Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 07, 2007 6:40

sytuacja trochę się zmieniła. zamiast 1,5-miesięcznego Tutka jest z nami od wczoraj 3-miesięczna Kulka. ona i Kredka są więc w tym samym wieku, ale to całkowite przeciwieństwa.

Kredka cały wczorajszy wieczór przefukała nastroszona. zrobiła nam też kupę do łóżka, zapewne ze strachu albo ze złości. dzisiaj od rana znowu warczy na Kulkę, która ją olewa - została wzięta z domu, w którym jest pełno zwierząt, więc takich fukaczy przerobiła już pewnie kilku ;)

nie wiem, jak będzie z kuwetą - Kulka dwa razy siknęła do legowiska Kredki (zwykłego pudełka z kocem), więc po prostu wstawiłam do niego jej kuwetę - mam nadzieję, że zadziała.

boję się, że się nie dogadają, ale staram się być dobrej myśli.

ni-na

 
Posty: 44
Od: Śro lis 28, 2007 12:56
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Sob gru 08, 2007 8:13

trzeci dzień i sytuacja bez zmian - Kredka fuka i warczy, Kulka nie reaguje.
z jednej strony żal mi Kulki, bo widać, że nie miałaby nic przeciwko zaprzyjaźnieniu się. z drugiej strony żal mi Kredki, bo Kulka to straszny pieszczoch, pakuje nam się na kolana, a wtedy Kredka siedzi sama w przedpokoju albo kuchni i nie chce do nas przyjść.
głaskamy Kredkę i tulimy ile się da, ale to nie pomaga.

ni-na

 
Posty: 44
Od: Śro lis 28, 2007 12:56
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Czw gru 13, 2007 9:06

Ni-na,
czy coś się zmieniło na lepsze?

Ile kociaki mają kuwet?
Gdzieś czytałam, że powinno być tyle, ile jest kotów plus jedna.
Bo najgorsza rzecz, jaką kot może zrobić drugiemu,
to zablokować mu drogę do kuwety... :evil:
U mnie jeden z rezydentów, gdy do mnie przyjechał, też zaczął załatwiać się poza kuwetą (qupal) - a miał już wtedy ponad 9 lat.
Stawał pod drzwiami na balkon i wyraźnie dawał do zrozumienia, że chce na zewnątrz załatwić swoje potrzeby...
I bardzo mnie to już zaczęło martwić, bo nie wiedziałam, co robić.

Ja poradziłam sobie tak:
-Anula- pisze:W sprawach kuwetkowych wyraźne postępy.
Pory posiłków zostały przesunięte na wcześniejsze godziny, bym nie musiała czekać na qupala w nocy. Pokój z balkonem na czas przewidywanych odwiedzin w kuwetce zostaje zamknięty, drugi rezydent uwięziony w kuchni lub pokoju (bardzo tam płacze, ale trudno).
Floro dostaje regularnie wykład, do czego służy kuwetka, głaski na zachętę i.... robi na razie qu w kuwetce (oczywiście czystej). Tak pięknie się przy tym usadza, że nie mogę się powstrzymać od podsunięcia nocniczka.
W efekcie wszystkie qupale od czwartku lądują w nocniczku, a po oględzinach w klo...
Floro dostaje po takim wyczynie pochwały i głaski, po czym wszystkie zamknięte drzwi można wreszcie otworzyć.


Bardzo ważne - to zachować spokój, nie należy też krzykiem dodatkowo stresować zwierzaka.
Twoje kociaki są młode, więc powinny się dogadać bez większych problemów. Tylko zawsze trzeba trochę czasu...
Raz więcej, a raz mniej... :wink:

Nie wiem, czy czytałaś cały ten pouczający wątek.
Jeśli nie, przeczytaj - warto!

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 14, 2007 13:48

-Anula- pisze:Ni-na,
czy coś się zmieniło na lepsze?


i to jak :D Kulka po wylizaniu się z choroby zaczęła odpowiadać na zaczepki Kredki i chyba właśnie tego było trzeba - ganiają się po mieszkaniu, syczenia i fukania właściwie nie słychać, a w nocy przyłapaliśmy je na spaniu w jednym legowisku :) nie jest to jeszcze wielka miłość, ale kto wie ;)
kuwety są dwie, ale zauważyłam, że częściej załatwiają się do jednej, więc możliwe, że za jakiś czas jedną zlikwidujemy. póki co, zostaje tak jak jest.

ni-na

 
Posty: 44
Od: Śro lis 28, 2007 12:56
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Pt gru 14, 2007 23:07

