Ja tych głupich tekstów nie zlicze.... Czasem mówie do Myszy "głupa flądro" jak np. mi się schowa za kosiarką i jej nie widze i siem denerwuje, że znikła była
Dzisiaj rano, przytulając się do Corwina i odreagowując koszmarną noc: "no kto jest moim ukochanym białym sierściuchem?"
a na to Piękny z drugiego końca pokoju: "JA!"
Nie sposób opisać spojrzenia, jakie mu posłała Bestia, to było coś w stylu "pogięło cię? sierściuch może i jesteś, ale biały???"
Poprawiło mi to humor na pół dnia
przed godzinka pedzilam po ciemku po przedpokoju, nastapilam cos malego, puszystego, ruszajacego sie......skoczylam do gory i to ja sama narobilam wrzasku :"co sie petasz po ciemku?!" Rembrandt popatrzyl, odwrocil sie i poszedl obrazony, lazilam pozniej za nim, przepraszalam, ogladalam czy krzywdy jakowes nie zrobilam.
Wolalam wczoraj Zephira 20 minut - nie wychodzil. Po jakims czasie zagladam pod lozko, jest . Mowie: "Co sie nic nie odzywasz jak mamusia cie wola, nieladnie. Przeciez ja sie martwie." Zrobil tak: (Goopia jakas jestes czy co? Na twoje wrzaski bede reagowal?)
Mysza miała dziś głupawke. Siedzę na balkonie, grzeje kości, słyszę, że chyba mi mieszkanie demoluje i pytam "Czy Ci się aby Skarbie klepki w ogonie nie poprzestawiały?"
Mysza przyszła z miną i "ciepłym słowem" "Staaaaraaaa - komu jak komu, ale mnie na pewno nie "
usłyszała tylko "Jak Ty się odnosisz do matki"... i wtedy postanowiłam zamilknąć I nie wiem czemu Mysza przewróciła się na grzbiet i z lewej na prawą przekręciła dwukrotnie
Jedziemy do babci, ale Lili myślała chyba że do weta
"Lili wykaż się inteligencją, popatrz przez okno i zauważ że to chyba nie jest droga do weterynarza tylko do babci"
Obcinam Abi pazóry - ona się strasznie wyrywa, a ja na to
"Jak jesteś taka mądra to weź obcinaczke i sama sobie obetnij te pazóry!"
Do kotów ze wsi, bawiących się przed moim domem zabitom jaszczórką
"Nie miałyście gdzie rozrywać tej jaszczórki? Łapać miotłe i zamiatajcie!"
Do tygodniowych kociaków które miałczą a własciwie piszczą...
"Kociaki... dorośnijcie"
I to było po 1 przykładzie do każdego kota....
To ja LILI.
PS. Nie umiem wstawić do podpisu fotki... łeeeeeee chlip chlip
Moja mama ostatnio rzuciła fajnym tekstem, co prawda, nie do kota, ale kociej sprawy dotyczyło. Otóż, kupiła różne karmy Animondy. Ja, przeprowadzając kontrolę zakupionych wiktuałów, wyciągnęłam opakowanie Animonda Dinetta (jakby ktoś nie wiedział, to taka porcja od razu z talerzykiem, wystarczy zdjąć wieczko i kotuch może szamać). Pytam więc zadziwiona: - A to co to jest?
- A, to? To prowiant jakby kot chciał iść na wycieczkę...