No i przeżyłam jakoś pierwszy od miesiąca dzień w pracy. Alleluja!
A zdrowa pani? A są już poprawy? A musimy przerabiać te "Kamienie na szaniec", bośmy już zapomnieli, co tam było... A ja tekst napisałem na konkurs gwarowy, sprawdzi pani (a pani w duchu: że co ?!

) A ... A dajta mi, łośki jedne, przypomnieć sobie, o co chodzi w tej robocie

Kurka, miałam tylko 5 lekcji i już chrypa
Mam bilety! Mam bilety!
Mało tego, rodzinka postanowiła wręczyć mi wcześniej prezenty urodzinowe

, w związku z czym nie dość, że Turnau nie będzie mnie kosztował ani grosza

, to jeszcze w ten piątek pojawię się na przyjęciu
http://www.kultura.rybnik.pl/index.php? ... yjecie.php - se se se

Biedny brachol dostał opiernicz, bo prosiłam tylko o bilety na dwie imprezy, o których wspominałam wczoraj, a ten mi każe sprawdzać, czy mam wolne popołudnie w ten piątek. Noż kurcze, gadka jak z głupim

…a on bidny ważne sprawy załatwiał…
Hipcia, za OT nie ma co przepraszać, no coś Ty! Za konika?!
I tak to masz: może sobie człowiek planować, kombinować, układać, liczyć, przewidywać, a tu przychodzi Życie, wymierza policzek albo sprzedaje kopa w siedzenie, pokazuje, kto tu rządzi; człowiek sobie poryczy, pobuntuje się, czemu akurat ON?! i …co? Znów planuje, kombinuje, układa…
Zresztą, może to jednak dobrze pomyślane… Skąd wiedzielibyśmy, że jest nam dobrze, gdybyśmy wcześniej nie oberwali?
To piszę też dla siebie
Ostatnie trzy lata mam takie jakieś psu z gardła wyjęte. Stęskniłam się za tamtą sobą normalnie…
Masz całkowitą rację z tą higieną psychiczną, walką o zachowanie siebie. Dzieciaki dorastają, a Ty masz swoje pasje, swoje życie
A co do Grazyny, to prawdziwa diva operetki i rozumiem ,że Ci się podoba i zupełnie szczerze zazdroszczę, zawsze mówilam mojemu profesorowi, że wyrządził mi wieką krzywdę ucząc mnie spiewu.
Wczesniej przychodziłam na spektakle siadałam i z wypiekami na twarzy podziwiałam artystów, potem stało się coś dziwnego, im bardziej zgłebiałam tajniki, tym bardziej słyszałam, że niewiele jest naprawdę dobrych spiewaków na tym łez padole i to było straszne.
Winny musi być, a jak!
Chyba wiem, o czym mówisz
Obserwuję, co dzieje się z moim bratem: ćwiczy słuch, zgłębia tajniki gry na organach (sąsiedzi z dołu pewno szczęśliwi, kiedy wali pedałami w ich sufit), czasem, kiedy czegoś słucha, potrafi „rozebrać” fragment, który mu się spodobał, na elementy pierwsze, widzi rzeczy, których wcześniej nie dostrzegał, mechanizm, który sprawia, że coś brzmi tak a nie inaczej – coś mi tam tłumaczy, ale tutaj jestem oporna na wiedzę

. Nie mając tego technicznego zaplecza, mogę się skupić na emocjach

Taki tam naiwny, pierwotny odbiór
Wystarczy mi, że czytając coś czy oglądając film, łapię się na tym, że widzę świadomy zabieg, który sprawił, że dany fragment zadziałał na mnie w określony sposób, ot takie trochę tropienie manipulacji… Niby człek jest świadomy pewnych rzeczy, niby wie coś tam więcej niż kiedyś, ale też coś traci. Dobra książka, dobry film – dzieła, które mają w sobie coś, co pozwala zapomnieć o tej ich warsztatowej, technicznej stronie. Owszem, refleksja kiedyś przychodzi, ale nie już, zaraz...
Taka analiza wiersza w szkole np. toż to mord w biały dzień w świetle prawa i podstawy programowej…

Wiem, że muszę moim łośkom wyjaśnić pewne mechanizmy, ale są utwory, których nigdy w ten sposób nie potraktuję. Taka „Biała magia” Baczyńskiego np. rozbierana na elementy pierwsze

? W życiu

Tym się trzeba delektować …
Zupełnie nie wiem, jak miałabym niby zinterpretować ten oralny orgazm
A żeby było coś o kotach: nadal je mam
Tak więc wszelkim konikom, nie tylko kocim, mówimy zdecydowane TAK!
