Pamiętacie, jak pisałam o Kalkierze ??
Jest OK - zdrowy, brzusio robi się kuleczkowaty, a wczoraj (pojechałam hurtem - wszytskie diabły oprócz żółwia) został odrobaczywiony.
Za dwa tygodnie minie dwa miesiące, jak jest z nami.
Z dnia na dzień widzę, jak się zmienia. Możnaby było nawet stwierdzić, że rozkwita jak róża.
Robi sie coraz bardziej przytulasty. Chodzi za nami. Gdy wracam z pracy, rozkosznie się przeciąga na łóżku i już hyc za mną. Do łazienki też się dobija - lecz to akurat może nie jest za dobre, gdy siedzi się w wannie.
Od wczoraj asystuje mi przy porannym makijażu.Siedzi przy krzesełku, od czasyu do czasu otarcie o nogi.
A co do zabaw. Codziennie odkrywa coś nowego do zabawy. Wczoraj nyły to myszki, dzisiaj orzech włoski. Jeszcze wcześniej kuleczki od Kasi_D i pasikonik Walthamsa , ooo i latarka - oczywiście. Widać po nim, że dopiero teraz odkrywa radość zabaw.
I co dla mnie jest miłe- coraz mniej sie wyrywa, gdy biore go na ręcę.