Toffik ja tej baby nie przyjmuje...ja nawet staram się tel.od niej nie odbierac..
wydzwania non stop....zła jestem jak diabli ale wiem że to minie tylko się w cholercie wyprowadzi....
dzwoni i prosi o instrukcje uzywania kuwety.....jaki piasek...powiedziałam co i jak ,dzwoni na drugi dzien..z pretensjami co za sklep dziurawą łopatke jej sprzedali i nie może sprzątnąc w kuwecie...

a z piasku zrobił się cement..tłumacze ...grzecznie ...acha załapała
ciesze się ze chociaż te koty zabiera...
pertraktuje znów na drazliwy temat sterylek i kastracji...zobaczymy..
koszyczek oddała.
Ciesze się że zagladacie,ja mysle że nie mam nic do stracenia apropo homeopati aczkolwiek ja z tych niedowiarków....zapewne w przyszłym miesiącu (oczywiście jak namierze takowego) sie wybierzemy ...w tym miesiącu musimy poprzestać na tym co mamy...proza zycia.
zastanawiam się dlaczego z 5 kociąt tylko Tyciak by miała takie problemy...

reszta zdrowa,nie kaszle ,nie kicha...
ma równiez syfa o nazwie Coli który jest paskudny w leczeniu..
wiadomo ze Tyciak nie bez powodu był taki mini..cos jest nie tak w jego organizmie.
.Teraz jest ogromnym kotem

moim słodkim futrzakiem ,kociakiem który uwielbia sie przytulać,wtulac pieścic i głaskac ,najchetniej usypia na mnie ,przymnie ..niezalezie czy siedze ,chodze ,czy leże..
mimo że go faszeruje syfiastymi specyfikami to lezie do mnie jak mis do miodu
dzis rzuiła się na miesk woł.niezdążyłam rozparcelowac co dla kogo...moja radość trwała krótko ..zjadł ze dwa -trzy kawałki i sobie poszedł
nic to zaraz zaczniemy podtykanie...może załapie i zje ...