i jest tak zestresowany że wygryza sobie futerko robiąc przy tym rany
a jest to od czasu jak kiedyś wybiegł na klatkę schodową a my tego nie zauważyliśmy [w poprzednim mieszkanku mieliśmy dość długi i ciemny korytarz, a kocurek cały czarny

]

po mniej więcej 30 minutach zorientowaliśmy się że go nie ma, a on pobiegł 2 piętra wyżej i miauczał u sąsiadów nad nami na wycieraczce. Sąsiadka otworzyła drzwi a on wpadł do niej jak przeciąg i zaczął latać po mieszkaniu. Po jakimś czasie sie zorientował że nie trafił do siebie. Po tym jak doszliśmy gdzie on jest minęło następne 30 minut, jak weszliśmy do sąsiadki, to kocur już siedział u sąsiada na kolanach i dawal się miziać i karmić z łyżeczki

jakimiś smakołykami
Od tamtego czasu kocur panicznie sie boi otwierania drzwi i zawsze jest problem jak gdzies jedziemy, bo kontenerek nie jest jego ulubionym pomiszczenem [zainstalowac go tam to wielka sztuka]

a jak wychodzi na klatkę to już jest nasikane w środku. w czasie podróży jeszcze zrobi pod siebie koopala, dostanie torsji i po przyjeździe ma przymusową kąpiel, tego też nie cierpi

[na podróż zacząłem mu podawac leki uspokajające od weta, zeby lepiej to znosił, ale nie zawsze

mam je pod ręką]
a potem 2 tygodnie sie odstresowuje, biega za kocicą, motylkami i ważkami, łazi po drzewach, nie wraca na noce

rządzi w okolicy w której jesteśmy, a że jeździmy tw to samo miejsce od kilku lat [bo to działka teścia] to zna wszystkie okoliczne laski
musze z nim iść do weta, bo ostatnio coś za bardzo sie powygryzał

, ale sam nie wiem co zrobić, muszę kupić parę książek i poczytać jak kota z traumy wyleczyć, bo nie mam zamiaru faszerować go środkami uspokajającymi do końca życia

nie chcę mieć kota ćpuna, wystarczy że ma już dwa nałogi

))))
Może Wam opowiem bo to dośc śmieszne
- jeden nałóg to wylizywanie pucharka po lodach tiramisu z małym dodatkiem amaretto - po prostu zabija się o to, ja mu dużo nie daję, bo pare lizków ale jest tak ze jak jem loda to siada na mnie i nie daje mi go skończyć, musze mu dać na "odczepnego"

czyli kocur pijak
- drugi nałóg to rzucie papierosów mentolowych, tutaj popisuje sie iście "McGyverowymi" umiejętnościami, bo papierosy mojej żony nie leża na wierzchu tylko sa dość dobrze schowane a on i tak po zapachu do nich trafi. Akcje są dwie, pierwsza wygląda tak ze wisi sobie bluza na krzesle, w której na rekawie jest kieszonka w której jest paczka papierosów [kieszonka jest na tyle duża że cała paczka się mieści] , to kocurek wchodzi na krzesło, wyciąga paczkę otwiera ją i wyciąga sobie jednego fajka i go przeżuwa i tylko jednego, nei to że wszystkie, normalnie bierze tylko jednego i mu starcza

. Druga akcja jest lepsza, jak nie ma fajek w bluzie, to on już wie że są tylko w innym miejscu a mianowicie w korytarzu jest szafka na której stoi zamknięty na klapkę i suwak [suwak jest podwójny, czyli taki ze od dołu do góry po obu stronach idą zamki i spotykaja sie na górze] plecak, w którym jest zamknięta paczka. Skubane futro rodzaju męskiego ma taki pociąg ze zwala plecak, kładzie sie obok niegi i włącza pazurki i tak trafia ze otwiera klapkę [to jest dośc łatwe bo klapka jest na napkę z magnesem], potem odsuwa jeden z suwaków wkładałapkę i wyciąga paczkę, otwiera ją i wyciąga papieroskaa potem już tylko delektuje się miętką i tutoniem
Musze to kiedyś nagrac, tylko nie wiem jak bo to dzieje się w nocy, trzeba by ustawić kamerkę włączajacą sie na ruch
uff starczy tego, trza iść spać

bo to efekt jak sie wróci z pracy i złapie "komara", potem sie siedzi i nie chce sie spać
Pozdrawiam,
MJ