czarna_agis pisze:Nie za wiele tych wesel w ostatnim czasie?
Mało Ci?
Głaski dla moich ulubieńców

i nieustające kciuki za te wspaniałe domki, które na razie nie mogą Pinkfloydów odnaleźć

Od przybytku głowa nie boli

lepsze wesele niż pogrzeb. Mam nadzieję, że chłopaków w końcu znajdzie TEN DOMEK.
Pink jest bardzo samodzielny. Na kolana przychodzi rzadko ale za to wskakuje na kark i chodzi na spacer z psami. Na hasło "pieski wracamy!", on też zawraca w kierunku domu.
Floyd jest zupełnie inny. Znacznie więcej przebywa w domu i wykorzystuje każdą okazję by się poprzytulać, najlepiej jeszcze pociamkać przy tej okazji.
Właściwie chłopaki potrzebują domu dwuosobowego, który będzie każdego z nich dopieszczał wedle potrzeb.

Jedna osoba musi lubić jak kot siedzi jej na karku i ociera sie o głowę a druga - jak kot przysysa się do szyi i mruczy nieustająco do ucha słowa miłości.