Mrusia uratowana - odeszła ['] :(:(:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 29, 2007 12:03

Za zyczenia dziękujemy bardzo :D
przesyłamy wzajemnie najlepsze od siebie, spóźnione, bo spsuł mi się komp dwa dni przed wigilią i dopiero teraz mam nowy :cry: :D

Ale za to dla cioci Berni i wszystkich pozostałych cioc Mrusia w gościach/czyli u mnie na wsi :lol: /:

Obrazek Obrazek

i z Bonkersem Obrazek


no normalnie nie mozna ich bylo rozroznic , wszyscy się mylili :D

Mrusia - milosniczka ciasta

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

A ja muszę tej Mrusi pilnowa, żeby za dużo nie jadła: Obrazek

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Sob gru 29, 2007 17:47

progect pisze: bo spsuł mi się komp dwa dni przed wigilią i dopiero teraz mam nowy :cry: :D

Nawet nie wiedzialam, że miałam w tym czasie towarzyszkę niedoli :wink:
Też mam nowy komputer, tylko że on nie jest mój, niestety.

Ale z tego nowego ślę nowe życzenia na Nowy Rok: samych miłych dni dla Ciebie, TŻ-ta, Dziecek, Synowej, kotów i wnusi Mrusi! :D

progect pisze:Mrusia - milosniczka ciasta

Obrazek


Mądra Mrusia. Wie, co trzeba robić, jak się przychodzi w gości :)

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob gru 29, 2007 18:59

Mrusiu aleś Ty wypiekniała :1luvu:
Futerko Ci tak lśni że podejrzewam że Progect pastując podłogę przejechała szmatką i Ciebie :D :wink:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob gru 29, 2007 21:39

Mrusia, ale piękna :)

a te zdrojowe to chyba maja wchodzenie w jedzenie we krwi 8)
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro sty 09, 2008 10:14

carmella pisze:Mrusia, ale piękna :)

a te zdrojowe to chyba maja wchodzenie w jedzenie we krwi 8)


o mój Bursztyn nie włazi do jedzenia, jest grzecznym, dobrze wychowanym koteckiem...którego brzuszek nie pozwala sie mu już oderwać od ziemi :twisted:


Mrusi zamrusiaj nam co tam u Ciebie?:)
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro sty 09, 2008 16:53

A u Musi bez zmian :D
Nieustająco kochana i miziasta jest :D

Moj TZ po świętach wcale jej oddac nie chcial, ale dzieci nie chciały za nic jej zostawic :D , zupełnie nie wyobrażają sobie domu bez Mrusiaczka :1luvu: :1luvu: :1luvu:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw sty 10, 2008 7:20

A to ci Mrusia
owineła sobie wszytskich wokół pazurka :lol:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob sty 19, 2008 18:52

Od wczoraj Mrusia ma towarzystwo :D

Dwa maleńkie, siedmiotygodniowe wypłosze :D

Oto one: chłopczyk Obrazek i dziewczynka Obrazek

Mrusia dobrą ciotką nie jest, syczy i warczy na małe, ale z daleka.
A i wyżera maluchom z miseczki, one zresztą wcale jej nie są dłuzne. Jak tylko do trą do mrusiowej miseczki to oczywiście częstują się jej chrupkami :D
Myślę, że za dwa, trzy dni będa już razem sypiac :D

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon sty 21, 2008 9:26

Mrusiu - nie sycz na maluszki - takie fajne są :D
:ok: :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 02, 2008 20:02

Mrusia się przypomina wszystkim cioteczkom:

to ja, jak zwykle na łóżku Obrazek



Obrazek Obrazek Obrazek

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon cze 02, 2008 20:55

progect pisze:Mrusia się przypomina wszystkim cioteczkom:

to ja, jak zwykle na łóżku Obrazek



Obrazek Obrazek Obrazek


Mrusiu, jesteś piękna! :love:

Prawdziwa królowa. Nawet wśród skarpetek :lol:

Pozdrawiamy ze Zdroju :1luvu:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt gru 26, 2008 18:08

Witamy ciocie świątecznie :lol:

Mrusia, jak zwykle przyjechała do mnie z wizytą świąteczno-noworoczną.
Pierwszego dnia troszkę z Dupkiem się poprzekomarzali, ale teraz już wszystko jest w porządku - tzn Dupek chętnie by się zaprzyjaźnił, ale Mrusia dama jest i z byle kim w komitywę wchodzi nie będzie :lol:

Za to dziś Mrusia mnie o zawał serca omal nie przyprawiła
albo ja ją, zależy jak na to patrzec .

Już wczoraj, jak Bonkers wychodził sprawiała wrażenie, że też by poszła na polko
siedziała pod drzwiami balkonowymi i drapała :angry:

No to dobra ciotka, chciałam kotku przyjemnosc zrobic,
choc zletka zdziwiona byłam tymi jej chęciami,
bo w Kraku to ona wręcz panicznie boi się wyjśc poza mieszkanie.
Ubrałam kotka elegancko w szeleczki i przez balkon Tomkowi podałam
I tyle kotka widzieliśmy :(

Błyskawicznie, dosłownie w sekundę, z szeleczek się wypsła
i poleciała :strach:
Tomek zobaczył tylko, że za dom w stronę drogi
on ubrany, ja bez kurtki i w kapciach na drogę pobiegliśmy, kotka ani śladu :(

Wołamy, kiciamy, nie ma :(

Zostawiłam dziecko, lecę się ubrac, patrzę przy domu łepek Mrusi się wychyla
zanim dobiegłam te 20 metrow schwała się
gdzie? nie wiadomo :(
to stanęłam tam, gdzie ją zobaczyłam i kiciam
w tym czasie Tomek z drugiej strony domu nadleciał i odraportował, że tam jej nie było
kiciam dalej i słyszę mrauuuu
kamień z serca mi spadł, bo już wiedziałam, że schowała się pod płożącym jałowcem
tylko gęsty drań okropniea powierzchniowo zajmuje dobre piętnaście metrow kw.
ani jak zaglądnąc pod spód ani jak rękę włożyc
kiciałam i kiciałam, Tomek pilnował od drugiej strony na wszelki wypadek, ale Mrusia ani myślala wyjśc
wreszcie odezwała się drugi raz co pozwoliło ją w tym krzaku zlokalizowac
pozaglądałam trochę, poodgarniałam gałęzie
była, siedziała głęboko, ale to dobrze, bo jak ją wyciągałam to nie miała jak uciekac, a chciała :(

Wszystko to razem trwało krocej niż pisanie posta
ale cośmy razem przeżyły to nasze

Nigdy więcej takich eksperymentów, przyrzekam.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pt gru 26, 2008 19:25

No to faktycznie niemiła przygoda...
Najważniejsze, że się dobrze skończyła :)

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 01, 2010 19:30 Re: Mrusia uratowana -już w SWOIM DOMU:):):)

Mrusia od tamtych świąt zostala wiejskim kotkiem. Bradzo długo bała sie wychodzić na pole, cale lato wychodzila tylko na szeleczkach. Za to teraz - popatrzcie jaka szczęsliwa

Obrazek

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon mar 01, 2010 21:33 Re: Mrusia uratowana -już w SWOIM DOMU:):):)

Pani na włościach :mrgreen:

Przepiękna :1luvu:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Paula05, puszatek i 86 gości