Okazalo sie, ze nie oddala...
Dzis twierdzial, ze wczoraj Ci ludzie co mieli go zabrac przyjechali to nie chcial z nimi wyjsc... Warczal i uciekal, chowal sie za dzieci, piszczal...
Stwierdzila, ze skoro tak to bedzie musiala sama go gdzies wywiezc skoro nie chce z kims obcym pojsc...
(tylko gdyby mi tak zalezalo uwiazalabym psa, poszla z nim do samochodu tych ludzi i w ostatniej chwili mu uciekla... albo sama zawiozla w dane miejsce... wiec...)
Ona mowie, ze obowiazkowo psa ma nie byc przed swietami...
Normalna to ona z pewnoscia nie jest..
takze gdybyscie kogos znali nie zapominajcie o nim prosze...
Kolezanki rodzice rozwazali mozliwosc wziecia go, ale w tym samym czasie znalezli szczeniatkow wielkosci dloni w kontenerze osiedlowym na smieci...
swiat oszalal...