
Jest bura z białymi dodatkami( krawacik, skarpetki, pysio). Na pewno była u kogos w domu bo jest zupełnie oswojona i mruczy przy pierwszym dotknięciu. Jest tylko brudna i zapchlona , czyli musiała dość dlugo poniewierać sie po piwnicach , krzakach i śmietnikach. Byłam z nią u weta. Kitka jest juz odpchlona i odrobaczona. Nawet zbyt skutecznie bo juz w drodze powrotnej, w samochodzie, dostała koszmarnej biegunki. Efekt: pranie tapicerki na przednim siedzeniu + wietrzenie auta

W domu powędrowała natychmiast do izolatki (łazienki) gdzie natychmiast zwymiotowała jakies śmieci łącznie z 1/3 Pratelu

Teraz spi na stercie ubrań do prania.
Jak tylko pchły padną a robale wyjdą na zewnątrz, kotka zostanie wykąpana. Już uzgodniłam, ze będe ją na dzień przywozic do kliniki do klateczki adopcyjnej, która jest wystawiana w poczekalni, a na noc zabierać do domu ( żeby nie płacić za hotel).
Na razie sytuacja jest opanowana.
A ja jakoś jestem dziwnie spokojna. Zawsze ,przy kolejnej znajdzie, załamywałam się pod naporem wyobraźni (co to bedzie jak kotu nie znajdę domu

