PMS + Miecio. Proszę o zamknięcie wątku :).

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 04, 2007 19:36

Taaa, a jak Was nie bylo, to skad wiecie, ze to Sopel?

Biedny pomawiany carny kotecku, hapiego berzdeja ciotka Ci zyczy.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8128
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie lis 04, 2007 20:02

Bidulek, Duże zapomniały, imprezki nie było, to sam chciał tort sobie zrobić.

A że nie wyszło - cóż :roll: ... następnym razem może Duże będą pamiętały :twisted: ;)
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2007 8:13

Postanowiłyśmy opisać to tutaj, żeby nie przeciążać wątku Stasi.
Władzio wrócił do nas, zabrałyśmy go wczoraj na skutek nieprzestrzegania warunków umowy adopcyjnej.
Bo Władzio wypadł z okna.
Z drugiego piętra.
Piszę o tym tak sucho, bo to jedyny sposób, żebym nie zaczeła płakać.
Ale zacznijmy od początku.
Jak opisałam w wątku Stasi dostałyśmy od domku Władzia alarmującego maila, że z kotkiem źle się dzieje, skoki temperatur, ogólne osłabienie, brak apetytu, utrzymywanie życia przez kroplówki. Weci podejrzewają jakąś wirusówkę lub białaczkę.
Byłyśmy przerażone, Władzio wyszedł od nas zdrowy, podwójnie zaczepiony, jego rodzeństwo jest zdrowe, wszystkie nasze domowe futra też.
To co dalej się działo to cudowne sploty okoliczności.
Domkowi Władzia wczoraj ukradziono samochód, dzięki temu mogłyśmy podjechać i zabrać Władzia razem z chłopakiem do weta. Był leczony na Książęcej. Nie mogę powiedzieć chłopak zadbał - jeździł z nim na kroplówki, sam się nauczył je robić, zamówił wszystkie potrzebne badania, RTG, morfologię, był bardzo przejęty.
Weci nie potrafili postawić żadnej diagnozy, a na domiar złego pobrali wcześniej krew tuż po kroplówce, czego nie będe komentować :evil:
Wczoraj w momencie w którym facet wyszedł na papierosa, wet w przychodni zerknął w kartę i mówi : "o wcześniej był tu przyniesiony z innej lecznicy po updaku z okna"
Pod nami ugieły się nogi.
Facet obiecywał, że nigdy nie dopuści do zagrożenia Władzia, nie będzie przy nim otwierał okna.
To było drugie piętro.
Spadł na trawnik.
Objawy zaczeły się po dwóch, trzech dniach.
Na RTG powiększona wątroba, pozatym wszystko ok.
Wcześniej chłopak był w innej lecznicy gdzie powiedzieli, że kot ma się dobrze i odesłali do domu.
W sobotę podobno Władzio przestał jeść i przewracał się z osłabienia.
Od tego czasu skoki temp, kroplówki, itp.
My nic nie wiedziałyśmy o tym wypadnięciu i pewnie byśmy się nie dowiedziały gdyby nie te zbiegi okoliczności.
Powiedziałyśmy, że zabieramy Władzia i zbarałyśmy go od razu do D.
Został z nią na noc, bo akurat miała dyżur.
Ma mieć pobraną krew.
Wszystko wskazuje na to, że te wszystkie objawy to skutek upadku.
Sama jak przyszła do nas Mruf i Nicia a ja nie wiedziałam nic o kotach czasem zostawiałam uchylone okno bo wychowana z psami nie wiedziałam, że koty mogą wskoczyć na blat. Zdarzyło się to tylko dwa razy, potem byłam chora z nerwów, no ale było...
Ale on nas okłamał, zataił, nie dopilnował.
Ja wiem, że potem robił wszystko żeby pomóc Władziowi, spał z nim przy termoforze, leczył, jezdził do weta.
Ale okłamał nas i doprowadził do zagrożenia życia Władzia.
Dlatego Władzio wrócił.
My mamy potężne wyrzuty sumienia, tym bardziej, że miałyśmy wcześniej jakieś przebłyski intuicji, że coś jest nie tak. No ale myślałyśmy, że to z powodu naszej fiksacji na Wladzia, że przesadzamy.
Ale jak widać trzeba słuchać intuicji.
Jest nam strasznie źle.
Doprowadziłyśmy pośrednio do cierpienia Władzia.
I nie można tego zapomnieć :cry:
Dziś po pracy odbieramy go z lecznicy.
Będziemy walczyć o niego.
Bardzo proszę o ciepłe myśli dla Władzia.
Przepraszam cię Władzinko, że niedopilnowałam....
Muisz żyć, musisz być ślicznym łabądkiem, żeby cie ciocia Jana opisała w Kocie...
Siostra już czeka na ciebie i wujek Sopel też.
i my...
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Wto lis 06, 2007 8:36

smutne....... :cry:
tanita mocne kciuki dla Władzia..
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43912
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2007 9:05

o kurczę :?

Biedny Władek :(
Teraz już wszystko będzie dobrze, musi być :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2007 9:10

baby - przestancie pisac glupoty ze to Wasza wina!!!

Za Władzia - kciuki!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2007 9:31

jopop pisze:baby - przestancie pisac glupoty ze to Wasza wina!!

Dokładnie tak.
Teraz najważniejszy jest Władzio.
A Wy jesteście kocie anioły i basta.
Kciuki i ogon (też czarny) zawiązany za czarnego chłopczyka.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Wto lis 06, 2007 10:11

Ojejku :( :strach:

Mocne, mocne kciuki za Władeczka, i prosze się nie winić. To NIE JEST wasza wina. Jasnowidzami nie jesteście - na intuicji dobrze polegać, ale wiadomo - różnie bywa.

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto lis 06, 2007 11:13

jopop pisze:baby - przestancie pisac glupoty ze to Wasza wina!!


Tez tak uważam.
Za Władzulka. Teraz musi być dobrze.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto lis 06, 2007 13:28

Z Władziem jest źle.
Jest bardzo słabiutki, dzowniłam właśnie do lecznicy.
Były ogromne problemy z pobraniem krwi, w końcu pobrano z żyły jarzmowej.
Mimo kroplówek nadal jest bardzo odwodniony.
Jest podejrzenie w kierunku jakiegoś wirusa, wyniki badań krwi mają być po 17.
Może byc tak, że był nosicielem jakiegoś wirusa i teraz na skutek wypadku on się ualtywnił, ale przecież miał już wrota otwarte do uaktywnienia przy marwticy, przy zapaleniu oskrzeli.
Siedzę i płaczę, a jestem w pracy i muszę się jakoś trzymać :cry:
Uschi pojedzie po niego ok 17.
Proszę niech on przeżyje...
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Wto lis 06, 2007 13:47

Mocno trzymam kciuki i wysyłam ciepłe myśli.
Musi być dobrze!!!
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto lis 06, 2007 13:57

cholera :twisted:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
mały, musisz żyć!!!
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14514
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto lis 06, 2007 14:12

Władzio będzie żył. Będzie żył, długo i dobrze. Tak właśnie będzie.


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lis 06, 2007 14:46

Biedaczek...
Mocne kciuki za Władzia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2007 15:48

Trzeba być dobrej myśli.
Władzulku nie poddawaj się.
Nic innego mi nie pozostaje jak trzymać mocno kciuki za kruszynkę.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 99 gości