Pysia po sterylce - śmierdzący problem :|

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 14, 2003 12:38

Pocieszajcie mnie dalej :lol: Co ja zrobię, że ona musi ten kaftan nosić jeszcze pewnie przez miesiąc jak nie lepiej? :(

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Czw sie 14, 2003 13:01

Ty jej może tego nie mów :wink:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Czw sie 14, 2003 13:04

Nie da rady bez? :roll: Biedna kiciunia! A jak futerko? Odrasta?
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Czw sie 14, 2003 13:10

Padme - ona nie może lizać rany... a jak zdejmę kubrak, na pewno się na nią rzuci. Musiałby być opatrunek - a najlepiej gdyby rana była maksymalnie odsłonięta.

Co do futerka, dookoła robi się już meszek :)

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Czw sie 14, 2003 13:19

Posmarować wokół sokiem z cytryny albo octem? Mara tak przestała gryźć kable. Oczywiście, ranki nie, tylko dookoła, ale przy pierwszej próbie żeby ozorkiem zajechała. W ogóle czymś niesmacznym a nieszkodliwym...

Mara już ma szumiący łan futra na pół cm.. :lol:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Czw sie 14, 2003 13:25

Ona twarda sztuka, jakieś banalne octy czy cytryny jej nie biorą ;) Ale - właśnie opatrywałam rankę i byłam BARDZO pozytywnie zaskoczona jej pięknym wyglądem! Naprawdę szybko się goi, jest już dużo ładniejsza niż wczoraj wieczorem, a więc chyba pójdzie szybciej niż myślałam :D Proszę o kciuki :D

Gratulujemy Marze łanu :D My też niedługo będziemy mieć :D (BTW, po sterylce najbardziej zszokował mnie widok głębokości dziury w futrze :D Tak dłuugo nic, a potem skórka :D Pysia jest gęstowłosa :D

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Czw sie 14, 2003 13:28

Mara też jest gęsto- i długowłosa. Bruzda była jak na irlandzkim polu, co je kosmici przelecieli :lol: Pomiziaj Ślicznotę... nie wiem, a może odstraszacz w okolicy by pomógł. Np na ranę plaster zwilżony odstraszaczem w miejscach, gdzie na pewno rany nie dotknie?
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Czw sie 14, 2003 13:29

Myszko, zdaje sie, ze juz Blue o tym wspominala - naprawde najsensowniejszy bylby kolnierz :? .
Moje Piranie obydwie mialy kolnierze i po ranach nie bylo sladu w ciagu 10 dni. A zobacz jak to sie u was komplikuje :? .
Pierwszego nia chodzily tylem, byly obrazone, nie chcialy jesc w kolnierzach itd. Drugiego juz bylo lepiej, a od trzeciego poczawszy biegaly w kolnierzach jakby je mialy od urodzenia :D .
Co do kaftanikow mam mieszane uczucia, bo raz ze sie brudza i pruja, dwa Mrowa ciagle sciagala to z siebie, a Tosia lezala w kaftanie jak sparalizowana i nie ruszala sie prawie wcale :roll: .
Trzymam mocno kciuki, zeby juz bylo dobrze.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Czw sie 14, 2003 13:48

Dago - zakładałam kołnierz - to dopiero była histeria i darcie mnie i okolicy pazurami, po czym upadek i paraliż.... i zdzieranie z siebie kołnierza, przy czym mało nie wyrwała głowy z korzeniami... :? Ja wiem, że to by było najrozsądniejsze - ale nie do przeprowadzenia z nią, absolutnie. Nienawidzi mieć czegokolwiek nałożonego - a do kaftana już się mniej lub bardziej przyzwyczaiła. Ja wiem, że pewnie poczytasz to za upór i "wiedzenie lepiej", no ale widzę, co ona wyrabia. Znając ją, pewnie by się tym kołnierzem plastikowym zdołała jakoś skrzywdzić.
A teraz, jak nosi kubrak, nie liże i rana się ładnie goi. Jeśli kupka z powodu niezadowolenia - przezyjemy. Najważniejsze, żeby się zagoiło.

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Czw sie 14, 2003 15:32

Zagoi sie szybciutko. Nim sie obejzysz bedzie po rance. Nawet sladu nie zostanie :P

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Czw sie 14, 2003 20:19

kciuki trzymam!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw sie 14, 2003 23:27

myszka pisze:Ja wiem, że pewnie poczytasz to za upór i "wiedzenie lepiej", no ale widzę, co ona wyrabia. Znając ją, pewnie by się tym kołnierzem plastikowym zdołała jakoś skrzywdzić.

Skadze. Znam kota, ktory nie da sobie podac tabletki. Widzialam i wiem, moge wiec zrozumiec, ze podobnie bywa z kolnierzem :wink:
Trzymam kciuki za kaftanik w takim razie :D

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pt sie 15, 2003 9:42

Kciuki zaciśnięte :ok:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt sie 15, 2003 10:35

Oby za kilka dni wszystko było już OK :ok:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 15, 2003 11:40

Mały McGyver (a może powinnam powiedzieć Zdumiewający Houdini, albo wręcz David Copperfield...) w nocy (kiedy mnie nie było w domu) rozebrał się z zawiązanego wetowskiego kaftana i szaleje. Ranka jednak wygląda w porządku, tzn. nie była raczej lizana. Jest już dużo mniejsza niż przedtem. Eksperymentalnie pozostawiamy chwilową wolność i monitorujemy jak się zachowuje. Pierwsze zbliżenie ryjka do rany=kaftan bezpieczeństwa ;)

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 33 gości