nowy kot w domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 21, 2003 13:14

Aggatt: Małemu RC Babycata a Lunie to co do tej pory. I tak pewnie będziesz musiała nowego na początek odizolować, żeby powoli się kociambry ze soba zapoznawały, wtedy też jest możliwość nauczyć go smaku jego jedzonka. Podejrzewam, że jak dostanie inną miskę niż Luna to też łatwiej będzie. Poza tym jak się pomylą to tragedii nie będzie :D Gratuluje dokocenia i życzę spokoju przy zapoznawaniu :D

Ara: Po dwóch tygodniach mogą trochę posyczeć, ale na pewno szybko się pokochają nawet jeśli zapomniały o sobie. Z izolowaniem to jest tak, że po pierwsze zapobiega się choróbskom, które mógł nowy kot przynieść (w twoim przypadku nie grozi :D ) i reakcja rezydenta. My Shandy chcieliśmy izolować, ale robiła straszny raban w łazience i wolała uciekać przed Cosmakiem niż siedzieć zamknięta z którymś z nas. Sami zdecydujecie w zależności od zachowania obydwu rozbójników :D

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Czw sie 21, 2003 13:42

jestem juz po wizycie u weta. wszystko jest ok. nie ma goraczki, ale ma lekki obrzek wokol ranki. dostala jakies zastrzyki przeciwzapalne, na obrzek i poprawe apetytu. jesli nie zacznie jesc (a powinna, jak mnie zapewnia wet :) ) to mam sie zglosic w sobote.

I tak pewnie będziesz musiała nowego na początek odizolować, żeby powoli się kociambry ze soba zapoznawały, wtedy też jest możliwość nauczyć go smaku jego jedzonka


no wlasnie nie do konca wiem czy mam koty izolowac. juz tyle watkow przeczytalam, ze sama sie gubie. ale wydaje mi sie, ze wiecej osob bylo za pozostawieniem kotkow samym sobie, puszczeniem ich na tzw "zywiol". sama nie wiem... wydaje mi sie, ze jest to kwestia indywidualna i dopiero zobacze, jak juz Carlos bedzie w domku :D

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

Post » Czw sie 21, 2003 13:43

msc pisze:Ara: Po dwóch tygodniach mogą trochę posyczeć, ale na pewno szybko się pokochają nawet jeśli zapomniały o sobie. Z izolowaniem to jest tak, że po pierwsze zapobiega się choróbskom, które mógł nowy kot przynieść (w twoim przypadku nie grozi :D ) i reakcja rezydenta. My Shandy chcieliśmy izolować, ale robiła straszny raban w łazience i wolała uciekać przed Cosmakiem niż siedzieć zamknięta z którymś z nas. Sami zdecydujecie w zależności od zachowania obydwu rozbójników :D

Dzieki. Zobaczymy. :? Wiem ze mala bedzie miala pchelki bo Zephyr tez mial jak go oprzywiezlismy, ale to nic. juz czeka na nia srodek na karczycho. :D Nie sadze zeby jakies tam chorubska sie w miedzyczasie u hodowccy zalegly. :roll:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Czw sie 21, 2003 14:15

ara - a o ktorej ma ona do ciebie trafic? czekam na relacje 8)

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

Post » Czw sie 21, 2003 14:53

Jedziemy po nia wieczorkiem, gdzies tak okolo 19 naszego czasu-u was 20. Postaram sie cos tam skrobnac jak ja przywieziemy :lol:. Na pewno jutro .... Postanowilam ze ide na zywiol. :? Zjesc sie nawzajem nie zjedza, najwyzej sie poobijaja. 8O Lepiej tak niz ja zamykac w pokoju na noc. Nie bedzie jej z Zephyrskim smutno. :lol:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Czw sie 21, 2003 15:41

