a że jeździmy tw to samo miejsce od kilku lat [bo to działka teścia] to zna wszystkie okoliczne laski :)

musze z nim iść do weta, bo ostatnio coś za bardzo sie powygryzał :(, ale sam nie wiem co zrobić, muszę kupić parę książek i poczytać jak kota z traumy wyleczyć, bo nie mam zamiaru faszerować go środkami uspokajającymi do końca życia :( nie chcę mieć kota ćpuna, wystarczy że ma już dwa nałogi :)))))

Może Wam opowiem bo to dośc śmieszne :D

- jeden nałóg to wylizywanie pucharka po lodach tiramisu z małym dodatkiem amaretto - po prostu zabija się o to, ja mu dużo nie daję, bo pare lizków ale jest tak ze jak jem loda to siada na mnie i nie daje mi go skończyć, musze mu dać na "odczepnego" :D czyli kocur pijak
- drugi nałóg to rzucie papierosów mentolowych, tutaj popisuje sie iście "McGyverowymi" umiejętnościami, bo papierosy mojej żony nie leża na wierzchu tylko sa dość dobrze schowane a on i tak po zapachu do nich trafi. Akcje są dwie, pierwsza wygląda tak ze wisi sobie bluza na krzesle, w której na rekawie jest kieszonka w której jest paczka papierosów [kieszonka jest na tyle duża że cała paczka się mieści] , to kocurek wchodzi na krzesło, wyciąga paczkę otwiera ją i wyciąga sobie jednego fajka i go przeżuwa i tylko jednego, nei to że wszystkie, normalnie bierze tylko jednego i mu starcza :D. Druga akcja jest lepsza, jak nie ma fajek w bluzie, to on już wie że są tylko w innym miejscu a mianowicie w korytarzu jest szafka na której stoi zamknięty na klapkę i suwak [suwak jest podwójny, czyli taki ze od dołu do góry po obu stronach idą zamki i spotykaja sie na górze] plecak, w którym jest zamknięta paczka. Skubane futro rodzaju męskiego ma taki pociąg ze zwala plecak, kładzie sie obok niegi i włącza pazurki i tak trafia ze otwiera klapkę [to jest dośc łatwe bo klapka jest na napkę z magnesem], potem odsuwa jeden z suwaków wkładałapkę i wyciąga paczkę, otwiera ją i wyciąga papieroskaa potem już tylko delektuje się miętką i tutoniem
Musze to kiedyś nagrac, tylko nie wiem jak bo to dzieje się w nocy, trzeba by ustawić kamerkę włączajacą sie na ruch :D


uff starczy tego, trza iść spać :D bo to efekt jak sie wróci z pracy i złapie "komara", potem sie siedzi i nie chce sie spać :P

Pozdrawiam,
MJ
ObrazekObrazek

McJackal

 
Posty: 30
Od: Sob sie 16, 2003 16:00
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto wrz 09, 2003 2:33

Zdarza się... Zazwyczaj łagodne, cierpliwe i serdeczne traktowanie kotucha pomaga, chociaż to trwa. Jeśli jednak sytuacja staje się groźna (samookaleczenia) i potrzeba szybszej interwencji, można prócz homeopatyków sięgnąć też po ludzkie środki antydepresyjne, a szczególnie zwrotne wychwytywacze serotoniny w rodzaju Bioxetinu.

Podawany powinen być wedle wskazań veta i pod kontrolą, wszelako pomaga. Nie grozi poważniejszymi skutkami ubocznymi. Sprawdzone.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 09, 2003 8:39

Mam lękliwą kotkę..nie okalecza się, ale reaguje paniką na obcych i boi się hałasu, którego nie można przecież zupełnie wyeliminować z życia, czasami podskakuje ze strachu z błahego powodu, np. inny kot nagle podskoczy. Staram się, żeby mogła sie schować w swoje bezpieczne miejsca, kiedy się boi, mówie do niej cicho, uspokajająco..kiedy do mnie "mówi" albo przychodzi się pogłaskac, jest to jakos szczególnie ujmujące,.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Wto wrz 09, 2003 10:10

Ale w wieku jakichś 5-6 miesięcy ubzdurała sobie, ze boi się leżących płasko różnych przedmiotów, którym przedtem w danym miejscu nie było. Scierka do podłogi, nowy dywanik, leżące na kupce ciuchy, poduszka w innym miejscu- to wszystko może byc powodem dzikiego zjezenia się, omijania "potwora" szerokim łukiem, podkradania się wreszcie i pacania łapką.


No to faktycznie masz zagwozdke... Bo z czym moze kotu kojarzyc sie poduszka?... ;)
Nasza Luna ma podobnie. Gdy zobaczy na podlodze lezacy tam od niedawna kabel z wtyczka (czasem wystarczy zwykly sznurek czy nawet jakis wzor w tym ksztalcie - ale kabel jest najbardziej speklakularny) - to zaczyna sie... polowanie na weza ;)
Najpierw dziki odskok, wlos na sztorc, ogon jak szczotka do kurzu - skradanie sie, podchody, kilka probnych pacniec z najdalszej mozliwej odleglosci i przy maksymalnym napieciu w "ogon weza" a nastepnie dziki skok na "glowe" czyli wtyczke, objecie jej lapami i profesjonalne zagryzanie czyli w nasade kregoslupa ;)
I nie jest to zabawa. Widac ze Luna jest wtedy przerazona, napieta jak postronek, czujna. Jednakze nienawisc do "weza" i chyba koniecznosc wypedzenia go lub zabicia wygrywaja bo decyduje sie na atak.