Dokociłam się :) Od dziś jest u mnie 2,5 miesięczny kocurek. Tuśka (roczna kotka) nie jest tym pomyslaem zachwycona :( Fuka, warczy, zaczepia łapą. Na mni obrażona jest niesamowicie.
Nie wiem tylko czy powinnam koty odizolować od siebie na kilka dni, czy od razu puścić małego w towarzystwo rezydentki?
Pozdrawiam

Elle13

 
Posty: 7
Od: Pon lis 12, 2007 0:34
Lokalizacja: znad morza

Post » Śro sty 16, 2008 16:34

Witam, mam 9 kotkę Zuzkę, która jest jedynaczką przytulaską. Miesiąc temu znalazłam na działce malutką koteczkę z kocim katarem. U weterynarza okazało się, że mała może mieć nawet pół roku, ale przez warunki jakie miała wygląda na mniejszą. Ważyła 90 dkg. Teraz jest już wyleczona i waży prawie 2 kg. Zabrałam ją więc do Zuzki. Pokazałam przez kontenerek - lekkie warczenie Zuzy, po około pół godziny wyjęłam małą Tosię i pokazałam Zuzce, która powarkiwała co jakiś czas. Po nastęnym pół godziny wypuściłam Tosię. Zuza była ogromnie zdziwiona, a Tosia jest kotem któremu tylko zabawa w głowie i niczym się nie przejmuje. Zuza patrzyła jak szpak w pięć groszy a Tosia bawiła się w najlepsze w ogóle nie zauważając że jest w nowym otoczeniu (przez miesiąc mieszkała u moich rodziców). Zuza powarkiwała co jakiś czas, kiedy mała próbowała zbyt blisko podejść. Ogólnie siedziała na wysokościach i obserwowała małą z góry. Na noc mała była zamknięta w osobnym pokoju. Od rana to samo, choć rano zawsze na chwilę są noski, potem Zuza jest strasznie zaskoczona, a Tosia lata, je, załatwia się itp. Zuza pierwszego dnia nic nie jadła, nie poszła do kuwety ale nie obraziła się na mnie. Drugiego dnia było lepiej. Sikają sobie nawzajem do kuwet wyjadają z misek. Tosia chodzi za Zuzą krok w krok. Musi sprawdzić wszystko co tamta robi, ale jak Zuza zawarczy to Tosia się usuwa. Przysiada na chwilę i potem próbuje się niezauważenie wycofać. Niby nie ma otwartej walki, ale Zuza ciągle przywołuje Tosię do porządku. A ta jest mała i chce sie tylko bawić. W niedzielę (próby od piątku po południu) widziałam, że nawet Zuza nie zareagowała jak ta ją pacnęła łapką do zabawy. Ale potem już lekko zawarczała. Ogólnie jest tak, że Zuza ggłównie jest zdziwiona i lekko wycofana, powarkuje, a Tosia lata, szaleje ale jak Zuza zawarczy to odpuszcza na chwilę. Nie wiem czy to dobrze, że nie dochodzi do jakiejś konkretnej konfrontacji. Czy w tej sytuacji jest szansa na dokocenie, bo ja już nie mam nadziei,. Na noc i w ciągu dnia kiedy jestem w pracy, Tosia jest w osobnym pokoju. Potem są noski, a potem jak zwykle, baw się sama ale do mnie nie podchodź. Proszę o radę jak postępować.

Sylwia74

 
Posty: 10
Od: Śro sty 16, 2008 16:04

Post » Czw sty 17, 2008 13:57

Nie chcę Cię martwić Sylwia, ale u Twoich kotek jest duża róznica wieku.
Mam podobną sytuację u swoich kocurków. (2lata, 9-10lat).

U mnie problem kompana do zabawy dla młodszego rozwiązał trzeci "małolat". A "emeryt" cały czas tylko ich obserwuje z dystansu.
Nie uczestniczy w zabawach, gonitwach, zapasach... :(

Ale odkąd mam kotki 3, to nie jest zaczepiany i ma więcej spokoju...

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 17, 2008 14:10

No t faktycznie troche mnie zmartwiłaś. Chioć Zuzka jest z natury kotem bardzo zabawowym. lata, szaleje i nie odpuści zabawy żadnego dnia. Ale masz rację, że jest duża róznica wieku. Trzeci kot nie wchodzi w grę, ale powiedź dopóki nie miałaś 3 kotka, to jak reagował rezydent na młodszego i odwrotnie ?
Dzieki za Twoją wypowiedź.

