wiem Anitko,
zresztą już pisałam do Twojego TŻ
tak naprawdę to nie wiem co z nią zrobić
Z jednej strony - akcja łapania niestety nie potoczyła się wg moich zamierzeń i bardzo dużo ludzi z mojej pracy wie, że "ukradłam" kota, który "mieszka na przeciwko, może ma właścicieli i jak jak mogę". (kotka mieszka na przeciwko owszem, ale w piwnicy pod pizzerią była przeze mnie widywana). Ogólna wersja jest taka, że kot jedzie do szpitaliku, bo ma koci katar, zaropiałe oczy i świerzba. I wróci.
(Tej co krzyczała, że kot ma pewnie właściciela odpowiedziałam, że kota oddam po leczenie wraz z fakturą)
No tak, ale jak już się kicia złapała i nastał spokój to nie wiem co robić. Nie jest dzika = agresywna, boi się póki co. Wetka powiedziała, że skoro DzikaDzicz się oswoiła to ta na pewno i to szybciej. No tak, ale kto weźmie ją na tymczas ?