Chciałabym w skrócie podzielić się moją kocią historią
Mianowicie pierwszy w moim domku zagościł Smarky. Znalazłam go na drodze i zabrałam do domu. Był maciupki, porzucony przez matkę, miał jakieś 3 tygodnie i paskudny KK. Niestety 10 dni później zmarł, mimo starań moich i weterynarza
Oto i ona:
W moim domku jako pierwszy zagościł Morfeuszek. Jego poprzednia właścicielka szukała dla niego nowego domu, no to pojechaliśmy z moim TŻ po tego szkraba do Kalisza. A oto i mój boski Morfeluncjo
Ponieważ Morfi wykazywał oznaki braku "towarzysza niedoli"
Oto Ramzes vel Bobek vel Loki Balboa vel Siuśmajtek
Ostatnio dołączył do nas tymczasik - słodziutki pieszczoszek - Śliniak
Był, a w zasadzie to nadal jest chory, ale wszystko jest na dobrej drodze
Nasz królowiec, na drugi dzień po przybyciu do nas ze schronu:
Kociaki i ja dziękujemy za uwagę

  









 

