Cholernia przykra sprawa:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 21, 2003 16:22 Cholernia przykra sprawa:(((

Cześć! Jestem na tym forum nowa. Z góry chciałam przeprosić, że psuję Wam (a na pewno zepsuję) nastroje, ale potrzebuję pomocy - wlaściwie nie ja.
W skrócie - przyjaciel mój mieszka w Giżycku, i tam urodził się kotek, oczywiście dziko... Kociaczek jest niewidomy... Co więcej - NIE MA OCZEK. Prawdopodobnie nie stracił ich, tylko sie taki urodził (i całe szczęscie:(). Przyjaciel jest obecnie na etapie szukania domu dla kotka, przypuszczam ze cos sie znajdzie. Ale ja, mimo ze mieszkam w Wawie i zwierzaczka na oczy nie widziałam, przeplakałam caluśką noc. Przecież to maleństwo, bezbronne, biedne, nie poradzi sobie nie widząc... Jestem świadoma, ze kociakowi wzroku poki co nie mozna przywrócic, ale w necie dogrzebałam się wzmianki o przeszczepach gałek ocznych u zwierząt. Domyślam się, że to zdrowo kosztuje, ale przynajmniej sprobowalibysmy sie zlozyc, zeby Kocina choc troche widziala, choc na jedno oko... I pytanie:

CZY KTOŚ Z WAS WIE COŚ NA TEN TEMAT?? PROSIŁABYM O JAKIEKOLWIEK INFORMACJE Z TYM ZWIĄZANE, NAMIARY KLINIKK (NAJCHETNIEJ NA MAZURACH) NO I CENY...

przyznam Wam, że w takich chwilach przestaje wierzyć w Boga. Jeszcze zrozumiem, że człowiek cierpi, bo Biblia mówi, ze cierpimy za grzech pierworodny i by isc "do nieba". Ale dlaczego zwierzątko, niewinne, maciupeńkie zwierzątko cierpi?:(((

Jeśli się nie uda - na pewno zrzucimy się na zabieg zszycia powieki gornej i dolnej. Widok pustych oczodolów na pewno wielu przerazi (mnie pewnie też by przestraszył), a nie chce by kotek był cale zycie popychadłem, by był odsuwany, by sie go brzydzono... Chce by go kochano...

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw sie 21, 2003 16:34

Witaj, no bardzo smutne to co piszesz. Ale jeśli koteczek ma oczodoły, to podejrzewam, że oczka miał. Bywa tak, że przez chorobę traci oczka.
Miałam takiego koteczka, był tak chory, że jedno oczko mu "wyssało" - dosłownie. Miał pusty oczodół. Wet mówił, że można zaszyć powiekę (tak jak piszesz) ewentualnie można sztuczne oko zrobić. O przeszczepach niestety nic nie słyszałam 8O . Jemu brak oka nie przeszkadzał. W każdym razie nie w domowych warunkach. Jeśli natomiast chodzi o oba oczka, to sprawa jest beznadziejna jeśli ten kotek żyje na dworze. Nie poradzi sobie. Jeśli jest w domu, da sobie jakoś radę.
Biedna kiciunia :( Przykro mi, ale w niczym Ci nie pomogę, nie słyszałam o przeszczepach nawet.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 21, 2003 16:37

Jeśli kotuś nie widzi od urodzenia, to pewnie sprawnie sobie radzi. Brak wzroku nie jest dla kota aż takim mankamentem, oczywiście musi to być kot domowy, nie wolno go wypuszczać! Mam nadzieję, że uda się znaleźć domek dla kotka - musi być piękny, nawet jeśli nie ma oczek - bo każdy kot jest :) Rozpuścić wici o szukaniu domku?

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Czw sie 21, 2003 16:52

Dziękuję serdecznie za reakcję!
Nelly - wiesz, przyjaciel mi mówił, ze jest tez drugi kiciuś, który z kolei jednego oczka nie ma - ale już sie mniej martwię, bo z jednym sobie poradzi, ważne, żeby widział. Podejrzewam, że to coś genetycznego... Mam tylko nadzieje, że kotek nie cierpiał i że nie zdążył zobaczyć świata. Wierzę, że by tęsknił, żałował... Właśnie w tym sęk, że to kotek żyjący dziko, ja mam maleńkie mieszkanie i juz jednego kota, poza tym w cholere daleko mieszkam, kumpel ma psa, wiec nie mozemy wziąć... Po co sztuczne oko... wzgledy estetyczne całkowicie ukoi zszyta powieka, mi chodziło o takie oczko, którym mogłby patrzeć... Trafiłam na strone jakiegoś weterynarza, pisal jakie zabiegi okulistyczne wykonuje, zaznaczyl ze oprócz takich i takich, tu wymienił ten przeszczep. Wiec wnioskuje, ze takie zabiegi sie robi.

myszka - pewnie ze sprawnie:) kumpel jest zaskoczony, jak swietnie sie bawi:) Na razie jeszcze jest przy matce, ale niebawem bedzie musiał radzić sobie sam... Krzysiek (ten przyjaciel) chciał dac ogłoszenie do gazety, ale nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi, a nie mozna oddac i umyc rąk od całej sprawy. Obiecałam, że jesli ktoś przygarnie kota, bede podsylac jakies pieniadze. Nie mam wiele, mam 18 lat i nie zarabiam, ale zawsze da sie odlozyc jakies 20 zlotych miesięcznie. Chocby na odrobaczenie czy parę puszek żarcia...
Kicia cała czarna.


Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw sie 21, 2003 17:00

Gandalf - teraz jest najważniejsze, żeby ktoś sie zechciał takim stworzonkiem zaopiekować. Na razie Krzysiek szuka.

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw sie 21, 2003 17:24

Gandalf - owszem, ale trzeba znalezc kogoś, do kogo to przemówi, kto sie nie przerazi obowiązków, i kogo nie zrażą te oczodoły... to przykry widok

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw sie 21, 2003 17:27

Satoru a może to nie będzie takie trudne z tego co tu mogę przeczytać na tym forum ( i nie tylko tu) nie brakuje prawdziwych wielbicieli kotów, dla których brak oczu nie stanowi żadnego problemu. Niemniej jednak życzę powodzenie w szukaniu odpowiednich opiekunów.
ObrazekObrazekObrazek

Agness

 
Posty: 1041
Od: Czw lip 17, 2003 13:55
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Czw sie 21, 2003 17:29

Witaj!

O przeszczepie sugerowałbym zapomnieć. O ile istniałaby być może pewna szansa w przypadku zwierzaka, który stracił oczy, u takiego, który nigdy ich nie miał, szansa jest zerowa - chociażby przez to, że trzeba by stworzyć cały sprawny oczodół, a zapewne też i połączenia nerwowe, może coś jeszcze - a to jest zadanie niewykonalne.

Niemniej zgodzę się bez cienia wątpliwości z przedmówcami - nawet człowiek niewidomy od urodzenia może się całkiem dobrze zaadaptować, a co dopiero kot, który ma o niebo sprawniejsze (niż ludzkie) zmysły słuchu i dotyku. Tyle, że rzeczywiście potrzebuje troskliwszej opieki...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 21, 2003 17:34

A czy kocinka byla u weta? A moze ma oczka, tylko zasnute trzecia powieka? - to tez tak wyglada. Moze nie jest tak zle, moze uda mu sie pomoc...
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw sie 21, 2003 18:01

Małgorzata - nie była, to typowy, dziko żyjący koteczek. Niestety, kumpel w życiu zdaje sie kota nie mial i opieram sie na tym, co mi wczoraj, a własciwie dziś w nocy powiedział.

Estraven - w takim razie szkoda:((( teraz trzeba tylko zapewnic kociakowi dom... i zszyc powieki..... oczywiscie najpierw sprawdzić, czy to moze coś z tą trzecią jest nie tak.

Agness - właśnie liczę, że trafimy na takich ludzi. Gdybym miesiąc temu nie wzięła mojej Nuteńki (poprzedniego Kotka juz niestety nie ma:(((((((), bez wahania zaopiekowałabym sie kociakiem. Czy możesz mi polecić jakieś miejsca, grupy dyskusyjne, nie wiem, gdzie by mozna znalezc kogoś..? najchetniej w okolicy miejsca zamieszkania kolegi, czyli własnie wspomniane Mazury...

dziekuje jeszcze raz za reakcje, za wrazliwosc na losy kociaczka

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw sie 21, 2003 18:08

jesli oczka sa, tylko sa zasłoniete trzecia powieka, to kazdy dzien bez weterynarza jest pogarszaniem sytuacji kotki. jesli kolega ma szanse wziac kicie do weta to niech czym predzej to zrobi.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw sie 21, 2003 18:16

ryśka - próbuję go złapać. cały dzień zostawiam mu wiadomości na gg, czuje cos ze mnie wreszcie opieprzy.

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw sie 21, 2003 18:20

czytam to i serce mi placze. mam nadzieje, ze kotek znajdzie dom, a w razie czego mozesz na mnie liczyc, jesli chodzi o "zrzute" na zabieg. chociaz tak bede mogla pomoc, bo go do domku wziac nie moge :( biedactwo :(

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

Post » Czw sie 21, 2003 18:22

Niech nawet się wydrze... byle zawiózł kociaka do weterynarza :!:

Trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze, a kotka znalazła dom, bez względu na to, czy będzie normalnie widzieć, czy nie :cry:
<IMG SRC="http://chelmslaski.com/damian.jpg">

Damian

 
Posty: 598
Od: Śro sie 13, 2003 18:45

Post » Czw sie 21, 2003 18:25

Zależy w jakim wieku jest teraz kociak.
Jeżeli ma ponad 3 tygodnie i oczka sie nie otworzyły, to gałki oczne nawet gdyby byly, już zapewne zanikly.
I taka sytuacja bylaby dla kociaka najlepsza, myślę, ponieważ prawdopodobnie powieki nachodzą jedna na drugą i oczodolu wcale nie widać. Kociak wowczas wcale nie wyglądalby brzydko, po prostu jak kot z zamkniętymi ciągle oczami.
Widzialam takiego kotka bez jednego oka i nie bylo problemu ze znalezieniem mu domu.

Natomiast jeśli chodzi o radzenie sobie, to w domu na znanym terenie, osoby niezorientowanew ogóle nie poznają, że kociak nie widzi. Będzie sobie świetnie radzil, bez żadnych problemów.

Jeżeli kociak jest malutki, 2-3 tygodnie, dobrze byloby jednak wetowi go pokazać, może oczka są i można coś uratować...

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości