PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 26, 2007 16:12 Drapek

No i już po weterynarzu... Powiedział że kot dobrze wygląda że zrobi mu nawodnienie podskórne (powiedział że kotek za malutki na dożylne), z glukozą i jakimiś innymi składnikami i jutro rano trzeba przyjść jeszcze raz na antybiotyk i nawadnianie. Nie będę już mu dawać jeść na siłe, dała bym mu przeciw wymiotne środki ale nie wiem gdzie takie dostać i on aż tak często nie wymiotuje...Nie sądzę też żeby nasz weterynarz chciał mu podawać parwoglobulinę, nie wiem czy ma coś takiego, jutro spytam...Sama nie wiem co dla niego najlepsze, tyle rad i nie wiem kogo słuchać... Biedny Drapek, trzymałam go na rączkach jak wbijał mu igłę i tak strasznie płakał, czy takie ciągłe kłucie go nie zrazi? To go boli, a ja przeżywam...Heh...Teraz śpi na moim łóżku, zawinięty w kocyk, dziwnie na mnie patrzy z pod byka, szklistymi oczkami. Nie widać żeby jakoś unikał pozycji leżenie bocznej bądź też zwijania sie w kłębek, śpi normalnie w tych pozycjach. Jak go pogłaskałam to nawet zamruczał, nie wiem czemu ale bardzo mnie to ucieszyło X3 Modle sie żeby przeżył noc...
Wszyscy mówią żeby nie brać zwierząt z naszego schroniska, nie tylko weterynarz, podobno zawsze chorują po zabraniu do domu...Mówię tylko to co mówią inni, ja zawsze chciałam ratować zwierzaki, nawet przebierałam sie w kostium kota i pracowałam w hipermarketach jako wolontariuszka, zbierając pokarm dla potrzebujących zwierząt, naprawdę dużo tego udało sie zebrać w tej akcji. To nie fair że zwierzęta muszą tak chorować... :(

Arisu1985

 
Posty: 45
Od: Śro wrz 26, 2007 10:44

Post » Śro wrz 26, 2007 19:42

trzymam bardzo mocno kciuki za kotka... :ok: żeby wyzdrowiał i wesoło sobie dreptał :catmilk:
www.mintandlavender.pl

lawenda99

 
Posty: 3016
Od: Nie lip 22, 2007 16:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 26, 2007 21:00

Dziękuje, mam nadzieje że jest silny, w końcu kotek wychowany na ulicy, jak przeżył tam 2-msce to i może przeżyje chorobę co załapał w schronisku w ciągu jednego dnia...Właśnie wstał i przekursował z mojego pokoju do mamy i u niej sie położył...Śliczny kotek w opisie, fajne imię Świderek :)
Obrazek

Arisu1985

 
Posty: 45
Od: Śro wrz 26, 2007 10:44

Post » Śro wrz 26, 2007 22:01

Świdere też z ulicy i też niestety choruje - na szczęście mniej poważnie, koci katar się ciągnie. Tylko czekam aż wyzdrowieje i lecę go szczepić. Kciuki za kocinkę.
www.mintandlavender.pl

lawenda99

 
Posty: 3016
Od: Nie lip 22, 2007 16:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 02, 2007 17:01

Heh...Drapek odszedł dziś rano, po całych tych nawadnianiach i antybiotykach, tyle zastrzyków dostało takie maleństwo...Było lepiej, zaczął jeść i przestał wymiotować i nagle dzisiaj rano kiedy się obudziłam zaczął sie wyginać i miauczeć, była za wczesna godzina na weta i Drapek odszedł...Myślałam że sie zapłacze na śmierć, nienawidze tego paskudztwa co mu to zrobiło...
Obrazek

Arisu1985

 
Posty: 45
Od: Śro wrz 26, 2007 10:44

Post » Pon lis 12, 2007 14:38

Pytanie- czy w przypadku caniserinu 1 ml/kota wystarczy? Chodzi o małe kocięta, najmniejsze mają po 30 dkg, największy (jeszcze nie ma objawów) ok. 1 kg...
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 16, 2007 16:30

lawenda99 pisze:Świdere też z ulicy i też niestety choruje - na szczęście mniej poważnie, koci katar się ciągnie. Tylko czekam aż wyzdrowieje i lecę go szczepić. Kciuki za kocinkę.


:cry: :cry: :cry: współczucie.
U nas rok temu odeszły dwa kociaczki - Mikrusek i Kokotek przez złą diagnozę i złe leczenie. Dopiero zmiana wet. uratowała 3-go z miotu - Mamrotka i dotąd jest z nami, tyle że ma trwale uszkodzone jelita, ciągłe problemy z trawieniem, wchłanianiem, biegunki, częste zatrucia itp.. ale żyje i się o niego troszczymy - to najważniejsze.
Obrazek Obrazek

Glaca

 
Posty: 34
Od: Sob gru 16, 2006 17:17
Lokalizacja: Lublin /okolice

Post » Sob lis 17, 2007 18:04

hej, mój kotek wzięty ze schroniska miał ok 4 tygodni, na drugi dzień zaczęła się biegunka, podawałam mu smecte i lakcid, zaczęłam myśleć............ :oops: , przy oglądaniu kotków w schronisku inny maluszek miał biegunkę , pani w schronisku stwierdziła , że to pewnie po mleku, ale teraz juz wiem , że skłamała, po trzech dniach nieświadomości zadzwoniłam do schroniska z informacją, że coś z kotkiem nie tak , pani stwierdziła żebym podjechała do ich lecznicy , tam wet dopiero "uświadomił" mnie , że w schronisku mają wirusa (wtedy nie zapytałam nawet jakiego bo pojęcia nie miałam o p), podał kici antybiotyk i coś na wzmocnienie i kazał przyjeżdżać codziennie, na drugi dzień po zastrzyku (czyli 5 doba choroby) kici zaczęło się poprawiać, zaczął się bawić, kupka się poprawiła ale poprawa była krótkotrwala, na drugi dzień powróciła biegunka i ospałość , dalej kotek dostawał zastrzyki, w piątek kotek zwymiotował dwa razy dostał ponownie zastrzyk na wzmocnienie, w sobotę 9 dnia choroby również zastrzyk + nawadnianie podskórne niestety :( , po południu kotek się przewrócił i już się nie potrafił podneść , w nocy po długiej męce, bo niestety lecznice pozamykane, kotek odszedł. Do tamtej pory nie słyszałam o panleukopeni , nikt nie mówił o tym wirusie, w schronisku ani w lecznicy, a ja nie miałam pojęcia i doświadczenia by wiedzieć o co pytać . Teraz wiem , że mogła to być p , ale pewności nie mam, to co wiem przeczytałam na necie, wiem, że można było zrobić o wiele więcej , obwiniam za śmierć mojego kotka schronisko - nie poinformowali o możliwej chorobie ale również i weta, który prowadzi leczenie w schronisku, widać niewystarczające , bo stwierdzili, że kotki non stop umierają a oni "nic nie mogą na to poradzić" ale sądze po przeczytaniu tego co tutaj piszecie, że naszego sierściuszka dało by się uratować. Teraz czekamy na nowego domownika 3 letnią kotkę , czekamy 3 tygodnie , bo tyle jak stweirdził wet trzeba aby szczepionka uodporniła kotka (mieszkanie wyczyściłam i w miarę możliwości wysteryliowałam) mam nadzieję , że nic nie grozi kici u nas, jeśli się mylę dajcie znać, mały odszedł niecałe dwa miesiące temu

sawanka1

 
Posty: 4261
Od: Pon paź 29, 2007 10:31
Lokalizacja: Gliwice ...

Post » Śro lis 28, 2007 20:49

Oj, naczytałam się o tej chorobie i gdy dziś rano kicia wypluła czy też zwymiotowała kapkę czegoś białego, pienistego - nie wiem, czy to ślina?, od razu poleciałam do veta. Zwłaszcza, że dzień przed już nie miała apetytu, a dzisiejsza kupa, była luźniejsza niż zawsze - nie biegunka, ale taka nieregularna. Pani doktor zbadała, dotykała brzuszka, zmierzyła temperaturę. Na termometrze była kapka krwi, co ponoć ma świadczyć o jakimś delikatnym uszkodzeniu przewodu pokarmowego, temp w normie. Dostała dwa zastrzyki - coś na jelita i na rozluźnienie, do tego środek odrobaczający. Zobaczymy, kicia cały czas teraz śpi. Wcześniej miała chęci do zabawy. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej :(

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Wto gru 04, 2007 10:17

To najpierw skrót:
objawy u pierwszego kociaka 19.11
20.11 umiera (w ciągu paru godzin, już w lecznicy) półroczny kocur, w trakcie leczenia zapalenia płuc
22.11 umiera 1 kociątko

10 kociąt ma podaną surowicę 20.11. 3 zachorują w ciągu najbliższych dni, 2 z nich już brykają, Masza ciągle słabiutka, ale jest poprawa

Pozostała siódemka (2,5-4 miesiące) bez objawów

Trzy dorosłe zaszczepione 22.11 - bez objawów


Co dalej? Kiedy możemy uznać że zaraza pokonana?
Zdrowe kocięta powinny być zaszczepione. Kiedy?
Ozdrowieńcy też?
Doszczepiać dorosłe?

