Zaczęło się od malutkiego czarnego znaleziska nazwanego Pipi Malunia które to po znalezieniu rozchorowało się okrutnie więc nauczyliśmy się robić zastrzyki!
I chyba umiejętność ta się przyda bo właśnie smętny Diego był dziś u weta. Zatkał się prawdopodobnie sznurkiem który zniknął jakieś 2 tygodnie temu, Miś nie może zwymiotować. Ma odruchy wymiotne i wypluwa ślinę. Troszkę je i załatwia się normalnie. Ma też lekką gorączkę. Dostał już specyfiki i parafinkę do domu. Jak nie wyjdzie toto do poniedziałku to może być ciachany

Prosimy o trzymanie kciuków za Diegolaska.
I tak od ok miesiąca szpital w domu, jak jeden już na prostej to drugi chory
