» Sob gru 01, 2007 20:25
Złotusia odeszła cicho i spokojnie, w objęciach u Dudusia. Wycałowaliśmy ją przedtem i wyprzytulaliśmy. Parę razy cichutko westchnęła. Czuła się już bardzo, bardzo źle i bardzo była słaba. Pochowaliśy ją pod świerkiem, koło żywopłotu - będzie tam miała dużo kwiatów. Na grobie położyliśmy duży kamień. Będziemy zawsze pamiętać Złotusię - była taka urocza, i śliczna, i kochana. I miała złamane serduszko... Pocieszamy się, że te ostatnie cztery miesiące życia miała dobre - w domu u nas, najlepsze jedzonko, i jak się poprawiła przecież... Wy też pamiętajcie o Złotusi.