Co z adopcjami? 1 ozdrowieniec i dowolna parka są zarezerwowane (oczywiście domy wiedzą, nie mają nieszczepionych kotów). Ale nie chciałabym, by w nowym domu miały nawrót choroby :roll:
Które koty mogą iść bezpiecznie do domu, który ma kwarantannę po pp?

Wreszcie kwarantanna u nas :roll: Będzie dezynfekcja totalna, w pokoju gdzie były chore remont generalny ze zrywaniem tapet + lampa. Że o kociakach przez najbliższe pół roku nie ma mowy, to już wiem. Dorosłe szczepione (raz? dwa razy?) mogą być? Szczepione starsze kocięta, gdy naprawdę nie ma innego DT na horyzoncie?

Kocic po sterylkach lecznice u nas nie przechowują. Czy skoro nie mieszkam na stałe, tam gdzie były kociaki - woziłam je tylko do lecznicy i pomagałam przy sprzątaniu, czasem się myję :wink: i przeprowadzam się niedługo, to nowe mieszkanie będzie zagrożeniem dla rekonwalecentek?

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 05, 2008 2:42

Mam problem...
U jednego z naszych kociaków pojawiły sie znajome objawy- bół brzucha wymioty, biegunka, osowiałość.
Wet stwierdził autorytatywnie panleuko. aga wróciła zaryczna, a ja się zezłościłam, bo ani testu, ani o surowicy słowa. Zgarnęłam kota i do weta (innego). I test wyszedł. Negatywny. A to juz drugi, pierwszy miała kilka dni temu.
Leczymy objawowo i na wszelkiw ypadek odkażamy chate, stosujemy podwyższony rygor higieny (sa u nas inne kocięta, w osobnych klatkach).

I co Wy na to?
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 05, 2008 3:31

kurde, dopiero teraz jak czytam to rozumiem ile bledow zrobilam przy moim kocie ktory umarl na panleuk. to byl pierwszy moj kot, pojecia zielonego nie mialam co znaczy ta choroba... wet nie mowil o zadnej surowicy, ja nie wiedzialam ze cos takiego sie podaje. nie pomyslalabym nawet ze siad taki podkulony znaczy ze brzuszek boli... rany julek! ja kocyki i reczniki wyrzucilam tak po prostu do smietnika a mieszkanie przemylam odrobina domestosu... ze juz nie wspomne o kuwecie i transporterku ktore umylam plynem do mycia naczyn. myslalam ze jest ok... no ale wet nic nie powiedzial, nie mialam czasu sie wczytywac w forum. jaka niewiedza potrafi byc zdradliwa! w ogole jak bralam kota i wiedzialam ze moze miec panleuk. to myslalam: e tam, to pewnie tak jak u czlowieka grypa, sie wygrzeje i mu przejdzie. nie zaluje ale czasem mysle ze moze gdybym miala wieksza wiedze to by sie cos dalo zrobic... a, juz nie chce o tym myslec. nie moge spac po nocy bo chora jestem i sie zadreczam takimi myslami.
a swoja droga... czlowiekowi chyba nic nie grozi jak w domu te bakterie sa?
co jest najlepsze do odkazenia i gdzie to mozna kupic?
Obrazek

pepperoni

 
Posty: 704
Od: Sob gru 08, 2007 14:48
Lokalizacja: Sosnowiec - Niwka

Post » Sob sty 05, 2008 9:21

Człowiekowi ten wirus nie zagraża.

Odkazić można: domestosem, virkonemS, aldewirem.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 03, 2008 13:38

jopop pisze:wersja max: nawadnianie i dożywianie dożylne kilka razy dziennie + antybiotyk osłonowo + leki podnoszące odporność (Baypamun) + surowica (z krwi ozdrowieńca, parwoglobulina lub caniserin, feliserin, serocat), o ile zwierzak nie wymiotuje to oczywiście karmimy go też dojelitowo, nawet na siłę.


Czy zamiast Baypamun można podawać Scanomune?
Czy można podawać oba leki?

Falka

 
Posty: 32822
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pon mar 03, 2008 13:54

Falka, Baypamunu już nie ma - teraz jest zylexis
z tego co wiem inaczej działa niż scanomune, lepiej i szybciej podnosi odporność
ale nie bazowalabym na tym przy panleukopenii - to nie wystarczy jesli kot nie był szczepiony
musi być surowica i inne porządne leki - ma je lecznica "Białobrzeska", nie wiem czy inne też
no i jesli sie uda to krew ozdrowieńca
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 182 gości