jest, k...a, źle. Sorry za słownictwo ale mam dość na dzisiaj samych dobijających wieści o kociuchach. Jeszcze umówiłam się na konsultację u dr Orła tego RTG, które dzisiaj tam zrobiłam. Niestety, doktor miał dyżur w nocy i będzie dopiero w środę. Najgorsze jest to, że ona jest strasznie dzika Ledwo ją dziś uśpiono do sterylki. Zaraz się z niej prawie wybudziła. Pół godziny po zabiegu już usiłowała uciec spod RTG. Nawet jak złamią tę łapkę (to są dwa stawy skopane upiornie) to ma zmiany martwicowe na tej części, którą się podpierała. Nie będzie jak zmieniać opatrunków, czyścić tej rany, podawać leków, bo jej ledwo można dać na razie jeść tak się rzuca. Na razie, zamiast jakiejś koncepcji mam straszny dół i nie myślę logicznie
Jedyne co mi przyszło do głowy to próbować ją oswoić i dopiero wtedy zrobić coś z ta łapką, bo to już bez różnicy kiedy i tak to staroć te złamania. Ale to może potrwać z pół roku, rok albo i nigdy się nie oswoi. Można wszystkiego próbować tylko musi mieć swoje DT, bo inaczej to doopa blada.