Aggatt polecam książkę "koty wersja dla opornych" kopalnia wiedzy dla laika. Tam jest właśnie opisana koncepcja "bezpiecznego pokoju". Wiele osób idzie na żywioł i można pójść na żywioł jeśli obydwa kotki są przyjaźnie nastawione. Jeśli nie, to narażasz obydwa na ogromny stres. Lepiej ograniczyć powierzchnię nowego i pozwolić mu oswoić się z nowym miejscem powolutku. :D Ogranicza to też stres terytorialny rezydenta bo nie traci od razu całego swojego terytorium :D

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Czw sie 21, 2003 16:54

Ja w zaznajamianiu kotków, zawsze szłam "na zywioł" - no ale to indywidualna sprawa. (pewnie są różne koty :D ) Zawsze, to znaczy trzy razy (albo cztery? :roll: ).
Wspólna kuweta nie przeszkadzała im nigdy. Sama zrobiłam kiedyś dwie, bo był tłok w kibelku :D
Jedzenie dla maluszka powinno być inne niż dla dorosłego. U mnie dwa razy było, osobne jedzenie. Ale to było tak, że oba równo dostawały i wtedy każdy był zajety swoja miską. No jesli ktos pierwszy skończył to interesował się co jest u koleżanki na talerzu, ale to idzie przypilnować :D

(no tak, ale one miały opiekę non-stop. Jesli pracujesz, to pilnować możesz tylko tych posiłków, które są gdy jesteś w domu).

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 21, 2003 17:29

msc pisze:Aggatt polecam książkę "koty wersja dla opornych" kopalnia wiedzy dla laika. :D


Mogłabym prosić o podanie autora? Brzmi zachęcająco :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 21, 2003 18:12

Nelly pisze:
msc pisze:Aggatt polecam książkę "koty wersja dla opornych" kopalnia wiedzy dla laika. :D


Mogłabym prosić o podanie autora? Brzmi zachęcająco :)


przylaczam sie do prosby Nelly :D

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

Post » Pt sie 22, 2003 4:21

Ja ta ksiazke tez polecam. Autora nie pamietam , ale w wiekszej ksiegarni powinna byc.
Co do izolowania, to ja jestem za odzieleniem malucha choc na troche. Po pierwsze ma nowy dom , nowych ludzi, nowego kociego towarzysza, a to duzo. Jak spedzi pierwsza noc w lazience to nic mu sie nie stanie, a przejdzie waszymi domowymi zapachami i bedzie mniej obcy dla kotki. Glaszczcie malucha ta sama reka co kocice to sie zapachy wymieszaja. Jak zwiedzi najpierw lazienke, to poczuje sie pewniej i bedzie mogl ruszac na podboj mieszkania. A jak go kotka na poczatku pogoni, to bedzie uciekal do lazienki jak do swojego azylu. Tyle ze to przeciez nie bedzie dlugo trwalo. Kociak mlody jest i szybko sie przyzwyczai - Katy opowie jak reaguje na jej koty - kiedy go zlapie. Wiekszego fukania spodziewalabym sie z waszej strony od kotki. Jest oczywiscie szansa, ze od pierwszego wejrzenia zakocha sie w maluchu i od razu zaakceptuje, ale bardziej prawdopodobne jest, ze go najpierw ofuka i pogoni. Poszukajcie watkow na tym forum o powtornym zakoceniu to sie dowiecie jak to u innych przybiegalo. Grunt to cierpliwosc i pozytywne nastawienie. Bo my tu teoretycznie rozwazamy sprawe, a jaka bedzie praktyka pokaze samo zycie :) :) :)

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt sie 22, 2003 6:18

Dziewczyny autor to Gina Spadafori i Paul D. Pion. Książka jest z serii "dla opornych" taka żółta. Nelly nie wiem czy ty się kwalifikujesz na laika :wink: Ja ją przestudiowałam w oczekiwaniu na Shandy, gdy dosłownie nie miałam zielonego pojęcia o kotach. Nie wiedziałam nawet ile razy dziennie powinny dostawać jeść ani co mogą jeść :D Bardzo pomogła :D

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 60 gości