Zawiozl kicie do uprzedzonego przeze mnie o calym zajsciu weta.
Byl okropny zimny, wietrzny, mokry dzien...

Dzieki temu Panu ta kotka nie umierala w potwornym bolu godzinami na ulicy.
W lecznicy wet robil wszsytko by ja uratowac , mimo, ze kotka wygladala na prawde zle.
Nastepnego dnia rano bylo juz duzo lepiej... co niestety nie oznacza, ze dobrze. Okazalo sie jednak, ze warto probowac skoro kot chce zyc i stara sie miec na to sily.
Kicia nie jest dzika. Lekarz mogl przy niej zrobic wszsytko, a przy usg cichutko siedziala mi na kolanach.
Zalecenia byly takie zeby miala cisze, spokoj no i leki.
Bylam jej dzis podac leki i caly czas obserwowalismy ja- jak sie zalatwia, czy je, jak sie zachowuje.
Jest spokojna, je chetnie i wyproznia sie ALE caly czas lezy i zauwazylismy bardzo niepokojace objawy...
Kocinka ma bezwladny ogon i zalatwia sie pod siebie... Wszsytko dokladnie tak jak bylo na poczatku u Orzeszka od Agn

Jutro musimy ja zabrac na rtg.
Biedna myszka... tak mi jej zal...
Zobaczcie jak patrzy...

[img] http://img172.imageshack.us/img172/216/img0463yv5.jpg /img]
By lidzia
[img] http://img89.imageshack.us/img89/760/img0464ld7.jpg /img]
By lidzia
[img] http://img218.imageshack.us/img218/3233/img0465bt4.jpg /img]
By lidzia
Gdyby ktos chcial pomoc nam , abysmy my mogli pomoc jej... :
BZ WBK S.A. III oddział Toruń
07 1090 1506 0000 0001 0369 0336
z dopiskiem "dla potraconej kotki"