ja dziś z Marcjanną nie mogłam pójść, znam tylko relację telefoniczną... od wczoraj przybyło maluchów i to takich bardzo małych maluchów, jak mi Marcjanna powiedziała...

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
marcjannakape pisze:Z dnia dzisiejszego:
Zabrałam "watrobowy" nr 677/07 do bardzo drogiego szpitalika (25/doba + jedzenie + leczenie)![]()
I tu WIELKA PROŚBA O WSPARCIE FINANSOWE, proszę...
bellavita pisze:Do tej pory najwyzsza oferte zlozyla Maura 40 zl![]()
Zapraszam GORACO do licytowania pieknych filizanek !
Już widzę Maurę jak w zimową porą, z zawieruchą za oknem, wyciaga szpanerskie filiżanki i zaparza w nich aromatyczną herbatę. Jedna dla siebie, druga dla ukochanego. Herbata pieknie pachnie i rozgrzewa, a miłość się cementuje...
W tym czasie koteczka rooooozkosznie mrucząc grzeje komuś kolanka - nawet jeśli to zdrowe kolanka
marcjannakape pisze:bellavita pisze:Do tej pory najwyzsza oferte zlozyla Maura 40 zl![]()
Zapraszam GORACO do licytowania pieknych filizanek !
Już widzę Maurę jak w zimową porą, z zawieruchą za oknem, wyciaga szpanerskie filiżanki i zaparza w nich aromatyczną herbatę. Jedna dla siebie, druga dla ukochanego. Herbata pieknie pachnie i rozgrzewa, a miłość się cementuje...
W tym czasie koteczka rooooozkosznie mrucząc grzeje komuś kolanka - nawet jeśli to zdrowe kolanka
AUKCJA: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2668953
Aniada pisze:Patrzę na tego białego... Kapie mi na klawiaturę i urabiam przez GG TŻ-ta... Ale nic z tego raczej nie będzie - zmieniłam pracę, wypłata w styczniu i nawet na karpia nie mamy, nie wspominając o wycieczce do Wrocławia i ewentualnym leczeniu kotka... Ale daję Wam absolutne słowo honoru, że nie zapomnę o wrocławskim schronisku, a mam w planach wzięcie drugiego koteczka, jako towarzysza dla Czesia. No kurza twarz! Jak mi cholernie żal tego białaska... Planowałam kolejnego niebieściucha z rodowodem. Ale teraz zarzekam się publicznie, że gwiżdżę na rodowód, a białaskowi obiecuję, że jeśli nie jego, to innego już za parę miesięcy... Białasku mój, trzymaj się Maleńki...
Nigdy dotąd nie podobały mi się białe koty, a właściwie nie wzbudzały mego zachwytu, tak jak np. niebieskie czy bure... To chyba miłość od pierwszego zdjęcia. Napiszcie na PW do kogo mogę w styczniu wysłać pieniążki z przeznaczeniem na białaska (jestem dosyć nowa, nie orientuję się, jak pomóc wirtualnie akurat temu koteczkowi). Pomijając to trzymam kciuki, by znalazł domek. Wymiziajcie go od cioci Ani.
Aniada pisze:Patrzę na tego białego... Kapie mi na klawiaturę i urabiam przez GG TŻ-ta... Ale nic z tego raczej nie będzie - zmieniłam pracę, wypłata w styczniu i nawet na karpia nie mamy, nie wspominając o wycieczce do Wrocławia i ewentualnym leczeniu kotka...
tufcio pisze:Aniada pisze:Patrzę na tego białego... Kapie mi na klawiaturę i urabiam przez GG TŻ-ta... Ale nic z tego raczej nie będzie - zmieniłam pracę, wypłata w styczniu i nawet na karpia nie mamy, nie wspominając o wycieczce do Wrocławia i ewentualnym leczeniu kotka...
Aniada, skoro to miłość od pierwszego wejrzenia, to nie możesz go nie wziąć
Dziewczyny pewnie postarają się jakoś zorganizować transport jeśli nie macie możliwości przyjechania po kociastego - na forum to chleb powszedni; może się uda jakieś zniżki na POTENCJALNE leczenie (bo Marcjannakape napisała, że to zdrowy, ledwo co oddany z domu kotek, a ta temperatura to ze stresu najpewniej - choć jestem na forum od października zaledwie, to już czytałam o kilku takich historiach domowego kota, który oddany do schronu przestawał jeść, gorączkował, a potem niespodziewanie - po kilku dniach raptem - odchodził); a co do kosztów utrzymania to wiesz - częstą praktyką jest tu wspomaganie finansowe się wzajemnie
Grunt, żeby białego wyciągnąć, a potem to już się toczy
Trzymam kciki za najlepszą i jedyną na świecie decyzję... w końcu to miłość, prawda?
Aniada pisze:Mam jeszcze męża... On dopiero do pierwszego kota się przyzwyczaja, jesteśmy zakoceni od ponad miesiąca. Nie chce drugiego![]()
"Na razie" jak mówi. A ja nie mogę go zmuszać, bo chcę by kochał te nasze zwierzaki, a nie traktował je jak przymus. Ale napiszę mu o Waszej propozycji. Napiszę zaraz. A jeśli się nie zgodzi - nadal ofiaruję pomoc finansową, z zaznaczeniem, że od stycznia.
Mój mąż bardzo nie lubił kotów. Do pierwszego przekonywałam go... 11 lat (!!!!). Teraz przepada za Czesiem, Cześ ma u nas jak w raju, ale nie chcę tej dobrej woli nadużywać. Doceniam w moim TŻcie to, że się przełamał. Że wykazuje naprawdę wiele miłości i czułości. Boję się, że może się zrazić. Porozmawiam z nim, ale bez jego zgody niczego nie zrobię. Same rozumiecie, że zwierzę musi być kochane i chciane przez wszystkich domowników. Ja jestem zdecydowana, pojechałabym po malca jeszcze dziś, ale małżeństwo, wspólny dom zobowiązująMój mąż to wspaniały partner i dobry człowiek, ale pojawienie się pierwszego kota przed paroma tygodniami jest nadal lekkim szokiem dla niego. Porozmawiam jednak. Obiecuję. Zaraz nawet to zrobię.
Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], Magda_lena, owieczkus i 421 gości