Sylwia74

 
Posty: 10
Od: Śro sty 16, 2008 16:04

Post » Czw sty 17, 2008 15:05

Mały (rezydent) pchał sie cały czas do starego (nowego),
chciał się z nim bawić, zaczepiał, wręcz skomlał.
A stary prychał, warczał, pacał łapą.
I bardzo się denerwował... :( ,
wyraźnie nie czuł się bezpiecznie.
Ale on do mnie trafił już jako "emeryt" - zupełnie przypadkowo, po śmierci poprzedniej opiekunki :cry:
Do dziś ucieka przed zaczepkami, gdy takie się zdażą...
Ma niestety złe doświadczenia z innymi kotami (koty w DT go nie tolerowały).

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 01, 2008 21:21

Witam :)
To mój pierwszy post na forum.
Miałam na stanie trójkę rodzeństwa (1 dziewczyna i 2 chłopaków), które w wieku 1 miesiąca straciło mamę :( Gdy miały 3 miesiące dołączyła do nich nowa kotka, aklimatyzacja przebiegła bez problemów, aczkolwiek widać, że nie ma między nią a rodzeństwem tak silnej więzi jak między samym rodzeństwem.
Tydzień temu przybłąkał się do nas młody kocurek (wszystkie koty mają teraz ok 7 mcy). Jest leczony z zapalenia oskrzeli, został mu jeszcze lekki katar. Problem jest taki, że stara czwórka syczy, warczy i ucieka, a nowy bardzo chce się zaprzyjaźnić.
Koty są wolnożyjące, mieszkają na wsi. Nowy kot siedzi głównie w garażu i się tam kuruje, a stare chyba wcale tam nie wchodzą.
Mam nadzieję, że potrzebują więcej czas na zaakceptowanie nowego. Nie liczę na wielką przyjaźń ale chciałabym, żeby chociaż się tolerowały.

Ranczowe kociarstwo

 
Posty: 13
Od: Pt lut 01, 2008 19:37
Lokalizacja: Kujawsko-pomorskie

Post » Nie lut 03, 2008 0:34

Dokociłam się 3 tygodnie temu, dzięki poradom forumowiczów. Bolek (5,5-miesięczny) stawał się z tygodnia na tydzień bardziej agresywny, traktował mnie jak mysz i stale na mnie polował, podgryzał, drapał. Było coraz trudniej. Pojawił się Lolek (starszy o miesiąc, mniejszy, lżejszy).Dwa pierwsze dni były b.trudne- koty non stop na ringu - krótka bijatyka, krótka przerwa, walka o miskę, o kuwety. Na zmianę zamykane były w kuchni i w łazience, żeby mogły zjeść w spokoju i zrobić co potrzeba. Bolek dodatkowo zamykany był na kwarantanny w pokoju przemyśleń by Lolek mógł na chwilę odpocząć. Po 2 dniach Bolek posmutniał, przestał się interesować zabawkami, oknem, chował się po kątach by po jakimś czasie zaszarżować na przybysza.Schudł 0,5 kg. A teraz- koty zaakceptowały siebie, gonią się, śpią razem na mojej poduszce, nie wykradają sobie karmy z misek, gdy maja się dośc są osobno i nie przeszkadzają sobie. Bolek znowu jest radosny ale też spokojny- przestał mnie gryźć, przychodzi na głaski, nawet mruczy. Lolek przyzwyczaja się do dwunogów wolniej niż do Bolka, ale myślę, że wszystko jest na dobrej drodze.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Nie lut 03, 2008 2:50

Witam serdecznie, od grudnia2007 jestem szczęśliwą" własnością" Hoshi i Tymona (Tymon jest z nami od 2-uch lat). On Dewon Ona Orient i wszystko, dla wtajemniczonych wiadome! :lol: Tymon przyjoł kotkę z pewną nieśmiałością graniczącą z wrogością. Trwało to kilka dni. Cierpliwośći ,oddanie czworonogim no i oczywiście poświęcony im czas owocują!!! Koty się kochają, śpią razem, jedzą z jednej miski i kiedy tracą się z oczu straszne głośno się nawołują! :D
Miałam też Melkę ( buldog francuski) ktora wykarmiła ślepego kociaka a nie miala wtedy dzieci!!! Tak więc wszystko jest możliwe!!! :)
Serdecznie pozdrawiam i życzę sukcesow w kocich przyjaźniach!!!
magda. :)

