Podobno Warszawa też ma swoje enklawy piękna. Nie byłam w mieście, ale są tacy co byli i im się podobało więc się nie stresuj

Poza tym pięknie położony dom też może być piekłem-kiedy mieszkaliśmy jeszcze u teściów mieliśmy 100m do brzegu morza przy malowniczej dzikiej plaży. Naszymi sąsiadami było dorosłe rodzeństwo narkomanów utrzymywane przez starszawego już ojca. Mieli zawsze jakiegoś psa który pilnował żeby nikt ich nie "niepokoił". Najczęściej były to przepiękne dalmatyńczyki lub ON-ki. Mieszkały pod gołym niebem, a jeśli oni wyjeżdżali były zamykane nieraz na kilka dni w domu-ruinie. Karmione niezidentyfikowaną breją i jakąś tam wodą, agresywne jak diabli stanowiły naprawdę przykry widok i zagrożenie dla przechodniów bo z górnych stopni wysokiego parteru swobodnie przeskakiwały płot i bywało ż dobierały się ludziom do łydek. Koszmar! Teraz o ile wiem wyprowadzili się, ale czasem jeszcze staje mi przed oczami cudna dalmatynka Aida, która usiłowała zeżreć drucianą siatkę płotu żeby się do mnie dobrać. Pogratuluj sobie jeśli w Twojej okolicy nie ma takich widoków...