Przypuszczam ze to odzywaja sie w kotach jakies atawizmy - kot ktory nie wychodzi - nie jest narazony na zadne typowe dla kotow niebezpieczenstwa i dlatego "wymysla" (?) sobie wrogow.
Moze to przypomina wjakis sposob ludzkie fobie gdy dorosly facet ucieka z wrzaskiem na widok myszy? ;)

Sasanko - a czy przypadkiem kocurek nie sprawia wrazenia jakby zle slyszal lub widzial?
Bo czasem zdarza sie ze taka plochliwosc wynika wlasnie z takiego problemu.
Ale zdarza sie ze i jest jakby sama z siebie.
I jesli staje sie to naprawde uciazliwe dla czlowieka i przede wszystkim zwierzecia - to faktycznie, czesto antydepresanty bardzo pomagaja.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto wrz 09, 2003 17:38

Blue pisze:Sasanko - a czy przypadkiem kocurek nie sprawia wrazenia jakby zle slyszal lub widzial?


Nie, na ile mogę swoim niefachowym okiem stwierdzić. Ani razu nie zauważyłam zachowań, które mogłyby o tym świadczyć. Wiem, że oba doskonale radzą sobie w ciemności, mają prawidłową ocenę odległości, jesli dobrze się orientuję, odróżniaja moją twarz od innych ludzi. Ale może mi się wydaje. Poza tym słyszą dobrze - jesli jest jakiś dźwięk,który nie jest typowym dźwiękiem otoczenia, to uszy im sie kręcą dookoła głowy ;)

Wdaje mi się, że Tango się trochę uspokoił. Tzn albo się uspokoił, albo nie było ostatnio żadnych denerwuących go dźwięków. Dziś nawet odkurzacza się nie przestraszył. :)

Zachowywaiśmy się następująco :
1) jak przygotowywaliśmy się do wydawania strasznych dźwięków (np odkurzacz) to brałam oba koty na kolana, robiłam z bluzy przytulną czarną norkę, by Tango mógł się schować. Zwykle na początku Tango wbijał się byle głębiej, ale jak Grafit zaczął się z zaciekawieniem przyglądać odkurzaczowi, to Tango jakoś się uspokajał i powoli wychodził.
2) w razie dźwieków, które są raczej możliwe do wydania w życiu codziennym (np uderzenie w drzwi ręką - dżwięk szyby + drzwi) to zachowywaliśmy się normalnie - kontynuowaliśmy monolog do kotów czy rozmowę ze sobą, czasami normalnym tonem wołając Tango. Jak wychodził to głaskaliśmy go (jak chciał) i zostawialiśmy w spokoju.

Nie wiem na ile nasze zachowanie wpłynęło na malucha a ile zacowanie jego brata. Podejrzewam, ze to drugie było istotniejsze. Grafit rośnie chyba na bardzo opiekuńczego brata (pomijając fakt, że wgryza się w nogi Tanga jak tenże śpi itp) i często Tango obseruje jak bratu idzie zanim sam się zdecyduje na krok :)

Mam nadzieję, że uda nam się wychować Tango na niestrachliwego kocura :)

Bardzo mi przykro że macie takie zmartwienia ze swoimi futrzakami :( Nie spodziewałam się, że koty sa tak wrażliwe psychicznie. No ale wielu rzeczy sie nie spodziewałam, jak je brałam. Cóż... im więcej człowiek wie, tym lepiej wie, jak mało wie.
Sasannka
galeria moich maluchów: http://sasannka.xpect.pl/e4u.php/ModPages/ShowPage/46
Grafit Obrazek Tango Obrazek

Sasannka

 
Posty: 242
Od: Pt sie 29, 2003 16:05
Lokalizacja: Gdańsk, Osowa

Post » Czw wrz 18, 2003 8:30

No stało się coś dziwnego. Zabrałam moje koty do rodziców, by się zapoznali. Nowy dom - nowe otoczenie, ale kociaki (o dziwo) się nie bały i tylko trzęsły się z podniecenia! Ze 2 lub 3 godziny tam harcowały, aż poszłys pać, a my wróciliśmy.
I co widze po powrocie?? Oba maluchy, a przede wszystkim Tango, stały się mniej strachliwe! Jakby ręką odjął. :?: 8O
Czyżby nadmiar nowych rzeczy uodpornił je jakoś?
No ale cieszę się bardzo!
Sasannka
galeria moich maluchów: http://sasannka.xpect.pl/e4u.php/ModPages/ShowPage/46
Grafit Obrazek Tango Obrazek

Sasannka

 
Posty: 242
Od: Pt sie 29, 2003 16:05
Lokalizacja: Gdańsk, Osowa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: emill, Gosiagosia i 55 gości