Witam. Przyszłam do Państwa po pomoc, bo lekarze już załamują ręce nad kotem.
Stefan był normalnie zdrowym kotem, od miesiąca co 3 dni wymiotował odrobiną suchej karmy z wodą i pianą. Myślałam, ze to wina zaczopowania przez włosy bo przez pewien czas nie podawałam mu pasty na kłaczki.
Od 10 dni kot wszystko co mu podam do jedzenia zwraca.
Lekarze uchwycili się tego,ze kot jest zatkany sierścią i nie potrafi jej zwrócić. Codziennie kot dostawał zastrzyk antybiotyku i zastrzyk na powstrzymanie wymiotów i nic nie pomagało
Potem lekarz uchwycił się tego by znów przepchać kota i podawałam mu parafinę w płynie przez 2 dni, też to nic nie pomogło. Ostatnia kupka była 22 grudnia. Kot dostaje kleik ryżowy i Gerberka ale bardzo maleńko strasznie się wyrywa i nie chce jeść.
Czasem potrafił wytrzymać cały dzień gdy podawałam po łyżeczce pokarmu i dopiero wymiotował o 2-3 w nocy.
Wczoraj weterynarz podał kotu pierwszą kroplówkę, dał znów zastrzyki czyli antybiotyk i lek na wymioty. Podałam mu odrobinkę kleiku ze strzykawki i po 30 minutach zwymiotował się kleikiem z jakby seledynowo-zielonymi kawałkami jakby flegmy lub żółci
Dzisiaj zrobiono mu badanie krwi, USG i RTG. Prześwietlenia nic złego nie wykazały.
Badanie krwi są dobre z jednym wyjątkiem, w morfologii jest coś takiego:
WBC Flags: AG1 EOS (3.4)
Badanie krwi:
Mocznik - 36,5
Kreatyna - 1,2
GOT - 24,4
GPT - 43,2
Amyl - 1808,0
Glukoza 136,8
Lekarz dał kotu znów kroplówkę, antybiotyk i lek na wymioty, kazał mi zakropić między łopatkami Profender.
Zakropiłam. MIałam podać coś do jedzenia i obserwować częstotliwość wymiotów oraz kupkę jeśli ją zrobi. Jak na razie kot nie ma czym zrobić kupki. Przed chwilką podałam mu kleik ryżowy i odrobinkę Gerberka, była tego mała łyżeczka, kot zwymiotował się po 3 minutach w ilości 1/2 szklanki. Wymioty po pomarańczowym Gerberze dotychczas były pomarańczowe, teraz są zielone
Już naprawdę nie wiem co robić, kot jest zmęczony, głodny i obolały
Jutro jak się nie poprawi mam iść na endoskopię, żal mi Stefka bo to będzie bardzo inwazyjne badanie.
Stefan (1,5 roku) bardzo prosi o pomoc