Zosiu, ja jak juz kończyłam tego posta, to sama wymyśliłam, cz znaczą te skróty

, ale pierwsze skojarzenie była, jakie było

, a że głupawka mnie dopadła, to zostawiłam (martwi mnie tylko, że Bungo zamilkła

). Przed minutą Furia zjadła polędwicę z ręki i dała się pogłaskać bez warczenia (i bez przyjemności

). Ona dużo pije i bardzo mało sika, ale na początku nie piła nic, a sikała dużo, może sie wyrówna. Jak nie, to jutro po powrocie z W-wy spróbuję ją zabrać do weta (ciekawe jak ja przełożę do transporterka

)
Natomiast męczy mnie co innego-przechodziłam przed chwilą obok rezydencji i na stercie starych europalet siedziała skulona, smutna mama tego towarzystwa. Została sama. Ja mogę w przypływie kolejnego ataku szaleństwa zdecydować się na złapanie jej, ale czy mogę ją dołożyć do dużej klatki do Furii? Bo innej opcji nie mam.