» Nie sie 31, 2003 10:24
Kochani!
Bardzo, bardzo dziękuję za kciuki!!!
Nie mogłam się wcześniej odezwać - komputer odmówił współpracy.
Już myślałam, że idzie ku dobremu - w piątek wieczorem zabrałam Mróweńkę do domu. Była słabiutka, ale jadła, chodziła się załatwiać, układała mi się na kolanach...
Aż tu wczoraj wieczorem coś mnie tknęło - zrobiła się jakaś "inna". No więc w te pędy do kliniki. Zbadali, obejrzeli, dostała zastrzyk wzmacniający i wróciłyśmy do domu. Wchodzimy, wyjmuję kocie z kontenerka - a maleńka bezwładna, zrobiła kupkę pod siebie. Zawinęłam się na pięcie - z powrotem do weta. Natychmiast kroplówka, leki antyszokowe i do inkubatora. Lekarz powiedział, że tak szybka i drastyczna zmiana stanu może oznaczać problemy z sercem - przez robale albo niezależnie od wszystkiego. Byłam u niej dziś rano - okazało się, że był drugi kryzys. Maleńka była ledwo przytomna - ale na mój widok prółbowała unieść łepeczek... Taka z niej biedulinka! Serce mi się kraje. I wciąż nie wiadomo, co będzie dalej. Prawdopodobnie jest zbyt maleńka, by zrobić jej EKG - na razie jest leczona objawowo.
Kochani - trzymajcie kciuki za okruszynkę, proszę!!!