
Kotka ma ok pół roku. W schronisku jest od 28 stycznia. Jest kotem-działkowcem. Lola miała już obiecany dom. Ale miała guzka na grzbiecie. Guzek został wycięty i dom czekał na wynik badania histopatologicznego. Ten wynik okazał się być wyrokiem dla Loli. Nowotwór złośliwy. Dom nie chce już kota z wyrokiem.
Lola jest kotem przekochanym, wesołym. Uwielbia się bawić zabawkami ale ponad wszystko kocha człowieka. Własny ludź jest jej potrzebny jak powietrze, a może nawet bardziej.
Wiem, że o dużo proszę, o bardzo dużo. Ale może znajdzie się jakiś "szaleniec" który podaruje Loli godne życie, do końca. Oczywiście do racjonalnego końca. Wiadomo, że w pewnym momencie trzeba będzie pozwolić jej odejść by nie cierpiała. Ja rozmawiałam z Grzegorzem, ale on po Domce nie jest w stanie, przynajmniej na razie, wziąć na siebie kolejnego kota. Potencjalny dom będziemy wspierać finansowo. Tylko nie pozwólmy jej umrzeć w schronie. Lola nigdy nie miała domu, ciepłych rąk do głaskania. Powinna tego zaznać.
Pomóżcie Loli...