magda0001

 
Posty: 3
Od: Pon sty 07, 2008 23:23

Post » Nie lut 03, 2008 20:22

Tydzień temu dokociłam się rocznym kocurkiem do dwóch kocic (6 i 2 lata). Po pierwszych 2-3 dniach obrażenia kocice zaczęły okazywać nam więcej względów niż kiedyś, tak jakby bardziej zabiegały o naszą miłość. Do Froda odnoszą się z dystansem (jest dwa razy większy od każdej z nich i jako norweg bardzo futrzaty, co je na początku wyraznie przerażało). Po tygodniu: wspólnie sie ganiają, od czasu do czasu dają sobie kuksańca łapą bez pazurów, śpią na jednym łóżku w odległości około metra od siebie, dzisiaj dwa razy młoda i młody dotknęli się noskami bez warkotu ze strony młodej. Tak więc gorąco polecam ...
Obrazek Obrazek Obrazek

agnieszkaanna

 
Posty: 112
Od: Sob lut 17, 2007 20:53
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon lut 04, 2008 15:34

Hej,
mam pytanie do Agi, która ma dwie kocice - 2 i 6 lat. Powiedz proszę jak było gdy one się zaprzyjaźniały, czy miałaś problemy ?
Ja niestety chwilowo skapitulowałam i mała Tosia wróciła do moich Rodziców, bo Zuza niby nic jej nie robiła, ale ciągle warczała, syczała, ciągle ograniczała jej zabawy przez swoje warczenie. Mała przysiadała wtedy na tyłeczku i tymi pięknymi miodowymi oczkami jakby przepraszała za swoje zachowanie jednocześnie prosząc żeby Zuza się z nią pobawiła, ale bez skutku. mam teraz plan, żeby poczekać jak Tosia trochę jeszcze podrośnie, w marcu ma być sterylizowana i wtedy ponownie je zaprzyjaźniać. Tak zauważam, że niechęć Zuzy wynika z tego, że Mała jest zbyt szybka. Zuza nawet włączyłaby się do zabawy ale zanim ona się zdąży ruszyć to Tosia już ją uprzedza i wtedy Zuza rezygnuje i odchodzi, choć tak naprawdę Zuzik jest kotem dość zabawowym. Żal mi było obu. Ostatecznie jakby wcześniej się nie udało to do kolejnych spotkań będzie dochodziło wiosną na działce, bo Rodzice będa przywozić Tosię, a ja Zuzę. Prawda jest taka, że Zuza poza syczeniem i warczeniem nigdy Tosi nie zaatakowała, choć prawdą jest, że pierwszego dnia przez pierwsze dwie godziny lepiej się zachowywały (tzn. Zuza) niż z upływem czasu. Na początku to nawet wyglądało jakby były przyjaciółkami - noski, łapki . . . a potem coraz gorzej. Widzę różnicę między Tosią a Zuzką w jej wieku (choć Zuzka była chyba trochę starsza). Jednak Tosia jest większym szaleńcem, Zuzka była bardziej spokojna i wystraszona. Może to jest powodem, że nie mogą się polubić, że jest różnica charakterów, choć Tosia tak się stara, żeby Zuzka ją polubiła, że tego nie da się opisać !

Sylwia74

 
Posty: 10
Od: Śro sty 16, 2008 16:04

Post » Pon lut 04, 2008 18:11

Sylwia 74 moje kocice nie są zaprzyjaźnione, one się tolerują. Podobnie jak u Ciebie starsza nie nadąża za pomysłami młodszej - stąd pomysł żeby się dokocić młodszym kotem, żeby młoda miała towarzysza. Był taki moment, że kiedy młoda wychodziła z największej biedy , utyła, zrobiła się silniejsza, bardziej pewna siebie to wtedy więcej ze sobą walczyły bo młoda poczuła się na tyle silna że próbowała odbić starszej dominację. Ale sytuacja jest o tyle prostsza, że one obie trafiły do nas tego samego dnia. Generalnie koty co i raz próbują robić przetasowania jeśli chodzi o zdobywanie dominacji, więc co jakiś czas jest więcej spięć, a potem przycicha, aż do chwili kiedy ponownie któraś chce rządzić. To normalne. Z naszego ludzkiego punktu widzenia to może się wydawać jakieś nieszczęscie, ale tak nie jest - tak wygląda kocie życie społeczne. Pozdrawiam.
Obrazek Obrazek Obrazek

agnieszkaanna

 
Posty: 112
Od: Sob lut 17, 2007 20:53
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 143 gości