Źle nam się zaczął rok

.
Wczoraj Maciek obudził mnie bardzo głośnym mruczeniem. Nienormalnym mruczeniem.
Kiedy wstałam leżał na mostku i oddychał pyszczkiem.
Wieczorem pojechałam do dr Ady.
Niestety, Maciek ma chore serce.
Miał robione prześwietlenie, badania krwi.
Jak będę miała kasę, to muszę zapisać się do dr Niziołka na echo.
Jak będzie miał duszność to muszę lecieć do przychodni, żeby podano mu tlen.
Przede mną znów widmo kota, który w każdej chwili może umrzeć

.
Przy Łańku dużo czasu zajęło mi oswojenie się z tą myślą i traktowanie go normalnie, a nie patrzenia - o rany, on może umrzeć
. Odpukać minęły prawie 3 lata od diagnozy a Łań czuje się nieźle.
No i Pola nie bardzo

. Po prostu szkielet.
Na szczęście je.