Witam ponownie

To was przetrzymałam, ale naprawdę nieumyślę. Po prostu wpadłam się z wami podzielić tą wiadomością, bo wiem, że was to NAPRAWDĘ ucieszy. Potem już musiałam się zająć kotami, bo TZ musiał wyjechać i na wieczór, noc zostałam sama.
Kotka ma prawie 3 miesiące jest szylkretową persiczką (ech znowu rasowy

) jest pieszczoszką, kładzie się na plecki i odsłania brzusio. Nie chce zostawiać sama, więc musiałam pójść na żywioł i koty nie są rozdzielone. On ją paca i zaczepia, a ona syczy. W nocy spały ze mną w sypialni, najpierw w bezpiecznej odległości,a potem Mała przyszła do mnie do łóżka (

) Ramzes nigdy tego nie robi. Dziś miałam kupę roboty w domu, więc musiały sobie radę dawać, ale parę razy interweniowałam, bo sytuacja była groźna. Ona jest malutka w porównianiu z Ramzesem a on na nią skakał i wbijał się w kark. Teraz jest zawieszenie broni, kot śpi w budce, a ona na półeczce. Ma osobną kuwetę (bo miała być tylko w sypialni zamknięta) to oboje do niej robią

Mała ładnie je i pije wodę, załatwia się ok i jest odrobaczona, zaszczepiona, ale i tak dziś idziemy do weta. Tylko szkoda, że jestem sama, bo się nie rozdwoję. Staram się postępować delikatnie, ale ...........
Proszę o rady i pocieszenia, no i te słynne kciuki
