Coś optymistycznego

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 04, 2003 18:50 Coś optymistycznego

Po powrocie z pracy wyszłam do sklepu kupić coś na kolację. Na obiado-kolację. Na śniadanio-obiado-kolację :oops: No tak... praca... :evil:
Patrzę, przy ladzie stoi dwóch facetów. Niby nie łachmyty jakieś, ale raczej tacy nie budzący zaufania. I jeden z nich trzyma w bluzie kociaka... Maleństwo zupełne, ze dwa-trzy tygodnie może... Prawie białe, tylko pojedyńcze czarne łateczki. Trochę jak znajdka Keskese. Gałki zaropiałe, noseczek w strupkach... A faceci gadają ze sprzedawczynią i rechoczą... Myślę - wy tacy-owacy... Na pewno kociaka złapaliście w złych zamiarach :evil: Podchodzę z groźną miną, pytam - skąd kota mają? No i usłyszałam opowieść...
Kociątko przeżyło jako jedyne z dwójki rodzeństwa. Kotki wlazły (albo zostały wniesione przez matkę) pod maskę samochodu... :cry: Ciąg dalszy możecie sobie wyobrazić... Żeby wydostać maleństwo, które ocalało, facet rozebrał pół samochodu, bo nie mógł - jak się wyraził - odwinąć go z jakiegoś... wału? Nie wiem, nie znam się... :oops: Kociaka widział już wet, facet opiekuje się nim jak niańka, karmi, przemawia...
Nazwał go Szczęściarz, choć jeszcze nie ustalono płci - takie to maleństwo... Cała rodzina go hołubi, a ojciec faceta powiedział, że jak kot nie zostanie, to facet z domu wyleci... A facet - po czterdziestce... :lol:
No i oceniajcie tu ludzi po pozorach... :oops:

Gata

 
Posty: 3441
Od: Wto lut 05, 2002 9:14

Post » Pon sie 04, 2003 18:52

Oj dobra historia, dobra :D Dziękuję Gato 8)

Falka

 
Posty: 32813
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pon sie 04, 2003 18:53

Wiele razy życie utarło mi noska w takich momentach :oops: Ale opowieść fakt bardzo optymistyczna 8) Czasem jak oglądam "Pogotowie dla zwierząt" Na animal Planet widze ludzi, których nigdy nie posądzałabym o posiadanie zwierzaka, a już na pewno nie o takie uczucia względem tychże. To jest niesamowite i budujące 8)
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sie 04, 2003 18:55

Gata :lol: . Jak sobie wyobrazilam Twoja grozna mine to jestem pewna ze facet szybko wykrztusil z siebie cala relacje :wink: .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon sie 04, 2003 18:56

Ojej :D
Ja tez dziekuje, az sie cieplej zrobilo :D

Ylva

 
Posty: 1985
Od: Pon kwi 07, 2003 16:59

Post » Pon sie 04, 2003 19:01

Och, piękna, piękna historia :lol:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 04, 2003 19:01

Dzieciak zatłukł kamieniem ptaszka. Zrobiłam aferę, zagroziłam policją. I kto zawołał "Brawo mama Harry'ego"? Najgorszy łobuz w okolicy. Który wszystkich tłucze i bije, ale zwierzaki hołubi...
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pon sie 04, 2003 19:04

Piękna opowieść, Gato.
Deli

Deli

 
Posty: 14572
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Pon sie 04, 2003 19:05

Miałam sąsiadów. Niezłe ziółka z nich były. Ale kochali koty. Może dlatego jeszcze nas nie okradli :lol:
Kiedyś jeden z nich spotkał moją mamę. Był kompletnie pijany. I mówi mamie - wy macie tyle kotów, ja bez kota żyć nie moge, wezme sobie jednego 8O Na szczęście nie przyszedł :lol:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sie 04, 2003 19:10

:D :D :D

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sie 04, 2003 19:10

Nasunął mi się Niemen:
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej, i mocno wierzę w to, że ten świat niezginie nigdy dzięki nim.

kociamatka

 
Posty: 13328
Od: Śro mar 20, 2002 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 04, 2003 19:23

Jedno z tych spotkań :D Ja nie zapomnę pewnego "Madeja" (zbója) widzianego kiedyś po nocy w lecznicy przy Grunwaldzkiej. Jego kocur miał wypadek...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 04, 2003 19:54

Dzięki, Gata!
Ja kiedyś , w poczekalnie eleganckiej kliniki, zobaczyłam lumpa. No takiego wiejskiego głupka, niedomytego, ubranego jak strach na wróble.
Weszłam do gabinetu i mówie, że tam siedzi jakiś żebrak i pewnie będzie prosił o pieniądze.
A oni ( lekarze) na to, że facet przyjechał odwiedzić swojego kotka, który miał operacje. Przyjeżdża tak codziennie, ponad 20 km, bo mieszka na wsi. 8O
Potem widziałm tego człowieka jeszcze dwukrotnie. Z kotami w kontenerku. Kotuchy ładne, zdrowe, w miare zadbane. On w brudnych dżinsach, starym skafandrze i burej czapce na głowie...
Echhhh, życie.......
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pon sie 04, 2003 21:15

nic tylko szeroki usmiech na paszczy jak czyta sie takie opowiesci :D :D :D
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Pon sie 04, 2003 21:29

:D :D :D

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Zeeni i 40 gości