Tia...
obserwacje nowego członka rodziny zawsze są ciekawe,
nawet jeśli są to doznania ekstremalne:
Stasia śpiąc potrafi sadzić boleśnie śmierdzące bąki

zwłaszcza kiedy mamuś do śpiącej Stasi się przytula.
Żeby urozmaicić te rodzinne doznania, Koci postanowił podjadać karmę Stasi
i skończyło się to problemami w kuwecie oraz namiętnym wycieraniem resztek tych problemów o dywan w dużym pokoju (dywan w kolorze jasnym oczywiście

). Wcześniej się nie zdarzało, ale cóż... zmiana diety, zmiana zwyczajów
A propos: mówiłam? mówiłam, że Norcia też napewno coś zwaliła?
Otóż, wrócił tatuś i powiedział, że rano kiedy wychodził, cała woda z kociej miseczki była rozlana. Oczywiście nie wiadomo, która kluska to zrobiła:roll: , ale jak nic wypada na Noreczkę!
Hmmmm... ja chyba jednak wolę kiedy coś się dzieje, choć niekoniecznie muszą to być akcje typu gazująco-gastryczne
Aha, poproszę o werble: otóż Drogie Ciocie, czy znacie (jeśli tak - werble od trzech kluch czekają w pogotowiu) jeszcze inne kluski oprócz Stasi, które nie boją się odgłosu odkurzacza ani wiertarki? (duzi wieszali drapak w kuchni pomocny Stasi do schodzenia ze stołu a kluska dzielnie asystowała, znaczy się nadzór techniczny był

- teraz czekamy na ogólno-kocią autoryzację nowego drapaka)
Na koniec, żeby nie było, że u nas w błysku flesza lśni tylko Stasia przedstawiam resztę brygady:
